światosław / tales from the world

Archive for:

Global. Dissolving boundaries / Rozpuszczając granice

As I believe in truth hidden in paradoxes, here’s a bunch of letters to tell you – don’t read! talk, watch and feel. Writing is symbols for thoughts and thoughts symbols for reality, better drink from the source.

Ponieważ wierzę w prawdę ukrytą w paradoksach, oto poniżej garść liter mówiących – nie czytaj! Gadaj, patrz, czuj. Pismo jest symbolem myśli, a myśli mapą – symbolami rzeczywistości, lepiej pić prosto ze źródła.

 

 

 

 

 

 

 

 

The Satanic Spirit of Science (an excerpt from Chapter 6 of Trialogues at the Edge of the West by McKenna, Ralph Abraham and Rupert Sheldrake):

“Linearity in print and thought has made language unable to deal with the invisible world in any meaningful way, except as pathology. Now this invisible world is returning to the language through people like us with one foot in each world.”

Linearność druku i myśli sprawiła, że język jest niesprawny przy opisaniu niewidzialnego świata w jakikolwiek sensowny sposób, inny niż przedstawienie go jako patologię. Teraz ten niewidzialny świat wraca do języka poprzez ludzi takich jak my, z jedną stopą w każdym ze światów.
 

 

 

—-

 

 

 

Print and linearity and what’s called “fear bias” for language is what has shattered our sense of ourselves as a collectivity. A positive way of putting it is to say, it’s also what created the idea of democracy – individual freedom, labor unions, the vote, all of these atomized notions of human obligation and political participation arise out of print. But, so do ideas, like, that we are all alike because letters from printing presses on pages are all alike. The idea that products should be mass produced out of mass produced sub units, this is a print-head notion. It could never have occurred to anyone outside of a printing press culture and never has. These ideas have imparted to our existence a tremendous material opulence and intellectual poverty and spiritual uniformity.

Druk i związana z nim liniowość myślenia oraz oparte na strachu uprzedzenia są tym co zniszczyło nasze poczucie wspólnoty. Opisując to od pozytywnej strony – to jest też to, co stworzyło ideę demokracji – jednostkowa wolność, związki zawodowe, głosowanie, wszystkie te zatomizowane pojęcia ludzkich zobowiązań i politycznego uczestnictwa powstają na fundamencie druku. Ale także takie pomysły jak to, że jesteśmy jednacy, bo litery jakie produkuje na stronach maszyna drukarska są jednakowe. Idea, że produkty powinny być masowo wytwarzane z masowo wytwarzanych półproduktów, to jest pomysł łepetyny naładowanej drukiem. Nikomu spoza tej kultury druku nie przyszłoby coś takiego do głowy i nigdy nie przyszło. Te idee przyniosły do naszej egzystencji niezwykłą materialną obfitość i duchowe ujednolicenie.
 

 

 

 

 

 

 

 

“You have to take seriously the notion that understanding the universe is your responsibility, because the only understanding of the universe that will be useful to you is your own understanding.”

Musisz poważnie rozważyć koncepcję, iż zrozumienie wszechświata to twoja własna odpowiedzialność, bo jedyne zrozumienie jakie będzie dla ciebie użyteczne to twoje własne.
 

 

 

 

 

“Chaos is what we’ve lost touch with. This is why it is given a bad name. It is feared by the dominant archetype of our world, which is Ego, which clenches because its existence is defined in terms of control.”

 

“Chaos jest czymś z czym straciliśmy kontakt. Dlatego nadaliśmy mu negatywną etykietkę. Obawia się go dominujący archetyp naszego świata, Ego, które zaciska się bo jego istnienie definiuje się poprzez kontrolę”

 

 

 

 

 

 

Nature is not mute; it is man who is deaf.

What you see, I think is the morphogenetic field. The invisible world that holds everything together. Not the net of matter and light, but the net of casuistry — of intentionality, of caring, of hope of dream — of thought. That all is there, but it has been hidden from us for centuries because of the exorcism of the spirit that took place in order to allow science to do business. And that monotonous and ill-considered choice has made us the inheritors of a tradition of existential emptiness — but that has impaled to us to go back to the jungles and recover this thing.

Natura nie jest niema, to człowiek jest głuchy.

“To co widzicie, myślę, to pole morfogenetyczne. Ten niewidzialny świat, który trzyma wszystko razem. Nie siatka materii i światła, ale siatka kazuistyki – planowości, dbania, nadziei, marzenia – myśli. To wszystko jest tam, ale było przed nami przez stulecia schowane z powodu egzorcyzmu ducha, jaki został wykonany aby nauka mogła robić swój biznes. I tenże monotonny i nieprzemyślany wybór uczynił nas dziedzicami tradycji egzystencjonalnej pustki – ale to zmusiło nas do powrotu do dżungli i odzyskania tego, co zagubione”

 

 

 

 

 

 

And people have asked me, then… is the goal to make the novel about yourself? I don’t think so. The goal is to become the author of the novel. Then you can write any damn ending you want for your character or any other. And this ‘becoming the author’ is this psychedelic detachment. And suddenly you go from being a chessman on the board to the chessmaster looking at the board. It’s empowering.

Ludzie mnie pytają … czy jest zatem celem pisanie powieści o sobie? Nie sądzę… Celem jest stanie się autorem powieści. Wtedy możesz napisać jakiekolwiek przeklęte zakończenie zechcesz, dla swojej postaci czy jakiejkolwiek innej. I to “stawanie się autorem” to jest to psychodeliczne nieprzywiązywanie. I nagle przechodzisz z roli pionka na planszy w szachowego mistrza, spoglądającego z góry na planszę. To daje poczucie mocy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

All quotes / Wszystkie cytaty : Terence McKenna

 

 

 

stiff necked fools

June 26th, 2015

The rich man’s wealth is in his city
The righteous wealth is in His Holy Place

 

 


 

 

 

So take JAH Sun, and JAH Moon
And JAH Rain and JAH Stars
And forever yes erase your fantasy

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

light in the forest is dim, it is scarce, it needs to be harvested from the thicket, never taken for granted. but because it is scarce, I learned to value it, and only against the backdrop of darkness it can reveal true beauty and meaning. search for the mystery on path of shamanism is greatest adventure, it is like wild animal, ever elusive, it can be killed so then it is gone, it can be caught but once caught and tamed it is not the same, so finally one appreciates the search itself, for its beauty and transience and asks for no more. Flickering light, shadows and spirits, realm of magic and glimpses of truth. I am happy.

words : here and now / images : Cameroon – Bangladesh – Peru – Mongolia – Poland
 

 

 

 
światła w lesie jest mało, jest nieraz stłumione lub z trudem przeciska się, trzeba je wyłuskiwać z gąszczu, zawsze dziękować, być uważnym. ponieważ jest go mało, nauczyłem się je cenić i widzieć, że tylko na tle ciemności objawia swe piękno i znaczenie. ściganie tajemnicy na ścieżce szamanizmu to największa przygoda, jest jak dzikie zwierze, nieuchwytne, może być zabite i wtedy wraz z życiem coś w nim znika, może być złapane, ale kiedy złapane i oswojone też nie jest już tym co goniłem, więc w końcu, powoli uczę się doceniać samo poszukiwanie, za piękno momentu i jego ulotność i nie prosić o więcej. Błyszczące w gęstwinie światełko kwiatu paproci, cienie i duchy, kraina magii i odblaski prawdy. Jestem szczęśliwy.

słowa : teraz i tu / zdjęcia : Kamerun – Bangladesz – Peru – Mongolia – Polska

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 
 

 

 
 

 

 
 

 

 
 

 

 

 
 

 

 
 

 
 
 
 

 
 
 

 

 

 

 

 
 

 
 

 

 

 

 

 

 

 
 

Wracaliśmy z lasu a po drodze była Górka Klasztorna. Najstarsze sanktuarium maryjne w Polsce zbudowane jest na miejscu gdzie “Najświętsza Panienka” objawiła się pod świętym dębem, na terenie “pogańskiego kultu”, obsikanym w ramach znaczenia terenu, jak to zwykle bywa, w 1079 roku, czterdzieści lat po “reakcji pogańskiej”, ostatnim dużym powstaniu skierowanym przeciwko ideologicznemu okupantowi i przychodzącemu z nim systemowi feudalnej eksploatacji ciemnego parafianina.

Klasztor jest pod kontrolą “Księży Misjonarzy Świętej Rodziny” i na wejściu do Bazyliki leżą ich ulotki. Historia dzieje się dziś, wystarczy mieć otwarte oczy.

 

 

We were driving back from the forests in north and on our way we stopped in oldest shrine dedicated to “Virgin Mary” in Poland, which is built on the spot of ancient pagan worship, where under sacred oak tree this Middle Eastern goddess appeared, as it usually happens, to mark the conquered territory and fight old culture, in 1079, forty years after crushing of last big pagan uprising against ideological and economical oppression which came with Christianity.

The shrine is run by “Priest Missionaries of Holy Family” and in the entrance to main church they left their leaflets. They say “this could be you” and prove that history is happening today, one only needs open eyes to see.

 

 

 

 

 

 

आत्मन्

May 27th, 2015

 

 

 

 

Wiele lat później wspominając swoje pierwsze doświadczenie z LSD rabbi Schachter powiedział:
„Zdałem sobie sprawę, że wszystkie formy religii są maskami, które Boskość zakłada, by się komunikować z nami. Za wszystkimi religiami stoi rzeczywistość, a ta rzeczywistość zakłada taki strój, jakiego akurat potrzebuje, by przemówić do określonych ludzi.”

- Shalom Goldman, LSD and the Rabbis
 

 

 

 
Reflecting on his first acid trip many years later, Schachter said:
“I realized that all forms of religion are masks that the divine wears to communicate with us. Behind all religions there’s a reality, and this reality wears whatever clothes it needs to speak to a particular people.”

- Shalom Goldman, LSD and the Rabbis

 

 

 

 

 

 

 

 

Jedna rzeczywistość, która bawi się ze sobą, przybierając maski idei ale także maski odrębności, maski ja, jak siebie widzimy. Ta rzeczywistość, która próbuje się z “nami” komunikować, jest tym samym co my, a jej stan kiedy na dłuższy lub krótszy czas doświadczamy zrozumienia, to stan w którym jest miło, to miłość.

 

 

 

 
That one reality is playing with itself, putting on masks, masks of ideas, concepts, but also masks of separateness, masks of “self”, how we see ourselves. This reality, which tries to communicate with “us” is the same what we are, and when we experience longer or shorter moments of understanding, this state is called love.
 

 
 

 


 

 

forest / słowo las znaczy świat

February 10th, 2015

From one forest to another, divided by 2 months of winter and stretches of open sky.

 

 


 

 

Z jednego lasu do drugiego, przedzielone dwoma miesiącami zimy i dwoma kawałkami nieba.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Equatorial Africa - Amazon ]
 

 

based on Joseph Cambell, Creative Mythology, in “Masks of God” series, pages 626-631 /// tekst na podstawie ostatniej części serii “Maski Boga” autorstwa Josepha Campbella, “Twórcza mitologia”, strony 626-631

 
 
 
 

 

 
 

Traditionally, as our survey of the myths of the world has disclosed, the idea of an absolute ontological distinction between God and man – or between gods and men, divinity and nature – first became an important social and psychological force in the Near East, specifically Akkad, in the period of the first Semitic kings, c. 2500 B.C.

 

 


 

 
Jak pokazał dotąd nasz przegląd mitów świata, idea absolutnego ontologicznego rozróżnienia pomiędzy Bogiem i człowiekiem, czy też pomiędzy bogami i ludźmi, boskością i naturą, po raz pierwszy nabrała społecznej i psychologicznej mocy na Bliskim Wschodzie, konkretnie w królestwie Akkad, w okresie pierwszych semickich królów, około 2500 r p.n.e
 

 
 

 

 

Then and there it was that the older, neolithic and Bronze Age mythologies of the Goddess Mother of the universe, in whom all things have their being, gods and men, plants, animals, and inanimate objects alike, and whose cosmic body itself is the enclosing sphere of space-time within which all experience, all knowledge, is enclosed, were suppressed and set aside in favor of those male-oriented, patriarchal mythologies of thunder-hurling warrior gods that by the time a thousand years had passed, c. 1500 B.C., had become the dominant divinities of the Near East.
 

 

 

 

To właśnie wtedy i tam starsze, neolityczne i pochodzące z epoki brązu mitologie Bogini Matki wszechświata, w której żyją wszystkie rzeczy, bogowie i ludzie, rośliny, zwierzęta i cała materia, i której kosmiczne ciało jest sferą czasoprzestrzeni w której zamyka się całe doświadczenie i cała wiedza, te mitologie zostały wyparte i odrzucone, a ich miejsce zajęły męskie, patriarchalne mity miotających piorunem wojowniczych bogów, którzy w czasie upływu tysiąca lat, do ok 1500 r p.n.e stali się dominującymi władcami bliskowschodniego panteonu.
 

 

 

 

 

 

 

 

The Aryan warrior herdsmen, driving downward from the north into Anatolia, Greece, and the Aegean isles, as well as west to the Atlantic, were also patriarchal in custom, worshiping gods of thunder and war. In contrast to the Semites, however, they never ranked ancestral tribal gods above the gods of nature, or separated divinity from nature…
 

 

 

 

Aryjscy wojownicy – pasterze, gnający z północy na tereny Anatolii, Grecji, wysp Egejskich, jak i na zachód aż po Atlantyk także kultywowali patriarchalne zwyczaje, czcili bogów grzmotu i wojny. W przeciwieństwie do Semitów jednak nigdy nie wywyższyli plemiennych bożków przodków ponad bogów natury ani nie rozdzielili boskości od natury …

 

 

 


 

 
 

…whereas among the Semites in their desert homeland, where nature-Mother Nature-had little or nothing to give and life depended largely on the order and solidarity of the group, all faith was placed in whatever god was locally recognized as patron-father of the tribe. “All Semitic tribes,” declares one distinguished authority in this field, the late Profesor S. H. Langdon of Oxford, “appear to have started with a single tribal deity whom they regard as the divine creator of his people.” ( hence – “don’t worship other gods”, not that “there are no other gods” )
 

 


 

 

… podczas gdy wśród Semitów w ich pustynnych ojczyznach, gdzie natura – Matka Natura – miała mało albo nic do zaoferowania i przetrwanie zależało głównie od porządku i solidarności w grupie, cała wiara została skierowana na któregolwiek z bogów jakiego lokalnie uznano jako patrona – ojca plemienia. “Wszystkie semickie plemiona”, jak stwierdza jeden z wybitnych autorytetów na tym polu, profesor S.H.Langdon z Oksfordu,”zdają się mieć na początku jedną plemienną boską postać, którą uznają jako stworzyciela swojego ludu” ( stąd – “nie miej innych bogów przed mną” a nie “nie ma innych bogów” )

 

 

 

 

 

 

The laws by which men lived, therefore, were not the laws of nature, universally revealed, but of this little tribe or that, each special to itself and derived from its own mythological first father.
 

 

 

 
Prawa według jakich ci ludzie żyli nie były więc prawami natury, uniwersalnie objawianymi w róznych kontekstach kulturowych, ale tego lub innego plemienia, każde odrębne, wywiedzione od swego mitologicznego pra-ojca.

 

 

 

 

 

 

The outstanding themes of this Syro-Arabian desert mythology, then, we may summarize as follows: 1. mythic dissociation, God as transcendent in the theological sense defined above, and the earth and spheres, consequently, as mere dust, in no sense “divine”; 2. the notion of a special revelation from the tribal father- god exclusively to his group, the result of which is 3. a communal religion inherently exclusive, either as in Judaism, of a racial group, or as in Christianity and Islam, credal, for and of those alone who, professing the faith, participate in its rites. Still further, 4. since women are of the order rather of nature than of the law, women do not function as clergy in these religions, and the idea of a goddess superior, or even equal, to the authorized god is inconceivable. Finally, 5. the myths fundamental to each tribal heritage are interpreted historically, not symbolically (…)
 

 

 

 
Wyróżniające się motywy w bliskowschodniej pustynnej mitologii możemy podsumować następująco : 1. mityczna dysocjacja, Bóg jest transcendentny w teologicznym sensie wcześniej zdefiniowanym, a ziemia marnym pyłem, w żadnym sensie nie jest “boska” ; 2. idea szczególnego objawienia plemiennego boga – boga wyłącznie dla tej grupy, czego rezultatem jest 3. wspólna religia z samego założenia ekskluzywna – ograniczona jak w wypadku judaizmu, do grupy etnicznej, albo jak w wypadku chrześcijaństwa i islamu, do podpisujących się pod credo, tylko dla tych którzy wyznają konkretną wiarę, i uczestniczą w jej rytuałach. Kolejne to 4. skoro kobiety przynależą raczej do porządku natury niż prawa, nie pełnią oficjalnych funkcji w tychże religiach, i idea bogini wyższej, a nawet równej jedynemu autoryzowanemu bogu jest nie do pomyślenia. Wreszcie na koniec, 5. prawa fundamentalne dla konkretnego, własnego plemiennego dziedzictwa interpretuje się historycznie a nie symbolicznie (…)
 

 

 

 

 

 

In the earlier, Bronze Age order, on the other hand – which is fundamental to both India and China, as well as to Sumer, Egypt, and Crete – the leading ideas, we have found, were : the ultimate mystery as transcendent of definition yet immanent in all things; (…) the universe and all things within it as making multifariously manifest one order of natural law, which is everlasting, wondrous, blissful, and divine, so that the revelation to be recognized is not special to any single, super- naturally authorized folk or theology, but for all, manifest in the universe (macrocosm) and every individual heart (microcosm)
 

 


 

 

We wcześniejszym porządku epoki brązu z kolei – stanowiącym podstawy zarówno kultury Indii, Chin jak i Sumeru, Egiptu i Krety – wiodące idee jakie odkryliśmy były następujące : najgłębsza tajemnica jest transcedentna z definicji a zarazem obecna we wszystkim , (…) wszechświat i wszystkie rzeczy w nim zawarte w nieskończonej różnorodności manifestują jeden porządek naturalnego prawa, które jest wieczne, cudowne, błogie i nacechowane boskością, tak więc objawienie jakiego tu szukamy nie przynależy jednej, konkretnej, namaszczonej przez nadnaturalną siłę teologii czy tradycji ale wszystkim – i jest obecne we wszechświecie ( makrokosmosie ) i każdym pojedynczym sercu ( mikrokosmosie )
 

 

 

 

 

 

(…) Now it can hardly be said of the Christian cult, which sprang into being in this ( Middle Eastern ) environment and was carried thence to Europe, that it was “brought forth” from the substance, life experiences, reactions, sufferings, and realizations of any of the peoples on whom it was impressed. Its borrowed symbols and borrowed god were presented to these as facts; and by the clergy claiming authority from such facts every movement of the native life to render its own spiritual statement was suppressed. Every local deity was a demon, every natural thought, a sin. So that no wonder if the outstanding feature of the Church’s history in the West became the brutality and futility of its increasingly hysterical, finally unsuccessful, combats against heresy on every front!
 

 

 

 

(…) Niezupełnie da się powiedzieć o chrześcijańskim kulcie, który wyrósł na tym bliskowschodnim podłożu, i został póżniej eksportowany do Europy, że “wydobyty” został z istoty, życiowych doświadczeń, reakcji, cierpień i uświadomień którychkolwiek z tych ludów którym został wdrukowany. Jego pożyczone symbole i pożyczony bóg zostały zaprezentowane jako historyczne fakty, a kler opierający swój autorytet na rzekomej autentyczności tych faktów zajął się tłumieniem jakichkolwiek rdzennych ruchów próbujących własnych duchowych poszukiwań. Każdy lokalny bóg stał się demonem, każda rdzenna forma myśli – grzechem. Nie jest więc dziwne, że najbardziej charakterystyczna cecha w historii kościoła na zachodzie to brutalność jak i bezsens jego coraz bardziej histerycznej a ostatecznie nieskutecznej wojny z herezją na każdym froncie !

 

 

 

 

 

 

On the popular side, in their popular cults, the Indians are, of course, as positivistic in their readings of their myths as any farmer in Tennessee, rabbi in the Bronx, or pope in Rome. Krishna actually danced in manifold rapture with the gopis, and the Buddha walked on water. However, as soon as one turns to the higher texts, such literalism disappears and all the imagery is interpreted symbolically,  as of the psyche.

We read in the Brihadaranyaka Upanishad:


“Whoever knows “I am brahman!”  becomes this All, and not even the gods can prevent his becoming thus, for he becomes their very Self. But whoever worships another divinity than his Self, supposing “He is one, I am another,” knows not. He is like a sacrificial beast for the gods. And as many animals would be useful to a man, so is even one such person useful to the gods. But if even one animal is taken away, it is not pleasant. What then, if many? It is not pleasing to the gods, therefore, that people should know this.”

 

 

 

 

W swoich popularnych, ludowych odmianach religii Hindusi są oczywiście tak pozytywistyczni w swym odczytywaniu mitów jak jakikolwiek farmer z Tenessee, rabin z Bronxu czy papież z Rzymu. Kryszna dosłownie tańczył w uniesieniu w konkretnym historycznym momencie a Budda chodził po wodzie. Jednak wystarczy zajrzeć do wyższych tekstów, i taka dosłowność znika a obrazy są interpretowane symbolicznie, jako metafory psyche.

Czytamy w Upaniszadach, wieki przed Chrystusem :

Ktokolwiek wie “Ja jestem Brahman!”, staje się tym Wszystkim, i nawet bogowie nie mogą go od tego stawania powstrzymać, bo on staje się nimi. Ale ktokolwiek czci jakąś inną boskość niż Jaźń, zakładając “On jest tym, a ja czym innym”, ten błądzi. Jest jak ofiarna zwierzyna dla bogów. I tak jak wiele zwierząt byłoby użytecznych człowiekowi, tak i nawet jedna taka osoba jest użyteczna bogom. Ale jeżeli nawet jedno zwierze jest zabrane, nie jest to przyjemnym. Cóż wtedy, kiedy wiele? Nie jest to miłe bogom, zatem, żeby ludzie poznali prawdę”

 

 

 

 

 

 

[ Photos : Mali, Polish folk catholic shrines, Mongolia, the Amazon and India / Zdjęcia z : Mali, Lichenia i Jasnej Góry, Amazonii i Indii ]
 

 

shamanism / szamanizm

January 25th, 2015

 

 

 

We are looking and looking for something, perhaps sometimes calling a “spiritual quest” fulfillment of more and more complicated desires and forms of greed. In a world where many material problems are solved long ago, and some of the simple needs, like the need to share life with another person or having offspring rarely frankly admitted, people turn to spiritual paths, including something they call shamanism, with fancy motivations and intentions, and therefore they build the concept of shamanism as some system of exploring world of unity, oneness and cosmic vibration. In a world without a tradition to back upon, any theory that comes to one’s mind, can be justified, here is one good example :

” But even if you don’t meditate, don’t dedicate your daily practice to achieving Enlightenment, simply believing in the possibility qualifies you to call yourself a mystic. (…) A mystic only becomes a shaman when he or she applies his belief to affect change in reality.”  [  http://nabeelafsar.com/2014/02/04/shaman-or-mystic-cultural-appropriation-in-the-new-age/ ]

To be clear, I see nothing wrong in living in wealthy, peaceful world or even lack of coherent tradition to guide us, we are in flux or limbo for some reason, I am just observing a fascinating process of interpreting other cultures, their tools and terms, and building something completely different, accompanied however by compulsive need to give value to the new system by reference to the original source.

 

 

Szukamy i szukamy czegoś, być może czasem nazywając “duchowym poszukuwaniem” spełnianie coraz bardziej wyrafinowanych pragnień i żądz. W świecie gdzie wiele materialnych problemów rozwiązano już dawno temu, a wiele z prostych potrzeb, takich jak współdzielenie z kimś życia czy posiadanie potomstwa rzadko są szczerze deklarowane, ludzie wyruszają na duchowe ścieżki, wliczając w to coś, co nazywają szamanizmem, ze skomplikowanymi motywacjami i intencjami, i budują w związku z tym koncepcję szamanizmu jako jakiegoś systemu eksploracji kosmicznych wibracji i jedności. W świecie bez własnej tradycji na jakiej można się wesprzeć, jakakolwiek teoria jaka przychodzi do głowy może być uzasadniona, oto jeden z wielu przykładów :

“Ale nawet jeśli nie medytujesz, nie poświęcasz codzinnej praktyki osiągnięciu Oświecenia, wystarczy aby wierzyć w taką możliwość ( jedności ), by być uprawnionym do nazywania się mistykiem. ( … ) Mistyk staje się szamanem kiedy używa swojego wierzenia do dokonania zmiany w rzeczywistości” [  http://nabeelafsar.com/2014/02/04/shaman-or-mystic-cultural-appropriation-in-the-new-age/ ]

Aby było jasnym, nie widzę nic złego w życiu w zamożnym, spokojnym świecie zaspokojonych podstawowych potrzeb, ani nawet w braku spójnej tradycji nas wspierającej, jesteśmy w czasie zmiany i zamętu z jakiegoś powodu, obserwuję jedynie fascynujący proces interpretacji innych, niedawno wzgardzanych kultur, ich narzędzi i terminologii, i budowania z dowolnie wybranych klocków czegoś zupełnie innego, ale z ciągłą, obsesyjną niemal potrzebą dodawania wartości nowemu systemowi poprzez odniesienie do pierwotnego źródła.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

In my travels I found some kinds of traditional belief – or even practices – more accessible, others more hermetic. It is easier to partake in the same psychoactive substance the Amazonian “shaman” uses to approach his experience ( I am not talking about its cultural context and explanation of the experience ), while Mongolian practice requires perhaps more belief, preferably understanding language, or even, as I was told in some places, Mongolian ancestry. One can of course again appropriate useful gadgets, buy a drum and drum oneself into “cosmic consciousness”, but that doesn’t mean at all that he got any closer to a practice where a specific spirit of person living 400 years ago is summoned to be given milk and probed what one must do to obtain dreamed of job or favors of one pretty girl.

 

 

W swoich podróżach napotkałem pewne rodzaje tradycyjnych wierzeń – lub praktyk – które były bardziej dostępne dla kogoś z zewnątrz, inne natomiast bardziej hermetyczne. Łatwiej jest zażyć tą samą psychoaktywną substancję co amazoński “szaman” i zbliżyć się do jego doświadczenia ( nie mówię tu o jego kulturowym kontekście i tłumaczeniu tegoż doświadczenia ), podczas gdy praktyka mongolskiego szamanizmu wymaga więcej wiary, najlepiej też zrozumienia języka, a nawet, jak mówiono mi w paru miejscach, mongolskich korzeni. Oczywiście można sobie pożyczyć przydatne gadżety, kupić bęben i wbębnić się w “kosmiczną świadomość”, ale to nie oznacza, że chociaż trochę zbliżyliśmy się do tradycyjnej praktyki w której konkretnego ducha osoby żyjącej 400 lat temu wzywa się aby napoić go mlekiem i zasięgnąć rady, co trzeba zrobić aby zdobyć wymarzoną pracę albo względy wybranki.

 

 

 

 

 

 

Perhaps that is a reason ( alongside with more expensive and less pleasant traveling conditions ) that Mongolian shamanism remains for outsiders more exotic, often referred to, but rarely practiced as compared to, let’s say Andean “Inca” traditions, even if practicing would just mean burning palo santo and posting flute music on Facebook. What is especially hard to buy from traditional systems for New Age adherents of shamanism, is its relation to animals, not just imaginary wolf spirit, but animals in flesh and the animal sacrifice. Skulls, fresh skins, blood, all this seems more repulsive to modern, vegetarian sensitivity than Andean embroidery or even feathers found “without killing”. This has serious consequence, I believe, for the subject most crucial in shamanism in my opinion, but so often omitted in its adaptation, is death.

 

 

Być może to jest jeden z powodów ( obok dużo droższych i mniej komfortowych podróży ) z którego mongolski szamanizm pozostaje dla cudzoziemców bardziej egzotycznym, czasem cytowanym, ale rzadko praktykowanym, w porównaniu, na przykład, do andyjskich “Inkaskich” tradycji, nawet jeżeli praktykowanie to sprowadza się do palenia palo santo i zamieszczaniu muzyki peruwiańskiej w linkach na Facebooku. Czymś co szczególnie trudno jest przejąć new agowym adeptom szamanizmu z tradycyjnych systemów jest ich podejście do zwierząt, nie abstrakcyjnego ducha wilka, ale zwierząt z krwi i kości i zwierzęcej ofiary. Czaszki, świeże skóry i krew, to wydaje się bardziej odpychające dla współczesnej wegeteriańskiej wrażliwości niż andyjskie wyszywanki czy nawet pióra zdobyte “bez zabijania”. Ma to poważne konsekwencje, bo moim zdaniem najbardziej kluczowa w szamanizmie sprawa, a często omijana w jego miękkich adaptacjach, to śmierć.

 

 

 

 

 

 

Of course – the Western/modern adherents often confirm, at least verbally, their belief that death is just another side of life, that one can not exist without the other etc, but in practice this is subject strayed away from, it remains abstraction, and the concrete reminders – such as a friend of mine drinking from his human skull in a neo-tribal gathering full of shamanic sentiments – rare and still shocking. Even more problematic is the issue of communication with dead people – not just some abstract spirits, but concrete, specific ancestors of our own family line – something central, not only to Mongolian shamanism. How many of people who claim to be into neo-pagan or shamanic practices would be ready to work with their deceased best friend’s remains?

 

 

Oczywiście -  współcześni adepci często potwierdzają, przynajmniej w słownych deklaracjach, swoją wiarę w to, iż śmierć jest nieodłączną częścią życia, że jedno nie może istnieć bez drugiego etc, ale w praktyce ten temat się zwykle omija, pozostaje abstrakcją, a konkretne przykłady jakie mogą go ostro przywoływać – jak mój znajomy pijący kawę ze swej ludzkiej czaszki na neo-plemiennym zgromadzeniu pełnym szamańskiej retoryki – takie przykłady są rzadkie i wciąż szokujące. Jeszcze bardziej kontrowersyjna jest komunikacja z martwymi – nie jakimiś abstrakcyjnymi duchami, ale konkretnymi przodkami z własnego drzewa genealogicznego – coś oczywistego, nie tylko w mongolskim szamanizmie. Jak wielu z tych którzy deklarują się uczestnikami neopogańskiego odrodzenia i praktykującymi szamanizm byłoby gotowych pracować ze szczątkami zmarłego najbliższego przyjaciela?

 

 

 

 

 

 

And how many of them claim the right to judge that out of the heritage of mankind, the practices they choose to pick and preserve, belong to the “more evolved” ones, and others, still respected and performed by many indigenous people who never had their connection to natural world broken by materialist and rationalist revolution, are obsolete, cruel, or backward? Perhaps the animal death, sacrifice, putting it back into focus, right into the light of consciousness, can teach us about death in general. This is no coincidence that we tend to regard Muslim ritual slaughter ( often, in the context of respective societies rooted in shamanic tradition ) as barbaric, while at the same time happily feeding our best friends/pets/ cans of industrially slaughtered meat of slave animals- without any respect and attention given to their death as individuals – and in the same culture we do not even have the courage anymore to spend a night in wake with the dead body – like we used to.

 

 

A jak wielu z nich roszczy sobie prawo do oceniania co z dziedzictwa ludzkości, które praktyki wybiorą jako godne zachowania, bo “bardziej wyewoluowane”, a inne, wciaż szanowane i uprawiane przez rdzenne społeczności jakie nie przerwały swojego połączenia z naturalnym światem materialistyczną i racjonalistyczną rewolucją, odrzucą jako przestarzałe, okrutne, zacofane? Być może śmierć zwierzęcia, ofiara, wprowadzenie jej ponownie w centrum, w światło świadomości, może nauczyć nas czegoś o śmierci jako takiej. Nie jest to chyba przypadek, że oceniamy rytualne zarzynanie w islamie ( często, w kontekście poszczególnych społeczeństw oparte na wcześniejszych, szamańskich zwyczajach ) jako barbarzyńskie, podczas gdy sami w tym czasie karmimy swoich pupili – pieski i kotki – puszkami przemysłowo mordowanych niewolników – bez żadnego szacunku i uwagi poświęconej ich indywidualnemu życiu i śmierci. W tej samej kulturze nie mamy już nawet odwagi by spędzić chociaż jedną noc czuwając – jak to wcześniej bywało – przy trupie.

 

 

 

 

 

 

The followers of Bwiti in their night ngoze ceremony are dressed as actual ancestors, in their iboga induced journey they seek to meet actual deceased relatives, their grandmother, father… The spirit summoned by a Mongolian visiting his shaman was a living person once, often from his own family. How does this relate to the experience of modern seeker, who is often seeking far because of disillusionment with his own culture, which is caused by disillusionment with his own family. How to bridge this gap, how to bring our own dead to life, led by a very simple and down to earth motivation – to heal the living?

 

 

Członkowie Bwiti w swej nocnej ceremonii ngoze ubrani są jak ich przodkowie, w swojej wywołanej działaniem ibogi podróży wyruszają aby spotkać się z konkretnymi przodkami, babcią, ojcem… Duch wzywany przez Mongoła odwiedzającego swojego szamana to była kiedyś konkretna, żywa osoba, często z rodziny. Jak to się ma do doświadczenia współczesnego poszukiwacza, który często szuka daleko, bo rozczarowany jest własną kulturą, a to z kolei wynika z rozczarowania własną rodziną. Jak zamknąć to rozdarcie, jak przywołać naszych martwych, w prostej, przyziemnej motywacji – uleczenia tych co żyją?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Because shamanism, in my opinion, in practice is above all about healing. Be it journey with the drum, or application of plant medicine, this is not so much about creating complicated worldview and exploring worlds for the sake of exploring, but a set of techniques to be applied here and now, for better living. That is why I also agree with Alejandro Jodorowsky, when he says that he is not interested in any art that does not aim to heal, what for to look for answers for big questions and split hair in four if we can’t help people – or ourselves for that matter – to stop hurting ourselves or those around?

 

 

Bo szamanizm moim zdaniem to przede wszystkim praktyki uzdrawiania. Czy to podróż z bębnem czy przyjęcie roślinnego sakramentu, nie chodzi tu tyle o kreowanie skomplikowanych map wszechświata i eksplorowanie światów dla samej eksploracji, ale o zestaw technik do zaaplikowania tu i teraz, dla lepszego życia. Dlatego też zgadzam się z Alejandro Jodorowskim, kiedy mówi iż nie interesuje go sztuka, która nie ma na celu uzdrawiania, po co bowiem szukać odpowiedzi na wielkie pytania i rozdzielać włos na czworo jeżeli nie możemy pomóc ludziom – czy nam samym zresztą też – powstrzymać się od wyrządzania sobie krzywdy – i tym co wokół.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Now we arrive at the issue of price. We have commodified all world and its resources and when we have build a rich civilization based on this commodification, we start to feel guilty, and associate transaction with this sense of guilt for all the wealth amassed. This can have very peculiar consequences – like seeing the evil in the transaction itself, not in the scale and imbalance in the exchange. I assume it is because of this wealthy members of modern societies somehow see the pure shamanism as the one free from their own malaise, free from material and especially financial attachment. So many times I heard young people, who are prepared to pay for whatever they fancy, including flight to exotic destination, that they want to find a shaman who is true, meaning he requests no money, at worst he can be rewarded with a chicken or something, or best, with the “skills” this young seeker has to offer.

 

 

Docieramy teraz do kwestii ceny. Zamieniliśmy cały świat i jego zasoby w towar i kiedy już zbudowaliśmy dzięki temu sprawnie działającą bogatą cywilizację, zżera nas poczucie winy za całe te skarby zagarnięte i łączymy z nim samą ideę transakcji. To może mieć bardzo dziwne konsekwencje – takie jak widzenie zła w samej transakcji, a nie jej skali czy nierównowadze wymiany. Wydaje mi się też z tego powodu bogaci reprezentanci współczesnych społeczeństw mają tendencje do postrzegania jako “czysty” tego szamanizmu który rzekomo jest wolny od ich własnej choroby, wolny od materialnego a zwłaszcza finansowego uwiązania. Tak często słyszę młodych ludzi, przygotowanych do zapłacenia za swą dowolną zachciankę, włącznie z lotem do dalekiego kraju, że chcieliby znaleźć szamana, który jest “prawdziwy”, co oznacza, że nie chce kasy, w najgorszym wypadku zadowoli się jakimś kurczakiem a najlepiej gdy pozwoli młodemu adeptowi popracować, podzielić się jego, jakże pożądanymi umiejętnościami.

 

 

 

 

 

 

Indigenous cultures which recently entered the world we created do not seem to have this guilt. Yes, they had barter economies, in a simple society we dream about as paradise lost that would work, but now they see nothing wrong in money as representation of energy exchanged, as blood – life flowing, and it can be used in transactions with humans or with nature – and spirits as well. For transaction – bringing and restoring balance – is another foundation of shamanic worldview. You want something – be prepared to pay. Life must be fed with life, that is the meaning of sacrifice. You want health, you want life – pay the spirits with blood, pay with something precious. Superstition? Is it better to just take what we want, and in doing so, without noticing, instead of the price paid for the spirit we ask, we feed insatiable Moloch of greed, god of our consumerist culture.

 

 

Rdzenne kultury, które niedawno wkroczyły w świat jaki stworzyliśmy, nie mają tego poczucia winy. Tak, miały swoje ekonomie wymiany, to działało w prostym społeczeństwie o którym śnimy niby o raju utraconym, ale teraz nie widzą niczego złego w pieniądzu jako reprezentacji wymienianej energii, jako krwi – przepływie życia, pieniądzu, który może być używany w transakcjach z ludźmi lub naturą – a także duchami. Bo transakcja – przynosząca lub przywracająca równowagę – jest kolejnym z fundamentów szamańskiej wizji świata. Chcesz czegoś – bądź gotowy za to zapłacić. Za życie trzeba czasem zapłacić życiem, takie jest znaczenie ofiary. Chcesz zdrowia, chcesz życia – zapłać duchom krwią, zapłać czymś, co jest cenne. Przesąd? Czy lepiej brać jest po prostu to na co mamy ochotę, i robiąc tak nawet nie zauważać, iż zamiast ceny płaconej duchom za pomoc, karmimy nienasyconego molocha chciwości, boga naszej konsumpcyjnej kultury.

 

 

 

 

 

 

Transaction is acknowledgement of value of the thing/service received, it means we do not take it for granted, we pay, at least symbolic cup of vodka to the spirit we acknowledge as something real, and by feeding it, we give it power we will after all need ourselves. If we truly believe in unity of being, by feeding the world, we feed ourselves.

 

 

Transakcja jest uznaniem wartości rzeczy/ usługi otrzymywanej, oznacza, że nie przyjmujemy daru – w tym wypadku od losu/duchów/świata – jako czegoś oczywistego, płacimy, przynajmniej symbolicznym kubkiem wódki duchowi, którego istnienie potwierdzamy przez to jako realne. Karmiąc go, dajemy mu moc której w końcu sami będziemy potrzebować. Jeżeli szczerze wierzymy w jedność istnienia, karmiąc świat, karmimy samych siebie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

And who is shaman in all this, that mysterious figure, so ambiguous, interpreted according to one’s fancy, cultural background, the lectures we read…

 

 

A kim jest w tym wszystkim szaman, ta tajemnicza postać, dwuznaczna, postrzegana przez pryzmat widzimisie, kulturowej tresury, lektur, jakie się przeczytało..

 

 

 

 

 

 

Is he a guru to be followed or rather a vessel, should we worship our guides or the world they show us? Should we really focus on the finger or rather the beauty of the moon it points towards, the voices he – or she – may just be more sensitive to hear?

 

 

Czy jest to guru za jakim trzeba podążać, czy raczej naczynie? Powinniśmy czcić naszych przewodników, czy też świat, który nam pokazują? Powinniśmy naprawdę skupiać się na palcu, a może na pięknie księżyca jaki ten palec wskazuje? Na głosach, jakie on – lub ona – słyszy z większą wrażliwością…

 

 

 

 

 

 

[ Mongolia / Peru / Ecuador / Albania / Cameroon / 2011-2015 ]

smoke and fire / dym i ogień

January 22nd, 2015

 

 

 

Podróżując między kulturami, skacząc szybko z kontynentu na kontynent, nie sposób nie zauważyć jak blisko im nieraz, wbrew pozorom, do siebie, i jak umowna nawet tak wielka granica jak ocean Atlantycki może być. Być może takie rzeczy jak oczyszczająca rola ognia są na tyle pierwotne, że wpadliśmy na nie kiedy razem koczowaliśmy gdzieś na stepach Afryki, ale lecznicza funkcja tytoniu, obok podejścia do drzew, kąpieli roślinnych i paru innych rzeczy aż rzucały się w oczy u kameruńskich Bwiti gdzie trafiłem zaraz po moim pobycie u amazońskich szamanów.

 

 

When one travels between cultures, jumping quickly from one continent to another, it is hard not to notice how close they can be at times, despite intitial appearances, and how thin can be even such vast frontier as Atlantic ocean. Perhaps the purifying work of fire is so primal that we had learned it in times of camping together in the African savannah, but the healing function of tobacco, together with approach to medicinal trees, plant baths and a few other things were standing out in practices of African Bwitis I visited right after my stay with shamans of the Amazon.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Cameroon & Peru, 2014 ]

 

 

On the midsummer mescaline island and in the dark rites inside mountain teepee, I dreamt a long dream this year, planting intentions on rocky ovoos and inside giant pagan fires. Let’s see what will be the harvest to gather.

 

 

Na meskalinowej wyspie nocy przesilenia i w rytuałach ciemnego tipi w górach, śniłem tego lata długi sen, sadząc intencje w kamieniach mongolskich ovoo i w środku pogańskiego ognia. Wkrótce okaże się jakie będą zbiory.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.