światosław / tales from the world

Archive for:

Backpacking to Iraq / Autostopem do Iraku

 

Zakho, non descript border market town. / Zakho, graniczne miasto – targowisko.

 

 

Duhok, capital of province. Some people, some buildings. I think I ve seen that before somewhere. / Duhok, kawałek dalej na południe, miasto, ludzie, budynki. Kolejne z tysięcy podobnych mu, w Iraku, Indiach, Gwatemali.

 

The Citadel

November 28th, 2011

 

One of the oldest continually inhabited cities in the world has survived millenia of war and empires falling, it witnessed barbarian Assyrians and atrocities of Saddam Hussein. Until 20th century it was  located on the top of the mountain arising from desert plain, and within thick walls. Those times are gone. The citadel has been abandoned, ghost city, several years ago still alive as any timeless Middle Eastern labyrinth town, but while it survived centuries in this tumultous region, it could not survive modernity, arriving in form of concrete ugliness that now spreads until horizon, when you climb the walls of Qalat. What was Kurdish and regional is being harder and harder to see, obscured by most universal of disguises, wealth. It will soon be another Dubai, they say, and citadel’s ruins will be nicely renovated, dustless reminder of distant past.

Ostatnie lata ruin dawnego świata. Wkrótce Qalat, cytadela , serce kurdyjskiego Arbil, jedno z najstarszych stale zamieszkałych miast na ziemi stanie sie pieknym odnowionym muzeum regionalnej przeszłości, otoczonym morzem betonowego bogactwa. Dawni mieszkańcy opuścili ją, prace remontowe powoli sie rozpoczynają, życie ustapiło miejsca rodzinnemu spacerowi w weekend.

 

 

On the way to Iraq. You can take a plane or you can do it hard way…// W drodze do Iraku.

 

 

 

Irbil ( Hawler ) in Iraqi Kurdistan. Daily life. / Codzienne życie w irackim Kurdystanie.

 

Bosphorus

November 25th, 2011

 

From Punk Travel Hints : Cheapest cruise on Bosphorus, 2 TL , public boat, what else you need? // Z serii Porady Punk Travel – najtańszy rejs po Bosforze, 2 TL publicznym promem

 

Heybeliada

November 24th, 2011

 

Week-day trip to weekend place, just another day on the road. Heybeliada, island on Marmara sea near Istanbul, eerie place of Greeks long gone, Ottoman houses, forest and Turkish naval cadets school. //  Wycieczka z Ali Canem na wyspę Heybeliadę na morzu Marmara niedaleko Stambułu. Stare greckie domy, las, szkoła kadetów. Nic specjalnego, kolejny dzień w trasie. Sprawdźcie animacje naszego gospodarza : “Ali Can na Vimeo”

 

 

Waiting for boat

 

On the sea

 

The island

 

Our host and guide for the day was Ali Can Meydan, excellent Turkish animator. Check some of his films here : “Ali Can on Vimeo”

Hardland

November 17th, 2011

 

Postcards from Iraq

Hardland. It used to be stone desert and rugged mountain country, and so are its towns. This is a sea of concrete, towns of narrow alleys and flat roofs injected with modernity and money. Jungle of steel walls , cable, tiles, plastic frame windows from China. Desert devoid of significant cultural life, women in public, dancehalls , bars, drugs, irony, counterculture. With waterpoints of fruits shakes, dominoe bars and most of all internet cafes, windows to the outside world. They are full of young men on You Tube who will later in the evening go out in Arbil’s biggest park and dance alone in front of giant wall screen to Lebanese videos showing a little bit of female flesh.

The money from oil, if peace allows, will very soon make Iraqi Kurdistan another Dubai. In the meantime it is , as cliche has it, a country in transition, from rebels to riches, from stone village to a middle class suburb and mall country. Boring as hell, to be honest.

 

This is Irbil, capital of Kurdish region.

 

 

And below some snapshots from rest of the concrete country – town on the Turkish border called Zakho, Duhok, and Baadre.

 

 

Trudno mi do tego wszystkiego się odnieść. Z jednej strony bardzo gościnni i otwarci ludzie, herbatka leje się strumieniami, foto no problem, autentyczny trans, autentyczna wiara, zazdrość bierze. A może i nie bierze, bo w pakiecie z tym wszystkim idzie upierdliwość, misjonarstwo. Czemu tak wielu z zaangażowanych religijnie, zwłaszcza neofitów, nie może zadowolić się tym że prawdę odnaleźli, tylko do pełni szczęścia potrzebne jest im przekonanie że to jedyna prawda która w dodatku trzeba sprezentować innym. Czemu nie potrafią rozdzielić objawienia od kultury, dlaczego nie słuchają, nie chcą słyszeć, wyjść poza swoją perspektywę ciasnego grajdołka , nie da się im powiedzieć że muzułmańscy fakirzy w Indiach czy Pakistanie jeszcze więcej pierścieni noszą niż ja, na wszystkich palcach, niekiedy po dwa lub trzy na jednym a jednak to ja tutaj siedząc obrażam swoimi pana Boga, bo muzułmanin powinien mieć tylko taki, tylko na tym palcu. Co z tego że nie jestem muzułmaninem, powinienem być, to jest najlepsze, no nie rozumiesz, jest napisane przecież. A ja rozumiem doskonale, pochodzę z kraju w którym równie prane są głowy, jedną prawdą, która przecież jest gdzieś zapisana. Paradoksalne , być świadkiem jak absolutny jest kult pisma w miejscu w które przecież wydaje się kipieć od afirmacji doświadczenia, mistycznego transu, tu i teraz, bezpośredniej relacji a nie grzęźnięcia w pierdołach. A może tylko chciałbym żeby tak było, z takim nastawieniem przyjechałem i dopasowuję do niego rzeczywistość.

Tak czy inaczej na tle wielu muzułmańskich mistyków jakich miałem okazję odwiedzić , Sheikh Omed i jego ekipa wydają się dość dogmatyczni, uparcie starający się nawrócić nas , przynajmniej w żartach, na jedynie słuszną religię. Daleko im do zrozumienia Ibn Arabiego, męczące to, więc kolejna herbatka dłuży się i czekamy aż znowu słychać będzie bębny. W transie jakby bardziej są sobą, mniej dogmatem.

 

Those photos of Qadiri sufi ceremony taking place in Sheikh Omed tekke in Irbil, Iraq are part of long term project about Muslim mystics that can be found here:

“Sufi Sampler”

 

 

A teraz przerwa na modlitwę i coś do picia.

 

Al Haq !!

 

Syn szejka Omeda

 

Zdjęcia są częścią długoterminowego projektu o muzułmańskim mistycyzmie. Próbkę całości można obejrzeć tutaj:

“Sufi Sampler”

 

 

 

 

 

Czwartek wieczór, centrum Arbil, w irackim Kurdystanie. Wąska uliczka, niedaleko cytadeli. W dzień handlują obok chińskimi butami, radiami, czasem wpadaliśmy tu na tanie falafele. Teraz, w ostatni dzień pobytu w tym miłym kraju idziemy zaliczyć jeszcze jedną ceremonię. Chłopaki w tej tekke dumni są z tego co potrafią zrobić dzięki opiekującej się nimi Opatrzności jak i wsparciu duchowych przewodników. Jak to czasem bywa w wypadku radykalnych odłamów Qadiri, będzie trochę krwi, dużo transu, pogowania i na koniec herbatka. No to wchodzimy.

 

 

 

Tego dnia w menu bedą żyletki.

 

 

Młodsi uczestnicy muszą zadowolić się jarzeniówkami.

 

 

Dla stworzenia odpowiedniej atmosfery niezbędna jest oczywiście rytmiczna muzyka.

 

 

Niektórzy niestety nie wiedzą do czego służą instrumenty. Ten chłopiec roztrzaskał właśnie bęben waląc nim zapamietale w transie w swoje genitalia.

 

 

Gwóźdź programu.

 

 

Po udowodnieniu po czyjej stronie jest Pan Bóg można spokojnie ustawić się do pamiątkowego zdjęcia.

 

 

 

Zdjęcia są częścią długoterminowego projektu o muzułmańskim mistycyzmie. Próbkę całości można obejrzeć tutaj: “Sufi Sampler”

 

 

Those photos of Qadiri sufi ceremony taking place in a tekke in Irbil, Iraq are part of long term project about Muslim mystics that can be found here: 

“Sufi Sampler”

The practice of body mutilation is common in Kurdistan among some extreme Sufi sects, as a way of proving deep faith and trust in God’s protection.

 

 

 

 

 

 

Zikr u szejka Raszida czyli opowieść o sufizmie. Tym razem ścieżka Qadiri z Iraku. Zdjęciami z tej transowej imprezki inicjuję się w tak ważnym rytuale współczesnego internetu w nadziei , jak Burroughs, że nowym nałogiem wylecze stare i przestane śmiecić na stronie Cukierberga. Będe tu zamieszczał głównie egzotyczne obrazki z włóczęgostwa po dziwnych krainach. Czyli w sumie to co zwykle tyle że w nowym miejscu, jak przystało na włóczęgę, różne obozy rozłożyłem już na Flickrze, na nygus.info, na Photoshelter, wreszcie na swiatoslaw.com. Teraz jeszcze tutaj, duże obrazki, jeden pod drugim, tak jak sam lubię oglądać i zastanawiam się czemu tak długo się za to zabierałem. Poza tym chyba czas poćwiczyć język polski, trudniej mi już idzie klecenie sensownych zdań niż po angielsku.

 

 

Zdjęcia są częścią długoterminowego projektu o muzułmańskim mistycyzmie. Próbkę całości można obejrzeć tutaj: “Sufi Sampler”

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.