światosław / tales from the world

Posts tagged:

alcohol

go fuck yourself / islandia

August 13th, 2013

 

 

oh well, hmm, ok.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Can someone from Scandinavia explain the process that leads from Vikings to this :

 

 

 

 

 

Some years ago I was invited by another photographer to do with him a documentary advertising project for a Polish beer company. It was crazy two months tour, all expenses paid, 16 countries, around 4 days for each, editing on the planes, chasing deadlines, having fun. We were shooting natural scenes in bars , best bars in each city, we were choosing them, there was no models being arranged, real stuff, real people, so that made it documentary. But it was supposed to show only people having good time, to show that it is so nice to drink beer. That was the advertising part. So I lost my virginity. I am now one of those whom Bill Hicks tells to go kill themselves, even if they did that once. It doesn’t matter that other artists do it all the time and use their talent and creativity to feed the monster, I lost my credibility to criticize.  I can have my beliefs, that advertising industry is evil concept per se, that they are worst than fucking corporate square heads and bankers, at least with the latter there is no fooling anyone with high ideals, I mean, they leave it to their advertising dogs, to use love, family, freedom, self realization, unity, belonging, all that nice stuff as tool for selling more shit that is not only completely unnecessary for obtaining those dreams, but actually is obstacle. I will rather hear the guys in ties straightforward about the profit, than all this bullshit about improving visual landscape, artistic sensitivity or intelligence of the consumer, all excuses for using wonderful talents in service of enslavers, purveyours of greed , unhappiness and neverending thirst.

Having said that, I did profit too. For more than a year I was able to live off that money earned by making people buy yellow bubbly piss they need to “feel a man”, to “have good time”, “to be together” etc. These are people who sometimes ask me , how can I travel so much, how can I afford that lifestyle. Well, I took some of your money you throw down the drain every weekend and I do not make your mistake, because I am not blind to the other side of glossy world I helped to shove down your throat.

 

***

 

Parę lat temu zostałem zaproszony przez innego fotografa do projektu, który możnaby nazwać dokumentem reklamowym, klientem był producent jednego z najpopularniejszych polskich piw. To były szalone dwa miesiące, wycieczka po 16 krajach, średnio 4 dni na kraj, wszystkie koszty pokryte, edytowanie zdjęć w czasie przelotów, ściganie terminów, piwna zabawa. Strzelaliśmy naturalne sceny w barach, najlepszych barach w każdym mieście, do nas należał wybór, pełna wolność, nie było sztucznie uśmiechniętych modeli, jedynie prawdziwe sceny z prawdziwymi ludźmi, więc to była ta strona dokumentalna. Jednak mieliśmy pokazać jedynie ludzi którzy dobrze się bawią, że to wspaniale pić piwko. To była reklama.  Zatem straciłem swe dziewictwo. Jestem teraz jednym z tych, którym Bill Hicks każe iść się zabić, nawet jeśli zrobili to tylko raz. Nie ma znaczenia, że inni artyści robią to cały czas i używają swojego talentu i kreatywności do karmienia potwora, straciłem wiarygodność która pozwalałaby mi na krytykę. Mogę nadal mieć swoje przekonania, że przemysł reklamowy jest złem sam w sobie, że jego żołnierze są gorsi niż pieprzone kwadratowe głowy z zarządów, niż bankowcy, przynajmniej z tymi drugimi nie ma tej całej ściemy z ideałami, to znaczy jest, tylko że zostawiają ją swym reklamowym pieskom, aby używały miłości, rodziny, wolności, samorealizacji, jedności, przynależności, wszystkich tych fajnych rzeczy do sprzedawania jeszcze więcej gówna, które nie tylko nie jest potrzebne do szczęśliwego życia ale bywa wręcz przeszkodą. Wolę już słuchać tych kolesi w garniturach, których znam jeszcze ze studiów, jak obliczają zyski, niż tego samooszukiwania się tych co powinni wiedzieć więcej, tych wrażliwych którzy pieprzą o wzbogacaniu wizualnego krajobrazu, gustów społecznych, czy inteligencji konsumenta reklamy, te wszystkie wykręty dla oddawania swych wspaniałych talentów na usługi zniewalaczy, ogrodników chciwości, niespełnienia, frustracji i niekończącego pragnienia.

No to se pozrzędziłem, a przecież ja też skasowałem swoje. Przez ponad rok mogłem żyć z tych pieniędzy zarobionych na przekonywaniu ludzi, że powinni kupować żółte bąbelkowane siki, aby czuć się “prawdziwym facetem” , “mieć dobry czas” , “być w paczce przyjaciół”. Ci ludzie czasem pytają mnie, jakim cudem mogę tyle podróżować, jak mogę pozwolić sobie na taki tryb życia. Cóż, zebrałem trochę z tej kasy którą co weekend wlewacie do ścieku, i nie powtarzam waszego błędu, także dlatego, że nie jestem ślepy na to co kryje sie za błyszczącą broszurką jaką wam wcisnęliśmy.

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

To any of my friends working in the business : if you feel allright, cool, if you feel offended in any way, also cool, that means it was directed at you too and it hit some nerve.  You have two options, stay offended or think why you actually are. Cheers.

 

***

 

Do któregokolwiek z moich znajomych pracujących w tym biznesie – jeżeli czujecie się w porządku, gratuluję, jeżeli w jakikolwiek sposób zostaliście urażeni, też super, oznacza to że pisałem też do was, i trafiłem w jakiś czuły punkt. Macie też dwie opcje, pozostać obrażeni, albo zastanowić się dlaczego właściwie jesteście. Na zdrowie.

 

 

Kif—Prologue And Compendium Of Terms
Paul Bowles

 

( very bright observations written many years ago, however, there are causes of optimism in the global consciousness of today  /  trafne obserwacje sprzed wielu lat, dzień obecny przynosi jednak pewne nadzieje co do zmian w świadomości na świecie )

 

One of the great phenomena of the century is the unquestioning worldwide acceptance of 
the accessories of Judaeo-Christian civilization, regardless of whether or not these trappings
 have any relevance to the peoples adopting them. The United Nations, like a philanthropical
 society devoted to reclaiming and educating young delinquents, points the way grandly for
the little nations just recruited, assuring them that they too one day may be important and
 respected members of world society. Political schisma do not really exist. Whether the new 
ones study Marx or Jefferson, the destructive impact on the original culture is identical. It 
would seem that the important task is to get them into the parade, now that they have
 been convinced that there is only the one direction in which they can go. Once they are 
marching too, they will appreciate more fully how far ahead of them we are. These are faits
 accomplis; in the future it will be fascinating to watch the annihilation of the entire structure 
of Judaeo-Christian culture by these ‘underprivileged’ groups which, having had only the
most superficial contacts with that culture, nevertheless will have learned enough thereby to
 do a thorough job of destroying it.

 

***

 

Jedno z wielkich zjawisk jakie miały miejsce w minionym juz wieku to w zasadzie niekwestionowana akceptacja akcesoriów judeochrześcijańskiej cywilizacji, niezależnie od tego czy te atrybuty miały jakąkolwiek przydatność dla ludów jakie je zaadoptowały.  Narody Zjednoczone, jak stowarzyszenie dobroczynne zaangażowane w odzyskiwanie dla społeczeństwa i polerowanie młodych rozrabiaków wskazują wspaniałą drogę wszystkim nowo zwerbowanym małym narodom, zapewniając że pewnego dnia i one będą ważnymi i szanowanymi członkami światowej społeczności. Polityczna schizma w zasadzie tu nie istnieje. Czy nowo przyjęci członkowie zajmują się studiowaniem Marksa czy też Jeffersona, destrukcyjny wpływ na ich własną kulturę jest identyczny. Wydaje się że najważniejsze zadanie to zapędzenie ich na paradę – czy może wyścig, kiedy juz zostali przekonani że jest tylko jeden kierunek w którym można iść. Kiedy już zaczną maszerować, zrozumieją jak daleko przed nimi na czele pochodu jesteśmy my. To już w zasadzie fakty dokonane, w przeszłości czeka nas fascynujący spektakl destrukcji całej struktury tejże judeochrześcijańskiej kultury przez owe zacofane grupy, które wprawdzie miały możliwość bardzo powierzchownego kontaktu z tą kulturą, ale wystarczającą aby dokonać dokładnego dzieła jej demontażu.

 

 

 

 

If you are going to sit at table with the grown-ups, you have to be willing to give up certain childish habits that the grown-ups don’t like: cannibalism, magic, and all the other facets of ‘irrational’ religious observances. You must eat, drink, relax and make love the way the grown-ups do, otherwise your heart won’t really be in it; you won’t truly be disciplining yourself to become like them.

One of the first things you must accept when you join the grown-ups’ club is the fact that the Judaeo-Christians approve of only one out of all the substances capable of effecting a quick psychic change in the human organism—and that one is alcohol. The liquid is sacred in the ceremonies of both branches of the Judaeo – Christian religion. Therefore all other such substances are taboo. But since you are forsaking your own culture in any case, you won’t mind giving up the traditional prescriptions for relaxation it provided for you; enthusiastically you will accept alcohol along with democratic (or communist) ideology and the gadgets that go with it, since the sooner you learn to use these things, the sooner you can expect to be patted on the head, granted special privileges, and told that you are growing up—fulfilling your destiny, I think they sometimes call it. This news, presumably, you find particularly exciting.

 

 

***

 

Jeżeli masz usiąść przy stole z dorosłymi musisz pozbyc się pewnych dziecięcych zachowań których dorośli nie lubią : kanibalizmu, magii i innych “nieracjonalnych” religijnych zachowań. Masz jeść, pić, relaksować się i kochać tak jak robią to dorośli, inaczej nigdy nie będziesz z nimi całym sercem, nie będziesz dostatecznie zdyscyplinowany aby być taki jak oni.

Jedną z pierwszych rzeczy jakie musisz zaakceptować kiedy dołączasz do klubu dorosłych jest fakt że ludzie judeo-chrześcijańskiego świata akceptują tylko jedną ze wszystkich substancji zdolnych do wywołania szybkiej psychicznej zmiany w ludzkim organizmie, i jest to alkohol. Ten płyn jest święty w ceremoniach obu odłamów ich tradycji religijnej. Wszystkie inne substancje zatem stanowią tabu. Ale skoro i tak rezygnujesz ze swojej kultury, nie będzie ci robiło różnicy zrezygnowanie z tradycyjnych sposobów na relaks jakie ta kultura ci oferowała, entuzjastycznie zaakceptujesz alkohol w pakiecie z demokratyczną ( czy też komunistyczną ) ideologią i wszelakimi gadżetami jakie one mają. Im szybciej nauczysz się ich używać, tym prędzej możesz spodziewać się dobrotliwego pogłaskania po główce, przyznania szczególnych przywilejów i usłyszysz że dorastasz – wypełniasz swoje przeznaczenie, tak to chyba nazywają. Te wiadomości , zapewne, wydadzą ci się szczególnie ekscytujące.

 

 

And so the last strongholds fashioned around the use of substances other than alcohol are being flushed out, to make everything clean and in readiness for the great alcoholic future. In Africa particularly, the dagga, the ganja, the bangui, the kif, as well as the dawamesk, the sammit, the majoun and the hashish, are all on their way to the bonfires of progressivism. They just don’t go with pretending to be European. The young fanatics of the four corners of the continent are furiously aware of that. They are, incidentally, also aware that a population of satisfied smokers or eaters offers no foothold to an ambitious demagogue. The crowd pleasantly heated by alcohol behaves in a classical and foreseeable fashion, but you can’t even get together a crowd of smokers: each man is alone and happy to stay that way. ( Then, too, there is the fact to be considered that once one gets power, one can regulate the revenue on alcohol, and sit back to count one’s take. The other substances don’t lend themselves so easily to efficient governmental racketeering.)

 

***

 

Tak też ostatnie twierdze oporu użytkowników innych substancji niż alkohol zostają powalone, wszystko jest już w pełnej gotowości na wspaniałą alkoholową przyszłość. W Afryce dagga, ganja, bangui, kif, dawamesk, sammit, madżun, haszysz, wszystkie są już w drodze do zniszczenia w ogniskach postępu. Po prostu nie pasują do bycia Europejczykiem. Młodzi fanatycy z czterech stron kontynentu mają tego wściekłą świadomość. Wiedzą też zresztą że populacja zadowolonych palaczy czy zjadaczy konopii nie daje specjalnego pola do popisu ambitnym demagogom. Masa przyjemnie podgrzana alkoholem zachowuje się w klasyczny i przewidywalny sposób, ale grupy palaczy nie da się nawet zebrać do kupy – każdy z osobna jest zadowolony, jest mu dobrze ze samym sobą i chce w tym zadowoleniu pozostać. ( Inną kwestią ważną dla tych co dopchali się do władzy jest też to iż można dochód z produkcji alkoholu łatwo kontrolować i siedzieć wygodnie zliczając zyski. Inne substancje nie dają się tak łatwo wykorzystać rządowym gangsterom )

 

 

Cannabis, the only serious worldwide rival to alcohol, reckoned in millions of users, is always described in alcoholic countries as a ‘social menace’. And the grown-ups mean just that. They don’t infer that it’s detrimental to the health or welfare of the individual who uses it, since for them the individual separated from his social context is an irregularity to be remedied, in any case. No, they mean that the user of cannabis is all too likely to see the truth where it exists, and to fail to see it where it does not. Obviously few things are potentially more dangerous to those interested in prolonging the status quo of organized society. If people refuse to play the game of society at all, of what use are they? How can they be enticed or threatened, save , by the ultimately unsatisfactory device of brute force?
No, no, there are no two ways about it: society has got to go on being played (and quietly directed); alcohol is the only safe substance to allow human beings, and everything else must go.

 

***

 

Konopie, jedyny poważny konkurent alkoholu na światowej arenie zmieniaczy świadomości, którego użytkownicy liczeni są w milionach, zawsze opisywane są w alkoholowych kulturach jako “społeczne zagrożenie”. I dorośli mają dokładnie to na myśli. Nie dowodzą, że są one szkodliwe dla zdrowia czy dobrobytu jednostki, skoro dla nich  i tak jednostka wyrwana ze społecznego kontekstu to nieregularność jaką trzeba naprawić. Nie, chodzi im o to że użytkownik konopi z dużym prawdopodobieństwem ujrzy prawdę tam gdzie ona istnieje, a nie zobaczy jej tam gdzie jej nie ma. Oczywiste jest to że niewiele rzeczy może być bardziej niebezpiecznych dla tych którzy zainteresowani są przedłużaniem status quo zorganizowanego społeczeństwa. Jeżeli ludzie odmawiają społecznych gierek, do czego w zasadzie się przydadzą? Jak można ich kusić albo im grozić, poza ewentualnym i nie do końca skutecznym użyciem brutalnej siły? Nie, nie ma innej drogi, trzeba dalej móc grać społeczeństwem i po cichu nim kierować, alkohol jest jedyną bezpieczną substancją na jaką ludziom można pozwolić, inne muszą zniknąć.

 

 

(…)

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.