światosław / tales from the world

Posts tagged:

kolkata

Lahore, Pakistan

 

 

 

 

 

 

 

Kolkata, India

 

 

 

 

Be like a cat, patient and in a right place, and things just going to happen your way. Sooner or later.

 

***

 

Bądź jak kot, cierpliwy i we właściwym miejscu, a rzeczy same sie ułożą ta jak powinny. Wcześniej czy później.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kolkata III

February 11th, 2012

 

 

Kolkata II

February 9th, 2012

 

 

 

Another Thursday night with dervishes. Qawwali, hashish, joy. Sufi project continues, this time in slum area of Park Circus in Kolkata, at an old Muslim graveyard, favourite hang out of the Sufis. //

Kolejny odcinek projektu o sufizmie, tym razem pieśni qawwali w czwartkową noc w grobowcu w slumsach Kalkuty.

 

Signs / Znaki

February 7th, 2012

 

Kolkata, India.

 

 

Kolkata

January 31st, 2012

 

 

 

 

 

 

Backpackers staying in hostel streets of Bombay have been recruited as extras in Bollywood industry for years already. As wealth spreads in India,  and there is more and more shit to push into emerging markets, advertising industry can give that opportunity in Kolkata too, attracting young and skint long term tourist lured by possibility of quick and funny injection of money from movie industry. I joined a group like this, mainly to photograph, but temptation of acting opportunity was there for a moment too, until I found out what is being actually shot, not a movie, but commercial for Walton, consumer electronic manufacturer from Bangladesh. Clients from this country love to use skilled crews and well equipped production houses of neighbouring Kolkata, and those apparently feel that nothing promotes Western lifestyle as well as bunch of white faces with bodies attached dressed in fancy costumes, jumping around and shouting to” see the world through the eyes of Walton TV”. Of course, this being India, all this glamour has slightly kitchy feel, everything is in the masala, jugglers, breakdancers, merry-go-round, fire breathing, sexy blonde girls, pyramids and sheikhs, whatever comes to Angloindian mind of the director as suitable for 40 seconds clip. As they prance around enthustiastic about this modern boredom killer, I think of most remote Indian villages where folks are gathered in the evenings in a silent crowd in front of shining screen, that feeds them messages about jewellery , alcohol, holidays in Australia. Two weeks later in hills of eastern Bangladesh I see that, tribal people with their mouths open, no longer facing each other but the modern altar of Walton TV. But hey, they can learn English from that box and talk to me a bit, nice.

 

***

 

Backpackerzy pomieszkujący w turystycznych gettach Bombaju od lat są wciągani jako statyści a czasem “aktorzy” na plany bolywoodzkich produkcji. W międzyczasie Indie się bogacą i ich mieszkańcy są w stanie kupić coraz więcej gówna jakie wpycha się na rynki rozwijających się krajów, więc i reklamowy przemysł w Kalkucie stać na przyciągnięcie młodych i spłukanych białych włóczęgów, jakich kusi szybka i zabawna kasa od przemysłu filmowego. Dołączyłem do takiej grupy, głównie aby robić zdjęcia, ale pokusa występów też w tym była, do momentu kiedy się okazało, że to co jest kręcone to żaden film ale reklamówka dla Waltona, działającego w Bangladeszu producenta RTV-AGD, jak to sie kiedyś zwało. Klienci z tego kraju uwielbiają sprawne ekipy i dobrze wyposażone domy produkcyjne z sąsiedniej Kalkuty, a te zapewne uważają że nic tak dobrze nie promuje zachodniego stylu życia jak banda białych twarzy z korpusami odzianymi w kiczowate kostiumy, skaczących i krzyczących “zobaczcie świat oczami Walton TV”. Oczywiście to Indie, więc cały ten glamour jest z naszego punktu widzenia badziewną mieszaniną żonglerów, breakdancerów, karuzeli, dmuchania ognia, seksownych blondyn, piramid i szejków, cokolwiek uda się zmieścić w 40 sekundach. Kiedy turyści entuzjastycznie podskakują wielbiąc współczesnego zabójce nudy, myślę o najodleglejszych hinduskich wioskach gdzie wieśniacy gromadzą się wieczorami przed jednym lśniącym ekranem, karmiącym ich obrazkami bizuteri, smartfonów, alkoholu i wycieczek do Australii. Dwa tygodnie później, na wzgórzach wschodniego Bangladeszu widzę właśnie to, członków tutejszych leśnych plemion z otwartymi gębami, wieczorami nie patrzących już na siebie nawzajem ale we współczesny ołtarz Walton TV. No cóż, ale przynajmniej mogą się z niego nauczyć troche angielskiego i pogadać nieco z turystą szukającym tu “autentyczności”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.