We got to Ajmer and I am no longer a pilgrim but ordinary tourist, white guy, rich foreigner to be targeted, my crew scattered around the city and I am sitting on the bank of holy lake and talk to a baba who put aside his morning paper. His white robes dry in annoying morning heat and annoying beggars don’t give up their assault on me, poking and pinching, interrupting conversation. Parmanand, name of the baba, means eternally happy. He doesn’t wear any insignia or symbols of particular religion, but his big white beard and, most of all, very confident but easy going style, some lightness about him testify to his high spiritual status. He says he comes from Hindu background, as most of the pilgrims coming to visit this Muslim shrine, but all that is relative and irrelevant. He tells me a story. He went to one of those free kitchens near dargah , that distribute langar for the poor. As he was standing in the line for his food, the server asked him :
- Are you Muslim?
- And what is the relation of food and religion? – Parmanand answered with question
The beggar nearest to me resumed his pinching, this time combining it with banging me on the head with one hand, while hitting his plastic leg with wooden staff at the same time. Parmanand smiles with a hint of embarrassment.
***
Dotarliśmy do Ajmer, i nie jestem juz pielgrzymem, a białasem, bogatym cudzoziemcem, moja ekipa rozlazła się po mieście a ja siedzę nad brzegiem jeziora i rozmawiam z babą który przerwał czytanie swojej porannej gazety. Jego białe szaty suszą się w nachalnym jak na ósmą rano słońcu, a nachalni żebracy nie dają za wygraną, szturachają i szczypią mnie przerywając nam rozmowę. Parmanand, wiecznie szczęśliwy, bo to oznacza jego imię, nie nosi ozdób ani symboli żadnej religii, ale długa broda a przede wszystkim lekki sposób bycia wskazują na jego poważną pozycję w duchowej branży. Mówi, że pochodzi ze środowiska hinduistycznego, jak wielu pielgrzymów do tego muzułmańskiego sanktuarium, ale to wszystko jest umowne. Opowiada jak poszedł niedaleko świątyni gdzie w jednej z licznych kuchni wydawane są posiłki dla ubogich. Stanał w kolejce, a tam się serwujący pyta :
- Czy jesteś muzułmaninem?
- A jaki jest związek jedzenia i religii ? – odpowiedział pytaniem Parmanand
Żebrak wznowił szczypanie a do repertuaru dołożył walenie mnie po głowie a siebie po protezie nogi. Parmanand uśmiecha się zażenowany.