światosław / tales from the world

Posts tagged:

pakistan

Ashura in Lahore

February 6th, 2012

 

Meanwhile, across Indian subcontinent, far away from naked sadhus smoking their chillums, a religious festival takes more bloody form. In Lahore, Pakistan, Ashura mood is tense, in anticipation of bomb attack. That day is often marked by sectarian violence. News just came from Kabul where a suicide attack killed 63 people and critically wounded 160 gathered at a shrine for Ashura observation. In Pakistan too every year something happens. Will it be here, or Karachi perhaps? Bloody roulette, bloody backs, bloody shirts. Ashura for the Shia is a day of mourning of death of grandson of Muhammad, Husayn ibn Ali, who was killed in battle of Karbala, 680 AD. Unfortunately, every year there are fresh victims to mourn.

 

Obchody święta Ashura. Lahore, Pakistan, grudzień 2011. Właśnie dotarły wiadomości z Kabulu, w zamachu bombowym na szyitów zgromadzonych aby uczcić ten dzień zginęło ponad 60 osób. Tak jest każdego roku, tutaj w Pakistanie również. Czy tym razem padnie na Lahore, a może Karaczi? Tego dnia szyici opłakują śmierć wnuka proroka, zabitego w bitwie pod Karbalą w 680 roku naszego kalendarza, a 61 roku od hidżry. Ich żal, łzy, krew przelewana w samoumartwieniu są bardzo autentyczne, jak gdyby ktoś zginął wczoraj, nie wieki temu. Ale całkiem możliwe że po tym dniu będą znów kolejne ofiary, kolejne powody do płaczu.

 

Stares / Spojrzenia

February 2nd, 2012

 

 

I am used to working in environment where I am constantly watched by dozens, hundreds, sometimes thousand eyes.  But in Pakistan, during Muharram celebration it was especially tense.  Save from finding a situation full of blood and action interesting enough to make people stop looking at me, the only thing i could to get some decent, unposed shots was to constantly cruise around the crowd, circle, change direction to ditch people who started following me by illogical movement. It took only couple of seconds still in one place to have that psychological effect of one stare of one person drawing another and another, somehow people feeling that next person is looking at something weird and following them and in the end all eyes would be at me. And it were weird stares. It took a while to clear my perception of the preconception based on reports from Pakistan being dangerous now for foreigners, not helped by countless police and bomb squads around, as Ashura here is one of best oportunities for blasts and sectarian violence. But there was no hatred in the eyes of those looking, just extreme curiosity. Lahore is a city that now sees very little foreigners, especially those walking around, without SUVs or bodyguards. Tourism almost died here, even Malik’s place not very busy. So what is this strange looking guy doing here, shooting in the sea of Shia. And it is strange occasion indeed , festival of sadness, adoration of suffering, self inflicted pain, tension and remorse. But hey, I am from Roman Catholic background, so I know something about it, only less blood, and we don’t look in each others’ eyes that much. I was surrounded by thousands of males that know very well what violence is but last thing I would expect here in Lahore was typical Polish alpha male greeting – “what the fuck you are looking at”.

 

Zwykle działam w otoczeniu w którym dziesiątki, setki jeśli nie tysiące oczu obserwują niemal każdy mój ruch. Ale tutaj w Pakistanie, podczas święta Muharram wydawało się to szczególnie intensywne, te świdrujące, naładowane emocjami spojrzenia czarnych oczu, zewsząd, kiedy tylko sie zatrzymałem. Jedynym sposobem zdobycia przyzwoitych, niepozowanych zdjęć ( poza znalezieniem sie w miejscu gdzie tryskająca krew i emocje były w stanie przykuć uwagę gapiów bardziej niż ja ) było stale przemieszczać sie miedzy ludźmi, krążyć , zmieniać kierunek, cofać sie. Wystarczyła dłuższa chwila w jednym miejscu aby uruchomił się ten psychologiczny proces kiedy spojrzenie jednej osoby pociąga za sobą kolejnych w tłumie niczym lawina, wyczuwają ze dzieje sie coś ciekawego, wyczuwają kierunek, im więcej ludzi patrzy tym więcej kolejnych dołącza sie. Dziwne, mocne spojrzenia. Trudno oczyścić ich odbiór z uprzedzeń narosłych na temat Pakistanu jako niebezpiecznego miejsca, nie pomagają w tym niezliczone oddziały policji, antyterrorystów, wykrywacze bomb, pamiętam ze Ashura to ulubiona okazja ekstremistów do zamachów bombowych i krwawych naparzanek z szyitami. W tym mieście parę miesięcy wcześniej amerykański pracownik aroganckiej agencji Blackwater zastrzelił dwóch lokalsów w biały dzień i wywołał kolejna fale ksenofobii, pogróżek, zamieszek i palenia flag. Zaledwie tydzień Amerykanie zbombardowali pakistański posterunek wojskowy na pograniczu z Afganistanem, zabijając dziesiątki chłopaków. Ale w oczach ludzi tego dnia nie widzę nienawiści, tylko ekstremalną ciekawość. W Lahore rzadko teraz spotyka sie cudzoziemców, rzadziej turystów z aparatem, bez ochrony, nie schowanych w pudelku jeepa o wzmocnionych szybach. Wiec co robi tu ten dziwny koleś, w środku morza gniewnych szyitów, na festiwalu smutku, cierpienia, bólu i żałoby. Znam te klimaty co nieco, w końcu pochodzę z katolickiego kraju, ponure klimaty i “moja wina”, ale mniej u nas krwi i nie patrzymy w oczy obcym, chyba aby poczęstować ich ” co się kurwa patrzysz?” i “rozjebać ci ten aparat?”. Tutaj w Lahore otaczały mnie tysiące prawdziwych macho, ale być może dlatego iż dobrze znali prawdziwą przemoc nie musieli niczego udawać i takiego tekstu na pewno mogłem się nie spodziewać.

 

 

 

Scratch my back

January 31st, 2012

 

Shia’s idea of celebration, mourning battle lost centuries ago. Lahore, Pakistan.

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.