światosław / tales from the world

Posts tagged:

amazon

 

 

Pierdalnął piorun. Bardzo blisko, bardzo głośno. Jedyne dziecko, które zaczęło beczeć, pierwszy raz w trakcie naszego tutaj pobytu, to upośledzona, gruba córka Penti, jednego z liderów tej spoleczności.

 

 

Lightning stroke. Very close, very loud.  The only child which started to cry, first time during our stay here, is handicapped, fat daughter of Penti, one of Huaorani leaders.

 

 

 

 

Leżę w hamaku, i tak sobie myślę o tych wszystkich rozwrzeszczanych dzieciakach w pociągach, sklepach, na ulicach Europy, myślę o spokoju w ludziach tutaj, i o wkurwie i nieżyczliwości i nerwach które znów przywitają mnie po powrocie. A może to oznacza, że “u nas” większość rozpieszczonych, odżywianych śmieciowym żarciem bachorów, na które chucha się na każdym kroku, jest upośledzona, jak córka Penti ?

 

 

I am in my hammock and I keep thinking, about all those spoilt, shrieking kids in trains, malls and streets of Europe, I keep thinking about calm of people here in the jungle, about irritation and frustration that await me when I come back home. Perhaps it means that backhome most of those brats, treated as little kings and fed with junk food, they are handicapped as Penti’s daughter?

 

 

 

 

A może my wszyscy, z wadami postawy od siedzenia przed kompem, z nadwagą, słabym wzrokiem, nerwami, depresją jestesmy upośledzeni względem tego, czym moglibysmy być. Zmiany oczywiście są możliwe. Od kilku lat, kiedy zacząłem świadomie budować swój styl życia, kiedy zacząłem unikać smakołyków przemysłu farmaceutycznego, kiedy odstawiłem przemysłowe mięso i alkohol, skończyły się kace, ciężkie kupy, zimowe przeziębienia, przeciagający się zły nastrój, pojawiło się więcej lekkości. Ale nadal, kiedy wracam do matki Europy, w smrodzie bąków z przetworzonego żarcia, w ściemie telewizyjnej reklamy, w transie centrum handlowego, w zalewie plastiku , czuję że coś tu śmierdzi, a smród rozprzestrzenia się na cały świat.

 

 

Or perhaps we all, with spines deformed from hours of office slavery, overweight, shortsighted, stressed out, depressed, unbalanced, we are handicapped, as compared to whom we could have been.  Changes, of course, are possible. It is since a few years that I have begun to live my life consciously, abandoning hard drugs of pharma industry, leaving behind me industrial meat and alcohol, and my hang overs, hard shit, winter flu, bad moods were gone, and strange lightness of being came to me more and more often. But still, when I come back to mother Europe, in the farts generated from processed foods, in the bullshit of TV commercials, in the trance of shopping malls, in flood of plastic, I feel something stinks, and that smell spreads all over the world.

 

 

 

 

W dzień naszego przyjazdu do Bameno nadpływają także towary dla “krajowców” – plastikowe zabawki, śmieciowe żarcie, a za nimi doktor, szczepionki, lekarstwa. Zarazem przyczyna jak i plaster na nowe choroby. Bożonarodzeniowe prezenty od grubych Amerykanów, fanatycznych protestantów, którzy niczym uparte czerwone mrówki próbują wleźć ze swą misją w każdy zakątek tropikalnego lasu, od Papui Nowej Gwinei po najdalsze wioski Amazonii, im bardziej dziewiczy teren, tym lepiej, bo tu przecież wciąż nie słyszeli o Jezusie i jego prezentach. Mechanizm jest dokładnie ten sam, który obserwowałem na plemiennych terytoriach wschodniego Bangladeszu (  http://blog.swiatoslaw.com/?p=765  ) , Jezus to ten co ma gadżety i słodkie gówienka, więc warto trzymać z nim sztamę, a śmiesznym spoconym różowym panom powiedzieć to, co chcą usłyszeć.

 

 

On the day of our arrival to Bameno, loaded boat comes with goods for the “tribals”, plastic toys, junk food, and with them, a doctor, vaccines and drugs. At the same time reason and pill for the new diseases. Christmas gifts from fat Americans, fanatical protestants, who, like stubborn red ants try to crawl with their mission in every corner of tropical forest, from Papua New Guinea, to the most remote settlements of Amazon. The more obscure and isolated location, the better it is, as they haven’t heard of Jesus and his gifts here yet. The mechanism is exactly the same I have seen in the tribal hills of eastern Bangladesh  (  http://blog.swiatoslaw.com/?p=765  ), Jesus is the white guy with gadgets and sweet stuff, so it makes sense to be his pal, and to tell to these funny sweating pink visitors whatever they want to hear.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

after they

February 23rd, 2014

 

 

 

Jimmy Nelson, author of “beforethey.com” project is a talented, well financed and well equipped performer of this characteristic genre of colonial photography where noble savage proudly looks, once towards the strange box of glass plate camera, and now fancy digital equipment, and we look from other side into our dreams, ideas, visions of lost innocence, belief that paradise lost is still somewhere out there.

 

 

Jimmy Nelson, autor projektu “beforethey.com”, jest utalentowanym, dobrze wyposażonym w sprzęt i pieniążki przedstawicielem tego charakterystycznego gatunku kolonialnej fotografii, w której szlachetny dzikus dumnie patrzy, niegdyś w stronę dziwnego pudełka aparatu na szklane płyty a obecnie w obiektyw drogiej cyfry, a my patrzymy z drugiej strony w nasze marzenia, wyobrażenia, wizję utraconej niewinności, wierząc, że utracony raj wciąż gdzieś TAM jest.

 

 

 

 

 

 

The thing is, it probably never existed. All that exists is life, in ever changing form, and by some strange twist of fate, for last 200 years it has been watched by a spectator, tourist. Be it retired German in funny Hawaiian shirt or middle aged brave “adventure” photographer Jimmy Nelson, still both are tourists. They come to see what they expected, what they heard is out there, from those who went before.  But life doesn’t like to freeze like it pretends to when shutter is released, in the right moment, right frame, avoiding including what spoils the narrative.

So if they, the tourists, are still naive, they are disappointed, and if they are smart, and know how to play the game, they join, or co-create the theatre.

 

 

Rzecz w tym, że prawdopodobnie nigdy on nie istniał. Wszystko co istnieje to życie w stale zmieniającej się formie, i dziwnym zrządzeniem losu przez ostatnie 200 lat ma widza, turystę. Czy to emerytowany Niemiec w śmiesznej hawajskiej koszuli, czy odważny fotograf w wieku bardziej średnim, Jimmy, wciąż oboje pozostają turystami. Przyjeżdzają zobaczyć to czego oczekiwali, o czym usłyszeli od tych co przetarli szlak, czasem też aby dostarczyć tego, co oczekuje konsument opowieści. Ale życie nie lubi zamierać, tak jak wydaje się to kiedy otwiera się migawka, we właściwym momencie, właściwym kadrze, w którym nie zmieściło się to co psuje narracje.
Więc jeżeli ci turyści są wciąż naiwni, wracają rozczarowani, ale jeżeli są sprytni, i wiedzą jak grać w te grę, dołączają i współworzą teatr.

 

 

 

 

 

I know, from my experience of years of visiting indigneous communities around the world, that “beforethey.com” is most of all expensive romantic theatre and this is why it became so popular. Does anyone still has any doubts that succesful and interesting photography doesn’t seek to represent “objective” reality?
Neither Huaorani Indians watching in their village fake American wrestling on satellite TV, nor the lovers of primitive buying Jimmy Nelson’s book are interested in reality and truth. Myth is way cooler. But for fucks sake, I am the last to tell myth from reality.

 

Wiem z doświadczenia wieloletnich odwiedzin różnych rdzennych społeczności świata, że “beforethey.com” jest przede wszystkim romantycznym a zarazem dobrze zrealizowanym spektaklem teatralnym i dlatego własnie jest taki popularny. Czy ktokolwiek jeszcze ma wątpliwości że odnosząca sukces, atrakcyjna fotografia zajmuje się poszukiwaniem prawdy?
Ani Indianie Huaorani oglądający w TV w swojej wiosce ściemniane amerykańskie zapasy, ani  miłoścnicy prymitywnego dzikusa kupujący książkę Nelsona nie są zainteresowani rzeczywistością ani prawdą. Mit jest o wiele ciekawszy. Ale ja jestem zapewnie jednym z ostanich którzy mieliby prawo roztrzygać o granicy między mitem a rzeczywistością.

 

 

 

 

 

Therefore I will just show you some frames of the people and daily life in the village of Bameno in the Yasuni national park in Ecuador. In my opinion, these images present definitely “after”, in this funny occidental linear way of seeing things, and something Jimmy Nelson “forgot” to include in his fairy tale ( http://www.beforethey.com/tribe/huaorani )

 

 

Pokażę zatem jedynie kilka klatek przedstawiających ludzi i codzienne życie w wiosce Bameno w parku narodowym Yasuni, tej samej w której powstały zdjęcia Nelsona. Moim zdaniem te zdjęcia to zdecydowanie “po” , w tej zabawnej, okcydentalnej linearnej manierze postrzegania czasu, i pokazują one coś, co Jimmy Nelson “zapomniał” włączyć do swojej baśni ( http://www.beforethey.com/tribe/huaorani )

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Having said all of the above, I must add I understand value of theatre. In this case, apart from just enriching the world with another way of being, playing that game is a source of revenue for Huaorani who, still knowing their forest, could serve as its rangers, guardians of what is left of one of most biodiverse places on earth, currently threatened by petrol extraction plans of government of Ecuador, and ultimately, by our greed. So even if we come to watch expensive theatre, that theatre is real , as real as tarmac road, oil pollution and supermarkets will be. As we fight invasion of commercial flood of banks and malls in  hearts of our cities, and understand it is good to leave some of public space for things such as art, so perhaps we should leave ourselves – and the Huarani – the luxury of performing that theatre of theirs.

 

 

Po napisaniu tego co wyżej powinienem jednak dodać, że rozumiem wartość teatru. W tym wypadku, poza wzbogaceniem świata o kolejną formę, kolejny sposób bycia, grając w tę grę Huaorani zyskują źródło dochodu, grając kartą pierwotnej wiedzy i życia, a wciąż naprawdę znając swój las, mogą służyć jako jego strażnicy, opiekuni tego co pozostanie z jednego z najbardziej zróżnicowanych ekosystemów świata, obecnie zagrożonego przez związane z eksploatacją ropy plany ekwadorskiego rządu, a tak naprawdę, przez naszą chciwość. Więc nawet jeżeli mamy tam jechać oglądać drogi teatr, ten teatr jest rzeczywistością, tak jak rzeczywistością jest asfaltowa droga, zanieczyszczenie ropą i supermarkety, które mogą go zastąpić. Tak jak walczymy z inwazją, z komercyjną powodzią banków i centr handlowych w sercach naszych miast, rozumiejąc że dobrze pozostawić chociaż część publicznej przestrzeni na cele takie jak sztuka, tak też, byc może, powinnismy pozostawić sobie – i Huaorani – ten luksus uczestniczenia w ich teatrze.

 

 

 

 

abuelos y abuelas

February 18th, 2014

 

Near Tena in the Amazon of Ecuador Juan de la Cruz, good guy and a shaman (who will soon be presented here in my ayahuasceros guide) organized a gathering of elders who are involved in the movement called Abuelos y Abuelas de Planeta, a movement that aims to bring together various indigenous spiritual traditions of the world, especially of Latin America, to connect spirits of the north – Eagle and those of the south – Condor, to bring together sages from the mountains, desert and jungle, shamans, spiritual guides, medicine men, so that they can interact in gathering held in sacred places, to learn from each other, to pass the knowledge to new generation. These are a few shots from pre-gathering in preparation for main meeting of this year, a sacred circle which is going to happen in Guatemala in September. More images will soon be linked on my Facebook site. ( https://www.facebook.com/swiato.slav )

 

***

 

Niedaleko Teny, w amazońskiej części Ekwadoru, Juan de la Cruz, w porzo koleś i szaman ( który wkrótce przedstawiony będzie  tu w moim przewodniku ayahuaskowym ) zorganizował zgromadzenie starszyzny związanej z ruchem Babć i Dziadków Planety, ruchem którego celem jest zbliżenie wielu często odległych duchowych, rdzennych tradycji świata, zwłaszcza Ameryki Łacińskiej, połączyć duchy północy – Orła i te z południa – Kondora, zapoznać ze sobą nawzajem mędrców z gór, pustyni, dżungli, szamanów, duchowych przewodników, ludzi medycyny, tak aby mogli na spotkaniach odbywających się w miejscach mocy uczyć się od siebie nawzajem oraz przekazywać wiedzę nowemu pokoleniu. Poniżej kilka kadrów z wstępnego spotkania będącego przygotowaniem do głównego, oficjalnego kręgu, w tym roku we wrześniu, w Gwatemali. Więcej zdjęć wkrótce na mojej stronie na Facebooku. ( https://www.facebook.com/swiato.slav )

 

 

 

 

 

 

 

 

 

anima

February 17th, 2014

 

 

Lion of Judah, Tiger of Ali, Falcon of the Qalandars, Bear of Berserkers, Peacock of the Yazidis, Quetzalcoatl, Snake of the Vine, Fox the Trickster. Who is man, who am I, but a navigator of Form?

 

 

Lew Judy, Tygrys Alego, Sokół Kalandarów, Niedźwiedź Berserków, Paw Jazydów, Quetzalcoatl, Wąż Liany, Lis Trickster. Kimże jest człowiek, kim jestem, jeżeli nie nawigatorem Formy?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

This Sunday, inshallah, I am going back into Ayahuasca shamanism. See you in February  ///  W najbliższą niedzielę, inshallah, z powrotem w świat ayahuaskowego szamanizmu. Do zobaczenia w lutym.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

The previous night Alejandrina told me she has got a Shipibo patient she will treat at her place, together with another curandero, Antonio. After a series of ceremonies with gringos, whose main problems , ( as Alejandrina listed herself ) are “rage, fear, confusion” I was curious to see a session with locals, who come to a shaman when they have very concrete, specific disease. In case of this guy, his leg was swollen and he could not walk. It happened, using our logic, for no reason, but for Alejandrina it was clear case of “mal de gente”, a spell cast upon him by someone hostile, either by brujo, a sorcerer, or someone who paid the brujo to do the harm.

It was not easy to find her in Monte Rico, one of new suburbs built in cleared jungle around Yarinacocha. Rickshaw drivers did not know where is that barrio, and people living there did not know where she lives. Pucallpa is a vast landscape of lookalike streets of shacks, houses reminding garages, no street names, no house numbers.  If you want to come, better call for her and she will come to pick you up from some landmark in Yarinacocha.

I finally arrive and meet Antonio. He is 87 years old, yet full of strength, with a voice of 50 years old, as I will find out that night. He claims his health is excellent, thanks to plant extract he drinks daily. This is powerful combination, stamina and wisdom, with his 50 years of experience as ayahuascero, I realize I came across real maestro.

 

***

 

Poprzedniej nocy Alejandrina powiedziała mi, że ma pacjenta z plemienia Shipibo, którym zajmuje się w swoim domu, razem z innym curandero, Antonio. Po serii ceremonii z gringo, których główne problemy ( jak sama Alejandrina sama wyliczyła ) to “wściekłość, strach, zagubienie”, byłem ciekawy jak wygląda terapia tubyców, którzy przychodzą do szamana gdy trafi ich bardzo konretna choroba. W przypadku tego chłopaka była to spuchnieta noga tak, że nie był w stanie normalnie chodzić. Stało się to, używając naszej logiki, kompletnie bez powodu, ale dla Alejandriny był to jasny przypadek “złego od ludzi”, uroku rzuconego na niego, wina albo  jakiegoś brujo, czarownika albo przez kogoś wrogo nastawionego kto brujo opłacił.

Nie jest łatwo znaleźć miejsce gdzie Alejandrina mieszka, w Monte Rico, jednym z przedmieść wybudowanych w oczyszczonej dżungli wokół Yarinacochy. Kierowcy ryksz nie wiedzą gdzie jest ta dzielnica, a jej mieszkańcy gdzie jest domek szamanki. Pucallpa jest wielkim krajobrazem wyglądających niemal identycznie uliczek mieszkalnych altan i pseudogaraży, bez nazw ulic, bez numerów domów. Jeżeli chcecie odwiedzić staruszkę w domu, lepiej zadzwońcie a ona wyjedzie po was rykszą w jakieś bardziej rozpoznawalne miejsce.

W końcu docieram i spotykam Antonio. Jest 87 latkiem pełnym nadal siły, z głosem 50 latka, jak przekonam się tej samej nocy. Twierdzi, że jego zdrowie jest w doskonałym stanie dzięki specjalnej ziołowej mieszance jaką codziennie piją. To mocna kombinacja, dobra kondycja plus wiedza, słysząc o jego 50 latach doświadczenia jako ayahuaskero, wiem, że trafiłem na prawdziwego maestro.

 

 

 

 

I am not real journalist, and I forgot name of their patient, so let me call him Alfredo. He came from a village located two days away on Ucayali river, because someone from his family was related to Alejandrina. Accompanied by his wife and their toddler, they were on a stretcher, and us down on the floor. In the course of that night I learned to appreciate hard ground, little space, crowded in the darkness with people and spirits, my head on old dirty blanket, amidst the poverty and yet feeling much better than on comfy mattresses of touristic malocas. I think I am addicted to a high degree of rawness and authenticity and can not replace that experience with safe substitutes.

 

***

 

Nie jestem prawdziwym dziennikarzem i zapomniałem imię ich pacjenta, pozwólcie, że nazwę go Alfredo. Przyjechał z wioski odległej o dwa dni drogi na rzece Ukajali, ponieważ ktoś z jego rodziny spokrewniony jest z Alejandriną. Towarzyszyła mu żona i ich mały dzieciak, leżeli na leżance a my na dole, na podłodze. W trakcie tej nocy nauczyłem się doceniać się twardą ziemię, mało miejsca, ściśnięty w ciemności na jakiś 10 metrach kwadratowych z ludźmi i duchami, moja głowa na brudnym kocu, w świecie piszczącej biedy, a jednocześnie czując sie o wiele lepiej niż na wygodnych materacach turystycznej maloki. Wydaje mi się, że jestem uzależniony od surowości, od pewnego poziomu autentyczności, i nie  umiem już zastąpić tego doświadczenia bezpiecznymi substytutami.

 

 

 

The child you see, throughout the night of chanting and magic uttered no sound. Perhaps they put a spell on him too, or perhaps it is just too many examples I see in developing countries to keep on taking bullshit from parents of spoilt brats back in Europe who keep on preaching to me “you don’t know what it is like, you have no kids yourself”. I think I know. You keep on reacting to your poor baby whining, you raise a whining king or queen.

The session started as usual, with Alejandrina and Antonio inhaling lots of special healing tobacco with their pipes.  I never liked the taste of that shit sold as tobacco in form of cigarettes by corporations, but real tobacco is a sacred plant, it works and tastes very different. It is essential in shamanic work, it enables the visions to come easier, it purifies and protects. Another item usually present in shaman’s kit here in Peru is floral water, alcohol based Agua Florida.

 

***

 

Dziecko, które widać na powyższym zdjęciu przez całą noc śpiewów, leczenia i magii nie wydało dźwięku. Być może rzucono na nie jakieś zaklęcie, a być może jest to jeden z tak wielu już przykładów jakie spotykam w rozwijających się krajach, że nie mogę dłużej łykać bzdur od rodziców rozbestwionych bachorów w Europie, którzy głoszą mi kazania pod tytułem ” ty nie wiesz jak to jest, nie masz sam dzieci”. Myślę, że wiem. Reagujesz na każde miauczenie swojego dzidziusia ( bo “serce rodzica się kraje” ), to wychowujesz miauczącą księżniczkę czy księcia.

Sesja rozpoczęła się jak zwykle, paleniem fajek nabitych konkretną porcją specjalnego tytoniu. Nigdy nie lubiłem smaku tego gówna, które korporacje wciskają jako tytoń w formie papierosów, ale prawdziwy tytoń to święta roślina, działa i smakuje zupełnie inaczej. Jest niezbędny w pracy szamana, przyśpiesza i ułatwia nadejście wizji, oczyszcza i chroni. Innym elementem szamańskiego wyposażenia tu w Peru jest kwiatowa woda, oparta na alkoholu Agua Florida.

 

 

 

The most important however are icaros. These songs given to shamans first by their teachers, but afterwards received in visions, they are used not only during the night to diagnose a patient or to guide newcomer through the world of ayahuasca but also serve to chant over the drink itself, as well as all kind of other things. Packages containing psychoactive plants are “icaroed” by shamans so they can safely reach destination and avoid custom officers, hunting equipment, whatever. One of icaros sung by Antonio in a weird mixture of Shipibo, Spanish and childlike improvisation was telling “gasolina – medicina” – even petrol can be icaroed to be medicine. The belief in the power of song is high, and it works, as I could find out that night.  The ayahuasca Antonio is here filling with his icaros turned out to be very, very strong. Not only me, but also Alejandrina needed to be rescued and taken out of the deep abyss we plunged into.

 

***

 

Najważniejsze jednak są icaro. Te pieśni jakich szaman najpierw uczy się od swojego mistrza, a potem otrzymuje w wizjach, używane nie tylko w trakcie nocy aby diagnozować pacjenta czy prowadzić nowicjusza przez ayahuaskowy świat, ale także wyśpiewywane nad samym wywarem, jak i wieloma innymi rzeczami. Paczki wysyłane za granicę z psychoaktywnymi substancjami są “ikarowane” przez szamanów aby bezpiecznie dotarły na miejsce ominięte przez celne kontrole, podobnie sprzęt do polowania, cokolwiek. Jedna z icaro śpiewanych przez Antonio w dziwnej mieszance shipibo, hiszpańskiego i dziedzinnej improwizacji mówiła o tym, że “gasolina – medicina” – nawet benzyna może być po ikarowaniu lekarstwem. Wiara w moc pieśni jest bardzo silna, jak mogłem przekonać się tej nocy. Ayahuasca, którą na poniższym zdjęciu Antonio wypełnia swymi icaro okazała się bardzo, bardzo silna. Nie tylko ja. ale nawet Alejandrina musiała być potem ratowana, i wyciągana, za pomocą icaro oczywiście, z głębin w jakie wpadliśmy.

 

 

 

 

I was a bit lost already minutes after receiving the drink. Sitting behind their backs, as they were turned towards the main patient, I started to slip into panic. I managed to control the fear, remembering this is my main, if not only duty on any journey of that kind, to face everything that happens and do not give in to fear. The mind is already well aware it will soon be losing control, the feeling I start to enjoy recently ( but who is that “I”, then? ), so it activates all kinds of possible defense tricks. One of them here is feeling of guilt, “come on, I came here to witness, I don’t want to be a problem to anyone, to interrupt the therapy of that guy, they will have to deal with me, to take me out of trouble”.

Soon I have no power to worry about that and I drift into defenseless state, like a bat with broken navigation system banging my head against the walls of my mind, like a ship with torn sails, cast upon the waves from left to right, and then sinking. But there is a light out there, there is a light in the song somewhere, coming closer and closer, I am aware of that, it is wonderful feeling of being lost  and at the same aware of a guide on stand by, he will come when I need, but better wait first and let me learn my steps. This is wonderful thing about experienced ayahuasceros, they know you should go through your shit yourself, and will not be your nurse, like those parents who know the child needs to learn to deal with something unpleasant, with harder time, and do not react every time it decides to cry. It is that attitude that help you to grow into responsible adult, something that many of us seem to have skipped, coming from a culture with no real initiation systems, culture of broken families and spoilt bastards.

I can not say much about my visions, I do not remember much of the details. It was like a exhausting dream during a serious illness, but at the same time actually enjoyable. I had my satisfaction of coming to the surface, overcoming difficulties. This is when the hard floor felt so good, it tasted of life, of the world. I was refreshed, reborn, I felt cleansed. The joy came and stayed. This is something from ayahuasca world that is probably hardest to explain in society addicted to pleasure and failing to notice clearly enough connection between pleasure and pain, heaven and hell.

If there was something from heaven that night, it were icaros of Alejandrina and Antonio. They are maestros, master couple. They walked with their voices, a stable, swinging walk, base provided by the male, strong and pleasant working man blues of Antonio, and upon this dancing his partner lines, a sweet, high tones of granny’s magic, a good witch with heart of a child, soothing and telling a fairy tale. This was clearly waking me up from darkness, despite my confused head, I could not help but opening my mouth with awe, smiling at the incredible beauty. Then I relaxed and the visions got brighter and I felt better and better and finally I could drift into very pleasant half dreams and niceness of being alive.

 

Before 7 AM we got up, Alejandrina hugged her grandchildren, smoked pipe once again and we went to local shop. There they had a large beer for breakfast. Alfredo said he feels much better, and with still swollen leg went downtown. But it was not his last session.

 

 

***

 

 

Byłem nieco pogubiony już parę minut po otrzymaniu napitku. Siedząc za ich plecami, bo odwróceni byli w stronę głównego pacjenta, zacząłem obsuwać się w panikę. Udało mi się trochę  ją opanować, pamiętając o tym, że to me główne zadanie, obok uważności, podczas każdej podróży tego rodzaju, aby stawiać czoła wszystkiemu co się zdarzy i nie poddawać się strachowi. Umysł już doskonale zdaje sobie sprawę co się za chwilę zdarzy, że będzie tracił kontrolę, uczucie którego jestem ostatnio świadomy i coraz bardziej je lubię ( tylko kim jest ten “ja” który to lubi? ), a zatem umysł ten aktywuje różnego rodzaju sztuczki obronne. Jedną z nich jest poczucie winy : “no kurwa, przyjechałem tu być świadkiem, nie chcę być problemem dla kogokolwiek, przerywać terapię temu kolesiowi, będą się musieli się mną zajmować, wyciągać z kłopotów”.

Ale nie trwało to długo abym stracił siłę do martwienia się takimi rzeczami i odpłynął w bezbronny stan, jak nietoperz z rozregulowanym system nawigacyjnym waląc głową o ściany umysłu, jak statek z pozrywanymi żaglami rzucany na falach a potem tonący. Ale jest tam jakieś światło, jest światło w pieśni gdzieś w oddali, i zbliża się, jestem świadomy że w pobliżu czuwa potężny przewodnik, przyjdzie jak czarownik w czasie największej potrzeby, ale niech teraz poczeka i pozwoli mi się uczyć chodzić samemu. To wspaniała cecha doświadczonych ayahuaskerów, wiedzą, że musisz sam przejść przez swe kłopoty, nie będą twoją nianią, będą jak ci rodzice, którzy wiedzą, że dziecko musi nauczyć się radzić sobie z rzeczami nieprzyjemnymi, z trudniejszymi momentami, im szybciej tym lepiej, i nie reagują za każdym razem gdy zachce mu się płakać. To jest to podejście, które pomaga wyrosnąć na odpowiedzialnego dorosłego, lekcja którą wielu z nas chyba opuściło, nas, pochodzących z kultury pozbawionej prawdziwych systemów inicjacyjnych, kultury rozbitych rodzin, nadopiekuńczych mamuś, sfrustrowanych, niepoukładanych ojców i rozbestwionych bachorów.

Nie mogę za wiele powiedzieć o moich wizjach, nie pamiętam za dużo szczegółow. Były jak wyczerpujący sen podczas poważnej choroby, ale jednocześnie właściwie przyjemne. Miałem swoją satysfakcję z dotarcia na powierzchnie, z pokonania przeciwności. To właśnie wtedy twarda ziemia była taka wspaniała, smakowała życiem, światem. Byłem odświeżony, odrodzony, oczyszczony. Radość nadeszła i pozostała. To coś z ayahuaskowego świata, co prawdopodobnie najtrudniej wytłumaczyć w społeczeństwie uzależnionym od przyjemności, nie zauważającym dostatecznie jasno powiązania między przyjemnością i bólem, niebem i piekłem.

Jeżeli było coś z nieba tej nocy, to były to icaro Alejandriny i Antonio. Są mistrzami, mistrzowską parą. Szli swoimi głosami, stabilny, bujający marsz, podstawa zapewniona przez męski, silny i przyjemny robotniczy blues od Antonio, na którym tańczyły linie jego parterki, słodkie, wysokie tony babcinej magii, dobrej wiedźmy z sercem dziecka, kojące i opowiadające wzmacniającą baśń. To najwyraźniej obudziło mnie w ciemności, i pomimo pomieszanej wciąż zawartości głowy, nie mogłem powstrzymać się od otwarcia ust w zadziwieniu, i uśmiechania się w obliczu nieopisanego piękna. Potem zrelaksowałem się, wizje stały się coraz jaśniejsze, i czułem się lepiej i lepiej aż wreszcie odpłynąłem w bardzo przyjemne pół-sny i miłość bycia żywym.

Przed 7 rano wstaliśmy obudzeni przez kogusty, Alejandrina utuliła swe wnuki, jeszcze raz zapaliła fajkę, i poszliśmy do najbliższego sklepu. Tam wypili duże piwo na śniadanie. Alfredo powiedział, że czuje się dużo lepiej, i z wciąż spuchniętą nogą pojechał do centrum miasta. Ale to nie była jego ostatnia sesja.

 

 

 

 

 

 

These guys are incredible deal for 100 soles together, but seeing how poor they live, and how good they are, you will want to leave something more. One week of treatment for Alfredo was 800 soles. It can cost more, depending on the disease you come with.

Alejandrina can be contacted on her mobile : 9799199105, Antonio Davila Ruiz at : 976411918 . They can also be booked by “Ayahuasca Peru” centre. Both very experienced and recommended, Alejandrina has even been on a tour of Europe with a group of Shipibo shamans.

 

***

 

Sesja z tą parą jest super okazją za 100 soli, ale kiedy zobaczycie jak nieźli są a jednocześnie w jakiej biedzie żyją, zostawicie na pewno coś więcej. Tygodniowa kuracja Alfredo to 800 soli. Kosztować może więcej, zależnie od choroby z jaką przychodzicie.

Z Alejandriną można się skontaktować pod numerem jej komórki : 9799199105,  z Antonio Davila Ruiz na : 976411918. Można też rezerwować ich poprzez pośrednika, ośrodek “Ayahuasca Peru“. Oboje są bardzo doświadczeni i godni polecenia, Alejandrina była nawet na tournee po Europie z grupą szamanów Shipibo.

 

 

 

 

 

 

ayahuasceros : santa rosa

June 16th, 2013

So we left Pucallpa, to be away from the city, and closer to the jungle, to learn the ways of Shipibo. Teobaldo Ochava ( 061599552 ), older shaman on his way to a series of workshops in Panama  recommended to us his former students living in a village called Santa Rosa de Dinamarca, about 4 hours away on Ukayali river. This is how we came to meet Antonio Peres Sinacay, his wife and friends, a group of wonderful Shipibo healers and singers, who during three nights carried me with their icaros into the realm of myth.

 

***

 

Postanowiliśmy opuścić Pucallpę aby być z dala od miasta i bliżej dżungli, aby sprawdzić jak TO robią Indianie Shipibo. Teobaldo Ochava ( 061599552 ), starszy szaman szykujący się do podróży do na serię ceremonii w Panamie polecił nam swoich byłych uczniów mieszkających w wioscę o przedziwnej nazwie Święta Róża z Danii, odległej o około 4 godzin łodzią po Ukajali. Tak trafiliśmy do Antonio Peres Sinacay, jego żony i przyjaciół, grupy wspaniałych uzdrawiaczy Shipibo, wspaniałych śpiewaków, którzy podczas trzech nocy poprowadzili mnie swymi icaro w krainę mitu.

 

 

 

 

 

 

Antonio is real curandero, in the traditional sense. In their village local dispensary is covered with dust. He grows and brews his own ayahuasca, as well as other medicinal plants. You can work with all of them, do learning diets, the main way into the plant world, including such powerful tools as toe, and many others which, trust me ( or not ) can cure diseases as serious as cancer.  You can learn right here in Santa Rosa, from the Shipibo , and one of those teachers who will guide you into new world and who can be definitely recommended is Antonio.

The shortest diets are two weeks long, but it really makes sense from one month upwards. Diet means you mostly eat rice and plantains, live secluded, avoid sex and contact with usual everyday life of the village, drink ayahuasca two-three times a week and work with a chosen plant. The ayahuasca is a vehicle that carries you into the plant world, and by switching off a lot of usual input of foods and other stimuli that affect your consciousness you make ground and open for the knowledge of particular plant. It will talk to you by way of visions and the change of your usual perception, and you will have a chance to access its world. If that seems bullshit, simply eat some fish and play with village kids, the shamans are not missionaries, you need to want to learn yourself.

 

***

 

Antonio to prawdziwy curandero, czyli uzdrowiciel, w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. W ich wioskowej aptece jest głównie kurz i pajęczyny. Uprawia i warzy własną ayahuaskę, uprawia także inne lecznicze rośliny. Możecie przyjechać pracować z każdą z nich, uczyć się ich poprzez diety, będące główną bramą do świata roślin, w tym tak potężnych jak toe ( datura ). Ale uwaga, mowa tu o tak zwanych rzeczach niemożliwych, więc nie wiem jak bedzie wyglądać moja wiarygodność jeśli napiszę, że można tu nauczyć się jak używać roślin leczących na przykład raka. Niemożliwe jest możliwe na przykład właśnie w Santa Rosa, pod opieką Shipibo, i jednym z tych nauczycieli, którzy wprowadzić was mogą do tego nowego świata , i którego z pewnością można polecić, jest właśnie Antonio.

Najkrótsze diety trwają dwa tygodnie, ale sens mają te miesięczne i dłuższe. Dieta oznacza, że je się głównie ryż i banany,  żyje w odosobnieniu, unika seksu i kontaktu ze zwykłym, codziennym życiem wioski, pije ayahuaskę dwa-trzy razy w tygodniu i pracuje z wybraną rośliną. Ayahuaska jest w pewnym sensie pojazdem, który wiezie cię w głąb roślinnego królestwa, a ty, poprzez wyłączenie zwyczajowych bodźców z jedzenia, przypraw, używek, chemii i innych czynników wpływających na świadomość przygotowujesz grunt, otwierasz się na mądrość konkretnej, wybranej rośliny. Będzie ona do ciebie mówić za pośrednictwem wizji, i zmieniać twoje zwyczajne postrzeganie, i będziesz mieć szanse na wejście do jej świata. Jeżeli uważasz to za bzdury, po prostu zjedz sobie rybę, idź popływać czy pobawić się z dzieciakami, szamani to nie misjonarze, to ty musisz chcieć nauczyć się nowego.

 

 

 

 

You can also come just for a few days, to have ceremonies in giant maloca that is constructed right in the middle of village, in the central square, not far from school. You will also be based there, under mosquito nets and in the day you can watch activities of the villagers, but they leave you alone, even kids respect your privacy, and belongings. It seemed incredible to me but no one entered unlocked maloca during days when we were there, we could leave our cameras, sleep in the afternoon while children played outside, Santa Rosa is very peaceful place and Shipibos very shanti too.

 

***

 

Można także, tak jak my, przyjechać na pare dni, na ceremonie, które odbywają się w gigantycznej maloce zbudowanej w samym środku wioski, na centralnym placu, nie za daleko od szkoły. Będziecie też tu mieszkać, we wspólnej sali, pod moskitierami, w ciągu dnia przyglądając się życiu wieśniaków, ale zostawią was w spokoju, nawet dzieci szanują tu prywatność i własność. Wydawało się to niewiarygodne, ale nikt nie wchodził nieproszony do niezamknietej maloki podczas dni które tu spędziliśmy, mogliśmy zostawić swoje aparaty, odsypiać nocne sesje gorącymi popołudniami a dzieciarnia bawiła się tuż na zewnątrz. Santa Rosa to bardzo spokojne miejsce, a Shipibo jedni z bardziej shanti ludzi jakich miałem okazję poznać.

 

 

 

At nights, when village dogs go quiet and evening meal fires are down, we sat down to drink our medicine. As mentioned above, Antonio works together with his friends, and it was simply haunting to hear them sing together. They would come when it was already dark so we could not see their faces unless mapacho or pipes were lit for a moment. There was one night when I was convinced I heard a woman chanting, and then, next day, I was told it was an old guy with that kind of voice.

Being a group, they had energy to continue much longer than single curandero would do normally, so my journeys ( I will only speak for myself and not my two travel mates ) were very rich and winding.  I could see they were working very hard, I could see how tired Antonio was the following day.

 

***

 

Nocami, kiedy wioskowe psy ucichły a wieczorne ogniska zeżarły większość drewna, siadaliśmy pić nasze lekarstwo. Jak wspomniałem wyżej, Antonio pracuje razem z przyjaciółmi, i było czymś niesamowitym słuchać ich wspólnych icaros. Schodzili się kiedy było od dawna ciemno, więc nie widzieliśmy ich twarzy, chyba że zapalali na chwile mapacho albo swe fajki. Jednej z nocy byłem przekonany, że przyszła śpiewać jakaś staruszka, a następnego dnia powiedzieli mi ze śmiechem, że to pan z takim nietypowym głosem.

Jako grupa mieli energię aby prowadzić nas dużo dłużej niż zrobiłby to pojedynczy curandero, więc moje podróże ( będę mówił tylko za siebie i nie za moich dwóch towarzyszy ) były bardzo kręte, długie i bogate. Widziałem, że pracują ciężko, widziałem jak zmęczony był Antonio następnego dnia.

 

 

I drank ayahuasca, I smoke mapacho and I was in the darkness on the crusade for light. I was sinking deeper and deeper, having years and ages pass before my eyes, layers of debris, weapons, vehicles, things, people crushed together like a multilayered cake, dusted warehouses or geological epochs, and I would be lower and lower, down and down on the journey to very roots, to beginning of time, to start of ideas, of history, meaning, laying on my mattress and at the same time laying in a ditch watching riders in snake armor pass riding to a golden battle. I was dreaming of places as real as waking life, and like in “Inception”, I would question myself how did I end up there, lucid dreaming.

I was inside my loves long gone or transformed into Sufi style feeling of separation. I would feel my body through yoga, or shrink into prenatal position overwhelmed by internal psychic disease and as away from body as possible . I was vomiting my insides out and at other times I would sing, and sing, have the words and sounds jump out of my mouth in a singing dialogue with the icaros of the Shipibo, in the compulsion of joy and strength boiling in myself. I never trusted my voice and could not overcome my inhibitions the way ayahuasca enables me these days, the way it made me riding on the sounds from the low valleys of sadness into bliss.  There were just too many to tell about, those stages and episodes of the journeys three nights long , but only if counting in linear time. I give thanks for understanding and this introduction, I bow down to these guys and feel honored to have smoked sacred tobacco with them.

 

***

 

Piłem ayahuaskę, paliłem mapacho i brnąłem w ciemności na krucjatę po światło. Zatapiałem się głębiej i głębiej, a lata i wieki stopniowo, po półkolach, przesuwały się przed moimi oczami, warstwy gruzu i blachy, karoc i koni, broni, wehikułów, rzeczy, ludzi, śpiących, zmiażdżone to wszystko w pokłady jakiejś kulturowej geologii, zakurzone ciche magazyny a ja zjeżdżam ukośną windą coraz niżej, na dół do samych korzeni, do początku czasu, początku idei, historii, znaczenia, leżąc na mym materacu i w tym samym czasie leżąc powalony w rowie, patrząc jak jeźdzcy w wężowych, skórzanych zbrojach mijają mnie jadąc na złotą bitwę. Śniłem o miejscach tak realnych jak jawa, i jak w “Incepcji” zadawałem sobie kontrolne pytanie jak sie tu znalazłem, w świadomym śnie, mój buntujący się umysł to zadawał, chcąc racjonalizować a może uważność zadawała, chcąc zapamiętac i wyciągnąć lekcje.

Byłem wewnątrz moich miłości dawno przebrzmiałych lub transmutowanych w sufickie uczucie pięknego smutku z oddzielenia. Czułem me ciało poprzez jogę i miałem siłę, a za chwilę znów nie, i kurczyłem się do prenatalnej pozycji targany psychiczną chorobą, tak nieobecny w ciele jak to tylko możliwe. Wyrzygiwałem wnętrzności aby niedługo potem śpiewać, śpiewać, patrzeć jak słowa, sylaby  dźwięki wypadają mi z paszczy w śpiewnym dialogu z icaros naszych opiekunów Shipibo, przymuszony przez radość i siłę gotujące się wewnątrz.  Nigdy nie ufałem dotąd swemu głosowi i nie umiałem przełamać zahamowań tak jak umożliwia mi to teraz ayahuasca, tak jak poniosła mnie na fali dźwięków z głębokich dolin smutku w rozkosz. Było zbyt wiele tych etapów, epizodów i wątków podróży aby o nich wszystkich opowiedzieć, i tylko według liniowego czasu minęły trzy dni.  Dziękuję za otrzymane zrozumienie i za to skromne wprowadzenie, kłaniam się nisko tym kolegom, i czuję zaszczycony, że mogłem z nimi palić święty tytoń.

 

 

 

*

 

 

*

 

 

*

 

 

 

 

One more student of Teobaldo who lives in Santa Rosa, but often works away in ayahuasca centres of Iquitos, is named after a great philosopher Diogenes.  I did not work with him as he was busy preparing for arrival of one girl coming to do her diets in Santuario de la Dieta Shipibo, retreat run by Diogenes outside of Santa Rosa, near a beautiful lake. We would talk at length and he inspired confidence, but I would first try to give job to Antonio who has less access to work with gringos than Diogenes.

 

***

 

Jeszcze jednym studentem Teobaldo, którego spotkać można w Santa Rosa ( ale i w niektórych ayahuaskowych centrach w Iquitos ) jest Diogenes.  Nie pracowałem z nim bo był zajęty przygotowaniami do przyjazdu dziewczyny gotowej na dietę w Santuario de la Dieta Shipibo, ośrodku prowadzonym przez rodzinę Diogenesa na skraju Santa Rosy, nad pięknym jeziorem. Długo rozmawialiśmy i wydawał się wzbudzac zaufanie, ale sugerowałbym najpierw spróbować dać pracę Antonio, który ma mniej możliwości lukratywnych fuch z gringo niż Diogenes.

 

 

 

Santa Rosa de Dinamarca can be accessed by by collectivo, public boat leaving from Pucallpa harbour around 8 AM daily. You need however call in advance, to make sure someone will pick you up from the place where small stream leading to the village meets Ukayali. The village has one public phone number, 061811498, when you call, ask for Antonio Peres Sinacay, and they will call him to get ready for your second call.  Another of shamans you could ask for if Antonio is not there is Carlos Barbaran Lopez.

Cost of one night with these guys is 100 soles, and your food and place to stay is included.

If you are interested in longer diets, there are options for intercambio, for example Antonio told me they are interested in someone teaching them English. But how real is this, that you must check and discuss yourself.

Diogenes has a FB page that is run by one of his family members studying in Lima : Santuario de la Dieta Shipibo

 

***

 

Do Santa Rosa de Dinamarca dotrzeć można collectivo, publiczną łodzią wyruszającą z portu w Pucallpie codziennie około 08:00 rano. Należy jednak wcześniej umówić się telefonicznie aby ktoś czekał na was w miejscu gdzie mały strumień prowadzący do wioski łączy się z Ukajali. Wioska ma jeden wspólny numer telefoniczny, 061811498, kiedy zadzwonicie, proście o Antonio Peres Sinacay, aby go zawołali i by czekał kiedy będziecie dzwonić ponownie. Innym z szamanów o którego można prosić gdyby Antonio był nieobecny jest Carlos Barbaran Lopez.

Jedna noc u tych panów kosztuje 100 soli, z wliczonym w cenę jedzeniem i miejscem do spania.

Jeżeli interesuje was dłuższy pobyt, są opcje barterowe. Antonio powiedział mi, że są na przykład chętni na naukę angielskiego. Na ile to realne, musicie sprawdzić sami i się dogadać ( po hiszpańsku albo w shipibo ).

Ośrodek Diogenesa ma konto na FB, prowadzone przez kogoś z jego rodziny studiującego w Limie : Santuario de la Dieta Shipibo

June 13th, 2013

 

 

into the Amazon / w drodze

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

That night ceremony happened in Estrela da Mata, Star of the Forest, sacred space inside the woods, away from human dwelling area. Candles and altars to Christian and African spirits mark the way to a round house with no walls,  where dozens of beautiful people clad in white are gathered surrounding an altar with Virgin Mary, Saint George and skull of a cow. That night I will be guided by their hymns, sung one after another, into early morning hours. When they break the trance for a while after a long sequence of songs, instead of silence, comes the reply of the forest. Insects or things I can not define, gathered here for unexpected human concert, take this opportunity for presenting their reply.

 

***

 

Tej nocy ceremonia odbyła się w Estrela da Mata, w Gwieździe Lasu, świętym gaju z dala od ludzkich osiedli. Świeczki i ołtarzyki chrześcijańskich świętych i afrykańskich duchów wyznaczają drogę do okrągłego domu bez ścian, gdzie dziesiątki pięknych ludzi ubranych na biało zgromadziły się wokół ołtarza z Matką Boską, świętym Jerzym i czaszką krowy. Tej nocy prowadzić mnie będą ich hymny, śpiewane jeden za drugim aż po wczesne godziny przed świtem. Kiedy przerwą nagle ten wokalny trans po długiej serii pieśni, zamiast ciszy nadchodzi odpowiedź lasu. Insekty, lub rzeczy których nie potrafię zdefiniować, zgromadzone tu na nieoczekiwany ludzki koncert korzystają z tej okazji aby przekazać swoją odpowiedź.

 

 

 

 

At one point we feel it is time and just go home. There is no feeling of unfullfillment, of “why-is-it-finished”, “I-want-more”. We are in magical place and once the doors are open there is no going back, that world is with me and within me, with its magic and it’s lesson.

 

***

 

W którymś momencie po prostu decydujemy że już czas i po prostu wracamy do domu. Nie ma poczucia niespełnienia, tego “czemu-już-się-skończyło”, “chcę-więcej”. Jesteśmy w magicznym miejscu, i kiedy drzwi już raz sie otwarły, nie ma odwrotu, ten świat jest ze mną i we mnie, ze swoją magią i swoimi lekcjami.

 

 

In days to come, I am repeating some of the experience of that night in everyday events that will happen in the exterior world, as well as digesting it in an introvertic ride, at the double cross in the forest, at my guesthouse. I write, compelled to do so, not much concerned about the dose of pretentiousness in it all, liberated as if some dam was , if not broken, at least lifted for now :

“To grow certain qualities, character, as plants, you invest, you fertilize, you water them – kindness, less irritability, accesibility, calmer tone of my voice, lesser invasiveness of views, awareness of intention, to speak only if what you say can bring something good. / On base from all that good fruits grow (ha-ha), or maybe another layers, another branches. You receive, you receive, “sacred give me”, ” santo daime”. You get frames, you get lovers, you get body, food. You take care of your health, of your body > it works,  you take care of your home > you have joy, you have guests. You take care, you pay attention”

 

***

 

W tych dniach które nadejdą powtarzam czasem doświadczenie z tej nocy w codziennych wydarzeniach które będą mieć miejsce w świecie “zewnętrznym”, jak również przetrawiam je w introwertycznej eksploracji, przy podwójnym krzyżu w Estrela da Mata, czy w swoim drewnianym domku. Piszę, zmuszony do tego przez wewnętrzną potrzebę, niespecjalnie przejęty tym jaka w tym dawka pretensjonalności, wyzwolony pod tym względem jakby jakaś tama jeśli nie pękła, to przynajmniej została częściowo podniesiona :

“Hodować pewne cechy, charakter, jak rosliny, inwestujesz, nawozisz, podlewasz – życzliwość, nie-nerwowość, przystępność charakteru, łagodniejszy ton, nieinwazyjność poglądów, świadomość intencji, mówisz, jeśli to co masz powiedzieć przyniesie coś dobrego. / Na bazie tego wszystkiego rosną owoce (he, he) a może kolejne odnogi, kolejne warstwy. Dostajesz, dostajesz, “święte daj mi”, “santo daime”. Dostajesz kadry, kochanki, ciało, jedzenie. Dbasz o zdrowie, o ciało > ono działa, dbasz  dom > masz  radość, masz gości. Dbasz, przykładasz uwagę.”

 

 

 

 

 

 

 

“Se ha acabado el tiempo del miedo aquí estar
Vete ya, Vete ya
aléjate, Aléjate!
Quiero vivir mi vida Servirte Senhor

Yo lloro, mi alma llora, yo Siento el dolor
Ayúdame y Saname
Por los errores de mi vida Yo pido perdón
Agradeciendo la vida en todo lugar
Ilumíname, Ilumíname
Con tu fuego sagrado Guiame”

 

 

 

 

“The time is finished for the fear to be here
Go away already, go away
Be gone, be gone !
I want to live my life, serving you, Lord

I am crying, my soul is crying, I feel the pain
Help me and heal me
For the mistakes of my life I beg forgiveness
Grateful for life in every place
Enlighten me, enlighten
With your sacred fire guide me”

 

***

 

“Skończył się czas na obecność tu strachu
Idź już sobie, odejdź
Trzymaj się z dala!
Chce żyć służąc ci, Panie

Płaczę, moja dusza płacze, czuję ból
Pomóż mi i uzdrów mnie
Za błędy życia błagam o przebaczenie
Będąc wdzięczny za życie w każdym miejscu
Oświeć mnie, oświeć mnie
Swym świętym ogniem poprowadź”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Santo Daime, religion from the forest  /   Santo Daime, religia z lasu ]

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.