światosław / tales from the world

Posts tagged:

religion

Qoyllur Rit’i

July 17th, 2013

Quyllur Rit’i (Quechua quyllur - star, rit’i - snow,”star snow”) or Star Snow Festival is a spiritual and religious celebration held annually in Sinakara Valley in Peru. Catholic church claims of course it is Christian event, honouring Lord of Quyllur Rit’i, but it is just one many traditions stolen from indigenous, conquered nations.

 

***

 

Quyllur Rit’i  ( z języka Quechua  quyllur – gwiazda, rit’i – śnieg, “gwiazda śniegu” ) czy też Festiwal Śnieżnej Gwiazdy to duchowe i religijne święto co roku obchodzone w dolinie Sinakara w Peru. Kościół katolicki twierdzi oczywiście, że to chrześcijańska impreza, ku czci Pana Quyllur Rit’i , ale jest to tylko jeden z wielu przykładów tradycji ukradzionych podbitym rdzennym populacjom, nie tylko w Ameryce Południowej.

 

 

 

 

 

The Inca followed both solar and lunar cycles throughout the year. However, the cycle of the moon was of primary importance for both agricultural activities and the timing of festivals, which reflected in many cases celebrations surrounding animal husbandry, sowing seeds and harvesting of crops. Important festivals such as Quyllur Rit’i, perhaps the most important given its significance and meaning, are still celebrated on the full moon.

 

***

 

Inkowie stosowali zarówno słoneczny jak i księżycowy kalendarz. Jednak to cykl księżyca miał pierwszorzędne znaczenie zarówno dla rolniczej aktywności jak i ustalania czasu festiwali, które w wielu wypadkach odpowiadały świętom związanym z hodowlą zwierząt, zasiewem czy zbiorami. Ważne festiwale takie jak Quyllur Rit’i, być może najważniejszy ze względu na swoje znaczenie, wciąż celebrowane są w pełnię księżyca.

 

 

 

 

 

 

 

The Quyllur Rit’i festival falls in a period of time when the Pleiades constellation, or Seven Sisters, a 7-star cluster in the Taurus Constellation, disappears and reappears in the Southern Hemisphere. The star movement signals the time of the coming harvest and therefore a time of abundance. For this reason Incan astronomers cleverly named the Pleiades “Qullqa” or storehouse in their native language Runa Simi (“human’s language”) or Quechua as it is also called.

 

***

 

Quyllur Rit’i przypada w okresie kiedy konstelacja Plejad, czy też Siedmiu Sióstr, grupa siedmiu gwiazd w Gwiazdozbiorze Byka znika i pojawia się z powrotem na południowej półkuli. Ruch gwiazd sygnalizuje porę nadchodzących żniw i tym samym czas obfitości. Z tego powodu inkascy astronomowie nazywali Plejady “Qullqa”, czy też spichlerz w ich języku Runa Simi ( “języku ludzi” ), czy też, jak inaczej się go zwie, Quechua.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Metaphorically, due to the star’s disappearance from the night sky and reemergence approximately two months afterwards is a signal that our planes of existence have times of disorder and chaos, but also return to order. This outlook coincides with the recent Pachakuti or Inca Prophecy literally translated from the two words pacha and kuti (Quechua pacha “time and space”, kuti “return”) where pacha kuti means “return of time”, “change of time” or “great change or disturbance in the social or political order”.

 

***

 

Metaforycznie , zniknięcie gwiazd z nocnego nieba i pojawienie się dokładnie dwa miesiące później można także interpretować tak, iż nasza egzystencja ma też czas nieporządku, chaosu, po którym nastaje przywrócony ład. Ta wizja pasuje do jednej z inkaskich przepowiedni, Pachakuti, określenie złożone z dwóch słów, pacha oraz kuti ( pochodzące z Quechua pacha to czas i przestrzeń, zaś kuti – powrót ), co  oznacza dosłownie “powrót czasu”, “zmianę czasu”, czy też “wielką zmianę lub zaburzenie w społecznym i politycznym porządku”.

 

 

 

 

The prophecy therefore represents  a period of upheaval and cosmic transformation. An overturning of the space/time continuum that affects consciousness. A reversal of the world. A cataclysmic event separating eras in time.

In the current pacha it is said that we will set the world rightside up and return to a golden era. This era will last at least 500 years. The andino people and their native historical culture will see a resurgence and rise out of the previous period of conquest and oppression and begin to thrive and return to a period of grandeur.

 

***

 

Przepowiednia ta zatem mówi o czasie zamętu i kosmicznej transformacji. Przewrót w czasoprzestrzennym kontinuum wpływający na świadomość. Odrzucenie świata. Kataklizm oddzielający ery.

W obecnym pacha jest powiedziane, iż nastąpi wywrócenie świata prawą stroną do góry i powrót do złotego czasu. Ta era potrwa co najmniej 500 lat. Ludy z Andów i ich rdzenna kultura odrodzi się i powstanie z czasu podboju i ucisku i rozkwitnie, powracając do epoki świetności.

 

 

 

 

 

 

 

The Pachakuti also speaks of the tumultuous nature of our current world, in particular the environmental destruction of the earth, transforming and returning to one of balance, harmony and sustainability. This will happen as we as a people change our way of thinking and become more conscious. Therefore the Pachakuti is representative of the death of an old way of thinking about the world in which we live, and an elevation to a higher state of consciousness. In this way, we can describe ourselves not as who we are or were, but who we are becoming.

 

***

 

Pachakuti mówi także o burzliwej naturze naszego współczesnego świata, w szczególności ekologicznej katastrofie grożącej Ziemi, przemianie i przywróceniu równowagi, harmonii i trwałości. Stanie się to dzięki przemianie ludzkiego myślenia i wzroście świadomości. Pachakuti reprezentuje zatem śmierć starego sposobu myślenia o świecie w którym żyjemy i podniesienie na wyższy stan świadomości. Możemy teraz opisać się nie poprzez to kim jesteśmy lub kim byliśmy, ale kim się stajemy.

 

 

 

 

 

 

When the Spanish came to the lands of Inca, the latter were in one of their chaos periods, transition time from one era to another, pachakuti, transition from rule of one god to another, from one set of values to another, from world dominated by solar Inti to one under dominion of chtonic Viracocha.

 

***

 

Kiedy Hiszpanie dotarli na ziemie Inków, ci byli właśnie w jednym z ich okresów chaosu, czasie przemiany z jednej ery do kolejnej, z rządów jednego boga do czasu drugiego, z jednego systemu wartości do innego, ze świata którym władał solarny Inti do zdominowanego przez chtonicznego Wirakoczę.

 

 

 

 

That transition was interrupted by Spanish conquest and never completed as if solar, Apollinian Yahweh entered the scene to aid Inti and continue rule of their ways on global scale for nearly half a millennium, to be slowly dissolved within the world of the conquerors in their materialist crisis of meaning, and at the same time kept but adapted and transformed by the conquered population.

 

***

 

Przemiana ta została przerwana przez hiszpański podbój, i nigdy nie doprowadzona do końca, jakby słoneczny, Apolliński Jahwe wkroczył na scenę z pomocą dla Inti, aby kontynuować rządy w ich stylu na globalną skalę, przez prawie pół tysiąclecia, stopniowo słabnące i rozpuszczane w świecie samych zwycięzców, podczas ich materialistycznego kryzysu znaczenia, a w tym samym czasie zachowane, ale zaadaptowane i przemienione przez podbitą ludność.

 

 

 

 

Numerous Andean messianic movements of the past 450 years have been based on belief that this period of chaos would come to end and new order established by Viracocha. Therefore what Spaniards, worshiping jealous sky god helped to prolong, the high ( hanan ) values of sun and light, will soon give way to the chtonic, and lunar world of Goddess, values of the low ( hurin ), moist and ambiguous, beyond dualism, a world where the trickster thrives.

 

***

 

Liczne mesjańskie ruchy z Andów w ciągu ostatnich 450 lat oparte były na wierze, że ten czas chaosu zakończy się i przywrócony będzie nowy porządek pod panowaniem Wirakoczy. To zatem co Hiszpanie, czczący zazdrosnego boga niebios pomogli przedłużyć, te wysokie ( hanan ) wartości słońca i światła wkrótce ustąpią chtonicznemu, lunarnemu światu Bogini, wartościom z dołu ( hurin ) , wilgotnym i dwuznacznym, poza dualizmem, światu gdzie jest miejsce dla trickstera.

 

 

 

 

 

Simple and naive is the division that placed on pedestal so called high morals and absolute good, and pushed wild, Dionysian side of life into realm to be feared and denied, it is already obsolete in practice in the world where leisure, fun and party are everything, and that side will need to be rehabilitated in order to restore balance.

 

***

 

Prostym i naiwnym jest ten podział, który wstawił na piedestał tak zwaną moralność, opartą na nieskażonym, absolutnym dobru, i zepchnął dziką, dionizyjską stronę życia ( a z nia seks, ciało, zabawę, ziemię ) do krainy jakich trzeba ponoć się obawiać i wypierać. Taka wizja świata jest w praktyce już teraz przestarzała, wobec rzeczywistości ( co zabawne, przez konserwatystów zwanej cywilizacją śmierci ) w której przyjemność, zabawa i szał jest wszystkim. Teraz jednak ta strona musi znaleźć swoje uzsadnienie aby nie pochłonęła całości, musi być zrehabilitowana i znaleźć swoje miejsce aby równowaga została przywrócona.

 

 

 

If the Great Change was to be complete, dominator culture , competitive legacy of Bronze Age warriors and Middle Eastern shepherds mentality needs to give way to cooperation and partnership, fixed boundaries to flow, acceptance of change, world vision and morality of desert to ways of the jungle, and book and letter of the Law to intuition, flexibility and direct experience. How soon, remains to be seen, but too many signs say it is more than wishful thinking. It has been too long, this era.

 

***

 

Jeżeli Wielka Zmiana ma dokonać się do końca, konkurencyjne, dominacyjne wartości z mentalności bliskowschodnich pasterzy, dziedzictwo epoki brązu, muszą ustąpić współpracy i partnerstwu, sztywne granice przepływowi, akceptacji zmian, wizja świata i moralność ludów pustyni stylowi z tropikalnego lasu, a księga i litera Prawa intuicji, elastyczności i bezpośredniemu doświadczeniu. Jak szybko, to się okaże, ale zbyt wiele wskazuje na to, że to coś więcej niż tylko pobożne życzenia. Zbyt długo trwała już dotychczasowa era.

 

 

 

 

 

DISCLAIMER :

none of the above is to be taken very serious, take it all with a pinch, as much as you want, a fistful of salt… the truth is lost somewhere , who cares , these are all just words, they used to belong to someone , now I arranged them this way, but it could be done in another too. Be good and eat your vitamins and you will grow to be 100.

 

***

 

UWAGA :

Nic z tego co powyżej nie powinno być traktowane serio, do wszystkiego proszę wjebać szczyptę soli, a jak chcecie, i garść. To tylko słowa, wcześniej kogoś, skadś troche sobie zabrałem, można je poukładać tak, można inaczej. Bądźcie po prostu dobrzy i jedzcie swe witaminki a dożyjecie stówki :

 

 

“Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”

 

To naczelne z przykazań zazdrosnego pustynnego boga nie pozostawia żadnej wątpliwości że jest on patronem plemienia, otoczonego wrogimi sąsiadami ( nie bez przyczyny, skoro zabrano im ziemię a ich  bogów pozamieniano  na demony / Baal > Belzebub / ). Nie ma tu udawania, że jest jeden bóg, zbyt wiele ich dookoła, chodzi jedynie aby “naszego”, nie cudzych czcić. Z takim podejściem jednak pozostajemy dalej w mentalności epoki brązu, a świat się nieco zmniejszył… Takie podejście okazuje się bardzo nieskuteczne w zarażaniu innych swoją ideologią, ale w zasadzie wybrali je Izrealici, i dalej traktują Jahwe jako swego prywatnego władcę, nie zainteresowani misjonarstwem religijnym skupili się na przetrwaniu kultury, zbieraniu funduszy, oraz jak w końcu sytuacja polityczna pozwoliła, na fizycznych przepychankach o swój kawałek pustyni. Palestyńczycy i ich równie zazdrosna wersja Allaha raczej nie bardzo da się lubić, nie ma już Kananejczyków czy Filistyńczyków których atrakcyjne religie trzeba demonizować, chociaż kulty płodności przyciągają wprawdzie młodych Żydów w postaci festiwali rave, i miejmy nadzieję że hedonizm i narkotyki przerwą w końcu maniakalny ciąg pokazany w tym klipie …

 

***

 

“You shall have no other gods before me”

 

The first of commandments of the jealous desert god leaves no doubt that he is a leader and protector of one chosen tribe, surrounded by hostile enemies ( not surprising, since they had their lands taken over and their gods ridiculed as deamons / Baal > Beelzebub ). There is no pretending here , that there is one god, there are many around, some miles away, so the point is to worship ours, who gives us identity, rather than those of the “others”. With this attitude kept today we are still in the Bronze Age, and world has got smaller since then.  This attitude turns out to be very inefficient in spreading our own ideology, but it was chosen and continued until this day by Isrealites, who treat Yahweh as their own private Lord, and are not interested in converting others, rather focused on survival of their culture, gathering funds, and when finally political situation allowed, physical domination and violence in their piece of desert. Palestinians and their equally jealous version of god are not very likeable, and there are no more Caananites and Philistines with their temple prostitutes and attractive religions that must be demonized, although fertility cults attract Jewish youth in form of rave festivals, so one can only hope hedonism and drugs will break that nasty cycle shown in video below.

 

 

 

 

 

 

Zupełnie inny styl prezentują chrześcijanie, a zwłaszcza największy jak dotąd ich odłam zwany katolikami. Z samej nazwy wyziera już ambicja podboju zawartości głów, powszechności i uniwersalności. Przekonani,że misja powierzona 2000 lat temu przez ascetycznego wędrownego kaznodzieję polega na tym aby wszystkich zapisać do jednej organizacji, postawili na dziwne rozdwojenie – w sferze teoretycznej przekonanie o wyjątkowości i niezbędności przynależności do tejżej organizacji dla “zbawienia”, w praktyce natomiast na maksymalna otwartość i wchłanianie czego tylko się da, aby uczynić organizacje popularną wśród ludzi, których życie, klimat, tradycje z semickim dziedzictwem nie mają nic wspólnego. Działało to dokonale w świecie, w którym informacja przepływała powoli, podobnie wszelakie zmiany. Można było wówczas udawać, że nowe tradycje wcale nie są nowe, można było z pustynnego monoteizmu zrobić barwną kolekcję duchów wszelakich, aniołów, świętych, rządzonych przez prastarą Matkę – Boginię, w której tle gdzies tam równie pogańska, jakoś mniej obecna Trójca, jak i wchłonąć wszelakie tradycje magiczne, święta z cyklu przyrody, rytuały, święte miejsca, odpusty, relikwie, amulety.

 

***

 

Completely different style is the one of the Christians, especially theie biggest branch so far, the Catholic church. The name itself already tells about ambition to conquer insides of heads of everyone around. Convinced that the mission given to them 2000 years ago by ascetic vagabond teacher means to enlist everyone in their organization, they chose to go on a schizofrenic path – in theory, convinced about their uniqueness and need to belong to their special church to be “saved”, and in practice, behaving like a sponge that absorbs whatever is needed to become popular, accepted and finally supported as only truth by people whose life, climate, traditions have nothing in common with Semitic heritage and background of this myth. It worked well in a world, where flow of information was slow, and so were all changes. One could pretend then that the new traditions are not new at all, or at least God given to supreme authority residing in  sunny Italy, one could turn austere desert monotheism into a colourful collection of all kind of spirits, angels, protective saints, all ruled by ancient archetype of Good Mother – Goddess, with equally pagan but somehow less active Trinity somewhere in the background, as well as incorporate various magical traditions , festive days based on natural calendar, rites, holy sites, relics, amulets.

 

 

 

 

Działało to do czasu kiedy “nowe” tradycje zaczęły pojawiać się najpierw z tempem hipisowkich busów z Indii czy odrzutowców przemierzających ocean z guru na pokładzie, a potem jeszcze szybciej, niczym myśl, zdigitalizowana i wymieniana ponad starymi granicami i podziałami. W tym momencie nowe nie daje już się tak łatwo oswoić i podbić, próby tego z daleka czuć sztucznością i brzmią jak afrykańskie bębenki na oazowej mszy, a wszystko dlatego ze te nieudolne modyfikacje idą w parze z utrzymywaniem swojej wyjątkowości. Czy da się inaczej jeżeli ten system religijny oparty jest na pojmowanym dosłownie transcedentnym Bogu z pewnej książki, objawionym w pewnym momencie historii?

Pozostają chyba dwie drogi, pierwsza to zamykanie się w oblężonej twierdzy, zaklinanie rzeczywistości, i demonizowanie tego co na zewnątrz. Skuteczność tej taktyki zależy zapewne od materialnej i politycznej koniunktury, strach , chaos i wojna zapewne pomogłyby trochę w odmłodzeniu coraz starszych kadr obrońców twierdzy. Z drugiej strony możliwe jest osiągnięcie masy krytycznej, i ilość dostępnej informacji spowoduje że iluzja świata podzielonego na prawdziwe i nieprawdziwe wierzenia będzie musiała runąć, a wszelacy misjonarze wreszcie odpuścić, rozumiejąc że wszyscy bogowie są cudzy, inny w swej formie jest bóg kupców, inny ten rybaków, inny z pustyni, inny z Rzymu, inny z dżungli, inny twój a inny twojego sąsiada.  Tak jak nie trzeba sąsiadom mówić jak mają się ubierać,  tak nie trzeba im ryć bani, że mają w naszą bajkę wierzyć, zamiast spokojnie przyjrzeć się Temu co w środku oraz dookoła, i wtedy wreszcie dostrzec wspólnotę, iluzję i paradoks dualizmu, inne czyli to samo.

 

***

 

It worked until the time when “new” traditions started to appear first at pace of hippie buses coming from India or jets traversing ocean with ever new gurus on board, and then even faster, like a digitalized thought exchanged instantly above old borders and divisions. Now the new can not be so easily domesticated and conquered, included as “ours”, these trials feel very artificial and sound like African drums played by altar boys on youth oriented mass. The reason is that while doing those amateur and fake effort of new cultural conquest, ( while genuine thing is readily available ), they still want to keep the old dogma of uniqueness, “there is no salvation outside the church”… But do they have a choice, belonging to religious system based on transcendent God, literally read from certain book, and revealed in a certain moment in history?

It seems there are two ways out. The first is getting locked in a fortress under siege, throwing bullshit like “civilization of death” from the walls at non-believers, and demonizing all changes and all reality outside. The effectiveness of this tactic depends upon economical and political situation, fear, chaos and war surely would help a bit to rejuvenate old ranks of this fortress’ defenders. However, it is possible that critical mass will be achieved, and the amount of information available will destroy illusion of world divided in true and untrue beliefs. All missionaries would then have to let it go, and understand that all gods are of “the others”, other in its form is god of merchants, other the one of fishermen, other from the desert, Rome or jungle, other of your neighbour. As you don’t tell your neighbour how to dress, you don’t need to brainwash him into believing in your chosen fairy tale. You can instead calmly look for The One inside, and around, and then finally see unity, and illusion as well as paradox of dualism, other, but the same.

 

 

 

 

Ja też chciałbym dostrzec nie to co inne ale to co to samo, i spojrzeć na synkretyzm pogodnie, nie z żalem, za tym co stracone, ale z radością, że to co ważne, i żywe przetrwało, że w ostateczności nie liczy się nazwa, słowo, narzedzie podzielenia, ale słońce, ciało, gest, czucie. Pochodzę z katolickiego kraju i katolicyzm to dla mnie trudna miłość, zbyt świadomy jestem historii także naszej słowiańskiej konkwisty sprzed tysiąca lat, a do tego zbyt głośni tu ci co formę wielbią, w zasadzie nieobecny mistycyzm i skupienie na doświadczeniu.

Pozostaje zatem droga sztuczek percepcji – zauwazania tego co chcemy zauważac, ignorowania tego co chcemy ignorować. W praktyce robi to zapewne większośc wyznawców ludowych, czyli powszechnych form religii, jakichkolwiek, ale zadanie dla kogoś przytłoczonego cięzarem intelektu i wiedzy jest nieco trudniejsze. Innego jednak wyjścia nie ma… Dlatego między innymi poszedłem na pielgrzymkę Qoyllur Riti, do Pana Śniegu.

 

***

 

I would like to see clearer what is the same and not what is different, and look at syncretism with acceptance, not regret, not missing what is gone, but with joy at what survived, that what finally counts is not the name, not the word, tool of division, but sun, body, gesture, feeling. But I come from Catholic country and Catholic faith is not easy love for me, I am too aware of the history of the religious conquest that ravaged Slavic lands 500 years before it changed Americas, and another problem is that those who worship Form here are too loud and the mysticism and trust in experience practically non-existent.

What remains then is a way of tricks of perception – seeing what we want to see, ignoring what we want to ignore. In practice probably this is what most of followers of folk version of religion do, any religion, but that task is much harder for someone burdened with baggage of intelect and knowledge. However, for such men there is no other way into participating in organized religion, it seems. That is why I went for Qoyllur Riti pilgrimage, to pay homage to Lord of Snow.

 

 

 

 

Tej pielgrzymki forma i dekoracja jest zarówno poganska jak i katolicka, i powoli rozumiem, że iluzją jest dzielenie tego na dwie części. Jeżeli tego chcemy, jest to dalej indiańskie święto ku czci pojawiających się na niebie po czasie nieobecności i chaosu Plejad, czym było od wieków, przed kulturową konkwistą, podpięte pod odwieczny astronomiczny cykl starszy niż konkwistadorzy, starszy niż papieże, niż Jezus, niz sama idea Jahwe. Starsze są też lodowe góry którym składa się ofiary z roślin, jedzenia, alkoholu, martwych alpak, koki, tytoniu, uważności i łez. Starsza jest idea ludzi zamieniających w ptaki, jak i pokłon składany przez tłumy wchodzącemu słońcu. Mówię starsze, bo tradycja to argument często podnoszony przez kościół katolicki, mowię też o tym dlatego że bardziej uniwersalne, czyli katolickie,  bo słońce wschodzi i nad Andami i nad Palestyną, i wodę każde z dzieci Adama potrzebuje do życia, i to im sie tu kłaniam, a nie symbolom konkwisty, tak jak wędrując z sufi kłaniam się Człowiekowi z Wewnątrz, a nie historii z księgi.

 

***

 

The form of that pilgrimage is both pagan and Christian, and I slowly understand that separating it is an illusion. If we only want it, it still is an Indian festival to honour Pleiades appearing in the sky after long absence, the time of chaos. It was so for ages, before the cultural and religious conquest, connected to astronomical cycle older than conquistadores, older than popes, than Jesus, than the concept of Yahweh itself. Older are the ice mountains that get sacrifice of plants, food, alcohol, dead alpacas, coca, tobacco, sound, attention and tears. Older is idea of people turning into birds, the crowds bowing down before rising sun. I say “older”, as tradition is argument often raised by Catholic church in defence of “faith of our fathers”. Yes, but I look for ways to reach even older roots, to heal the sickness inherited from our fathers by medicine of those before. My feelings, and that should be enough, are telling me those roots, based in nature, are more universal, not claiming exclusivity, same sun rises above Andes and Palestine, just that it gives birth to different way of life, same water is needed by any of children of Adam, or whatever his name, and it is to them I bow, not to the symbols brought by conquistadors, same way here, as in my travels with the Sufis, when I look for the Man Within, and not the story of the Book.

 

 

 

 

 

 

I am lazy asshole so instead of digging and chopping I hide in shadow on my hammock and read. Joseph Campbell’s “Creative Mythology” is my theoretical companion on this practical journey into realms of myth. I read about things I loved for years, about Celtic mythology, about archetypes that now became more accessible than ever. Some of the events and ideas mentioned are  hundreds years old, yet strangely resonating with my experience here and now.

Giordano Bruno, one of many victims of Holy Roman Church ( which recently, after 400 years finally had guts to apologize for this act ) was not burned, as many may believe, only for his scientific ideas about cosmos and about earth not being centre of universe. That last thing was proven by Copernicus some years earlier, and Bruno was just teaching that despite Church warnings. But his real sin was different, it was religious heresy most dangerous to the institution of church, about God being present in nature. Let Campbell speak :

Now it was exactly this idea of an approach to spirit through nature that was the capital heresy of that bold young Dominican monk was burned alive at the stake, at the age of fifty-two :
“All of God is in all things (although not totally, but in some more abundantly and in others less),” Giordano Bruno of Nola had written, too clearly, in his reprobated work, The Expulsion of the Triumphant Beast. “Because just as Divinity descends, in a certain manner, to the extent that one communicates with Nature, so one ascends to Divinity through Nature, as by means of a life resplendent in natural things one rises to the life that presides over them.”

 

 

 

 

Jestem leniwym dupkiem, więc zamiast kopania i wycinania ukrywam się w cieniu na hamaku i czytam. “Kreatywna Mitologia” Josepha Campbella jest moim teoretycznym przewodnikiem w tej praktycznej podróży do krainy mitu. Czytam o rzeczach, które fascynowały mnie od lat, o celtyckiej mitologii, o archetypach teraz bardziej dostępnych i jasnych niż kiedykolwiek. Niektóre z wydarzeń i idei opisywanych mają kilkaset lat, a przecież tak dziwnie dopasowują się do tego czego doświadczam tu i teraz.

Giordano Bruno, jedna z wielu ofiar Świętego i Powszechnego Kościoła Rzymskiego ( który ostatnio, po 400 latach w końcu znalazł odwagę aby przeprosić za swój, łagodnie powiedziane, kontrowersyjny czyn ) nie został spalony, jak wielu pewnie wierzy, tylko za swe naukowe odkrycia, o budowie kosmosu, i o ziemi nie będącej w centrum wszechświata. To ostatnie zostało udowodnione przez Kopernika a Bruno jedynie rozpowszechniał “nową” wiedzę, pomimo ostrzeżeń Kościoła.  Ale jego prawdziwy grzech był inny, była to religijna herezja niezwykle niebezpieczna dla instytucji kościoła, o Bogu obecnym w naturze. Pozwólmy mówić Campbellowi :

To był dokładnie ten pomysł dotarcia do ducha poprzez naturę, jaki stanowił główną herezję, za którą ten śmiały dominikański mnich został spalony żywcem na stosie, w wieku pięćdziesięciu dwóch lat : ” Całość Boga jest we wszystkich rzeczach ( chociaż nie całkowicie, ale w niektórych bardziej, a w innych mniej )” napisał Giordano Bruno z Nola, zbyt wyraźnie, w swej potepionej pracy, Wygnanie Triumfującej Bestii, “ponieważ tak samo jak Boskość zstępuje, w pewien sposób, w stopniu w jakim komunikujemy się z Naturą, tak też wznosimy się do boskości poprzez Naturę, za pomocą życia olśniewającego w rzeczach naturalnych dotrzeć można do tego Życia, które jest ponad nimi”

 

 

Na północnej półkuli rozpoczął się właśnie szczególny miesiąc, poświęcony Bogini. To czas, kiedy na rozpoczęcie wiosny w bagnach i rzekach topiono Marzanne (“marzec”) , ducha zboża, ostatni snop z poprzednich zbiorów, Panią Plonów i Dawczynie Życia, przechowywaną w chałupie przez okres mrocznej zimy, to czas kiedy Bogini o dwóch obliczach objawia swą życiodajną stronę, a Straszna Starucha, Durga, Baba Jaga z matecznika lasu, celtycka cailleach, umiera, w niekończącym sie cyklu pór roku, gdzie życie i śmierć są tym samym. Mizogini i głosiciele naiwnego dualizmu usiłujący od setek lat na tych ziemiach demonizowac Te Które Wiedzą jako kochanki Złego, zdołali swoimi świętami zaledwie dopasować się do prastarych rytuałów, nie mogąc zaprzeczyć naturze, ubrali je w swe dekoracje i nakazali wielbić Maskę, jednocześnie zaprzeczając temu co ona reprezentuje. Polski katolicyzm jest w swej istocie przede wszystkim kultem Bogini. Zaczynam to rozumieć coraz lepiej, przydał się tu dystans kulturowy, przydały podróże i eksploracje religijnych tradycji świata. Chociaż wydać może się to absurdalne, aby lepiej zrozumieć istotę swych korzeni, wyjeżdżam w tym tygodniu w głąb Amazonii, gdzie współczesne synkretyczne kulty czczą Panią z Lasu, również ubraną w kostium Matki Boga, Bogurodzicy. To Pradawna Matka a jej syn różne nosił imiona, tak jak różny jest las w którym mieszka, różne plony które się zbiera na polach w różnym klimacie. Pani z dżungli czy prasłowiańskiej puszczy, Pani Kukurydzy , Żyta czy Konopii, pani o wielu twarzach, czasem jasnych, czasem śniadych.

 

***

 

In the northern hemisphere a special month has just begun, a month dedicated to the Goddess.  This the time for spring to begin, when since pagan time in Slavic times a straw figure representing Goddess named Marzanna ( from the Indoeuropean root -mar or -mor , connected with death, sea and the month of March ) was drowned in marches, rivers or scattered in the fields, as the spirit of grain, inhabiting the last bundle of  cereals harvested previous year, the Lady of Harvest and Giver of Life, kept in the house during dark winter. This time is a moment when Goddess with two aspects reveals its life-giving side, and the Terrible Hag, Durga,  Baba Yaga from the heart of wild forest, the Celtic cailleach , is dying, in the neverending cycle of seasons of the year, in the universe where death and life are one and the same. Misogynists, preachers of naive dualism trying for hundreds of years in these lands to demonize Those Who Know as lovers of Evil, they have merely managed with their festival times ( like Easter ) to match timing of ancient rituals, as they could not deny natural cycle, they decorated it with their cultural artifacts and imports, and ordered to worship the new Mask, at the same denying and persecuting what it stands for. Polish Catholicism is indeed essentially the cult of Goddess. I see this more and more clearly, what was useful in understanding was cultural distancing achieved by travels, exploration of religious traditions of the world and use of sacred plants. Even though it may seem absurd, to understand my own roots better, I leave this week into the heart of Amazon jungle, where modern syncretic cults worship Lady of the Forest, also dressed in the costume of Mother of God, Holy Virgin ( in the old pagan sense, not as sexually restrained, but as under no rule of man, separate female force ). This the Primordial Mother, Matrix, she and her divine son had many different names in the history, as different are the forests in which she dwells, different the harvest she gives in various lands. The Mother of the Jungle, or of virgin forest of Slavic lands, the Lady of The Corn, or Rye and Cannabis Mother, of many faces, sometimes bright as sun, and sometimes dark.

 

 

 

Tak jak przemocą chrystianizowani Słowianie zastąpili swych wrzucanych w bagna bogów kultem nowej formy bogini, czas wiosennego przesilenia Wielkanocą a pogańskie dożynki ku czci odchodzącego w kolejnym sezonie ducha Żytniej Baby sierpniowym Wniebowstąpieniem Marii Panny, tak też brutalnie eksterminowani Indianie z tropikalnego lasu czy wykorzystywani jak bydło przez chrześcijańskich panów czarni niewolnicy brazylijskich plantacji zachowali ciągłość dawnych wierzeń, i teraz, w epoce kompromitacji patriarchalnego kościoła kulty Boginii mają coraz więcej siły i śmiałości, coraz bardziej otwarcie, coraz dalej od watykańskiej centrali. Oficjalna religia Haiti, vodou, używa dla swych potrzeb częstochowskiej ikony jako ilustracji Erzulie Dantor. Kulty santeria, umbanda, orishas, biorą z katolicyzmu co im wygodne, z murzyńskim wdziękiem i swobodą żonglują narzuconą maską, w poszukiwaniu komunii z Boginią. Wreszcie, w sercu Amazonii, z synkretyzmu pierwotnych szamańskich wierzeń Indian i kulturowego lumpeksu czarnych poszukiwaczy kauczuku narodziło się Santo Daime, Święte Daj-mi, oficjalnie uznana w Brazylii religia, której centralnym sakramentem przywołującym żeńską siłę jest ayahuasca, jedna z najsilniejszych psychodelicznych substancji, molekuła duszy, święty wywar z liany i liści, gotowany w kotle niczym pogański eliksir z przedchrześcijańskiej Europy, w Kotle Śmierci i Odrodzenia, w kotle czarownicy, Wiedźmy, tej która wie, Baby Jagi z matecznika lasu. Las w mojej ojczyźnie wycięto już dawno, w imię dualistycznej ideologii, która głosi Królestwo Niebieskie a nienawidzi Tego Świata, i w konsekwencji, wbrew swym deklaracjom karmiąc szaleńczy materializm zamieniła las w surowiec na papier do spisywania dogmatów, posągi, ławki w martwych kościołach i mieszczące je miasta. Aby zatem odwiedzić Matkę tam, gdzie ona wciąż silna, wyruszam za morze, zataczam kolejne koło, pełen jednak przekonania, że przybliża to Źródła.

Jak wskazują badacze, teonim, od którego utworzone zostało imię Marzanny, ma genetyczny związek z ie. *mar-„mający związek z wodą“, poświadczonym w het. marmar(r)a-, mammarra-, mamara „błoto, toń“, lit. márės, goc. marei, łot. märe, łac. mare „morze“, oset. mal„głęboka, stojąca woda“, arm. mavr„błoto“, sisl. muir, ros. morie„morze“. W kulturze ludowej zwrot „za morzem” znaczy tyle co – w innym świecie, w zaświatach, za śmiertelnymi wodami i przywołuje obraz kosmicznych wód. Włada nimi Matka Boska, która spoczywa „na morzu, na kamieniu”*

 

***

 

As christianized by force Slavs replaced their old gods, thrown in the swamps by Christian occupants, with the cult of new form of the Goddess, as spring equinox was replaced with Easter and pagan harvest festivals honouring the spirit of grain,  the Rye Mother leaving fields for another winter, with the feast of Ascension of Virgin Mary happening exactly at the same time, so did the brutally exterminated Indians of South American tropical forest or black slaves uprooted from their African homeland and exploited in the plantations of Brasil. The continuity of old beliefs was preserved and now, in the period of discrediting of hypocritical church institutions, those survival forms are gaining more and more strength and courage, more and more open, further and further from the control of old men of Vatican.  Official religion of Haiti, vodou, is using now for its purposes the icon of Black Madonna from Polish Czestochowa, as depiction of Erzulie Dantor. Santeria, umbanda, orishas, they take from Catholicism what they need, with negro charm and ease they juggle imported cultural masks, in the search of tools of communion with Goddess. Finally, in the heart of Amazon forest, from the syncretism of primordial shamanic beliefs of Indians and cultural second hand store of black rubbber seekers came Santo Daime, The Sacred Give-me, officially recognized by the government of Brasil religion which considers as its holy sacrament for invoking female spirit the ayahuasca, one of the strongests psychodelic substances, spirit molecule, sacred brew from jungle liana, and leaves, ritually cooked in a cauldron not unlike pagan elixir of pre-Christian Europe, in the Cauldron of Death and Rebirth, in the cauldron of the Hag, The One who Knows, Baba Yaga from the matrix of the forest.  Forest of my homeland was wounded and destroyed long ago, in the name of dualistic ideology which preaches Kingdom of Heaven and despises This World, and as consequence, despite its declarations, feeding mad materialism, turned the forest into raw material for paper to write its dogmas on, sculptures to worship and benches for dead churches whose towers replaced forest canopy in the ever growing cities. Therefore, to visit Mother where is still strong, I go beyond the big sea, I make another large circle, convinced however, it makes me nearer to the Source.

As the researchers point out, the root of name of goddess Marzanna is related with Indoeuropean *mar- , “connected with water”, examples can be found in Hetitic marmar(r)a-, mammarra-, mamara ( marsh, depths ), Lithuanian márės, Goth marei, Latvian märe, Latin mare ( sea ), Oset. mal ( deep, standing water ), Armenian mavr “mud”, Russian morie ( sea ). In the folk culture a term “beyond the sea”) means – in the netherworld, beyond waters of death, and invokes image of Cosmic Waters. They are ruled by Mother of God, who lives “in the sea, on a stone”.

 

 

 

 

 

“(…) Łączy to jeszcze mocniej Marzannę z dniem 25 marca – Matką Boską Roztworną. Opisany już obrzęd wielkanocny wiązał się więc u źródeł z wiosenną równonocą i dokonującym się podczas niej procesem odrodzenia (odmłodzenia) świata, podczas której Marzanna, bogini uśpionej natury, zimy i śmierci, przemieniała się w Dziewannę, uosobienie rozkwitającego zielenią życia i lata. Następuje wówczas uwolnienie ducha roślinności, szczególnie zboża, na co wskazuje fakt, że w niektórych rejonach Polski w dzień Matki Boskiej Roztwornej rozwiązywano w stodołach snopy, gdyż panowało przekonanie, że gdyby tego nie zrobiono, nie urodzi się zboże. Rozrywanie na polu kukły Marzanny, co miało miejsce w pewnych wariantach obrzędu, miało podobne znaczenie. Po pierwsze łączyło się z przemianą staruchy – wiedźmy (Marzanny) w dziewiczą pannę (Dziewannę), podobnie jak czarna ziemia odradza się po zimie okrywając młodą zielenią, po drugie – zniszczenie związanego snopka słomy lub słomianej kukły jest jednoznaczne z uwolnieniem mieszkającego w nim ducha – Matki Zboża, teraz, od zasiewu do żniw strzegącego na polu przyszłych plonów (…)*

 

***

 

“(…) It connects pagan Marzanna even stronger with the day of March 25th – festival for Our Lady of Opening. The Easter ritual in its roots was connected with spring equinox, and rebirth and renewing of the world happening at that time, during which Marzanna, goddess of sleeping nature, winter and death, turned into Dziewanna, personification of life bursting with green colour in spring and summer. What is happening then is the release of plant spirit, especially the grains, what can be indicated by fact that in certain areas of Poland, on the day of Our Lady of Opening, old bundles of cereals were untied, due to belief that failure to do so will stop new grain from being born. Tearing apart of straw doll representing Marzanna in the fields, as it was happening in some versions of the rite, had similar meaning. First, it was connected with transformation of Old Hag, the Witch ( Marzanna ) into Virgin Maiden ( Dziewanna ), exactly as the black soil is reborn after the winter, and covered with fresh, young green. Besides, destroying of the straw bundle, or straw doll means release of the spirit hidden inside – the Mother of Grain, who will now guard the fields, from sowing until the harvest.

 

 

 

Spotkanie z Babcią, jak nazywają ją Indianie, może nie być takie łatwe. Nie od nas zależy czy zobaczymy jasne oblicze Pani Życia czy też Straszną Staruchę. W pierwotnych mitach, jakich pozostałością, jak to zwykle bywa, jest bajka o Babie Jadze pożerającej dzieci, Starucha odcina bohaterowi głowę i gotuje ją w swym kotle, ale jest to konieczne, jeżeli ma dokonać się odrodzenie, bez inicjacji nie ma dalszej drogi, to kiedy ona nadejdzie, ha , nie zależy to od nas… Ufam, że Babcia wie najlepiej kiedy jesteśmy gotowi, jadę z pokorą, mam nadzieję, że kiedy dzielić będziecie się swym jajkiem ku czci nadchodzącej wiosny, ktoś wesprze mnie swoją myślą czy intencją.  Strach miesza się z fascynacją w magicznym kotle, przyprawic je trzeba zaufaniem, zadbać o zdrowe składniki, o wsparcie pomocników, ale przede wszystkim wskoczyć do środka. Kolejna przygoda.

 

***

 

Meeting with the Grandmother, Abuela, as she is called by Indians, may be not so smooth and easy. It is not up to the seeker if he will see the bright face of Lady of Life, or Terrible Hag. In the primordial myths, ( which as usually can be traced in the fairy tales of later time, like the story about Baba Yaga devouring children ) , the Hag cuts off head of a hero, and boils it in his cauldron. However, it is necessary for rebirth to happen, without this initation further journey is not possible, but when the initiation happens, it doesn’t depend on us. I trust that Abuela knows best when we are ready, I go humble, in hope that when you share your Easter eggs honouring arriving Spring, someone will support me with a thought or intention. Fear is mixed with awe and fascination in the magical cauldron, they need to be spiced with trust, one must take care and prepare good, healthy ingredients, find support of helpers, but most of all, jump inside. Into another adventure.

 

 

 

 

z Durga Slokas , indyjskiego hymnu dla Boginii :

 ”Ya Devi sarva bhuteshu Matri rupena samsthita
Ya Devi sarva bhuteshu Shakti rupena samsthita
Ya Devi sarva bhutesu Shanti rupena samsthita
Namestasyai Namestasyai Namestasyai Namoh Namah”

“Bogini, która jest wszechobecnym uosobieniem uniwersalnej matki
Bogini, która jest wszechobecnym ucieleśnieniem mocy
Bogini, która jest wszechobecnym symbolem pokoju
Kłaniam się jej, kłaniam się jej, kłaniam sie jej”

 

***

 

From Durga Slokas, Indian mantra for the Goddess :

 ”Ya Devi sarva bhuteshu Matri rupena samsthita
Ya Devi sarva bhuteshu Shakti rupena samsthita
Ya Devi sarva bhutesu Shanti rupena samsthita
Namestasyai Namestasyai Namestasyai Namoh Namah”


“The goddess who is omnipresent as the personification of universal mother
The goddess who is omnipresent as the embodiment of power
The goddess who is omnipresent as the symbol of peace
I bow to her, I bow to her, I bow to her”

 

 

 

 

*Kursywą oznaczone fragmenty z pracy Grzegorza Niedzielskiego : “Marzanna – Matka”

 

“Culture is not your friend. Culture is for other peoples’ convenience and the convenience of various institutions, churches, companies, tax collections schemes, what have you. It is not your friend. It insults you, it disempowers you, it uses and abuses you. None of us are well treated by culture. (…)

The culture is a perversion. It fetishizes objects, creates consumer mania, increases endless forms of false happiness, endless forms of false understanding in the form of squarely religions and silly cults. It invites people to diminish themselves and dehumanize themselves by behaving like machines – meme processors of memes passed down from Madison Avenue and Hollywood. (… )

Man was not put on this planet to toil in the mud, or the god who put us on the planet to toil in the mud is no god I want to have any part of. It is some kind of gnostic demon. It is some kind of cannibalistic demiurge that should be thoroughly renounced and rejected.”

 

***

 

“Kultura nie jest twoim przyjacielem. Kultura jest dla wygody innych ludzi, dla wygody rozmaitych instytucji, kościołów, korporacji, systemów poboru podatków, całego tego systemu zarządzania. To nie jest twój przyjaciel. Obraża cię, odbiera ci siłę, używa cię i wykorzystuje. Nikt z nas nie jest dobrze traktowany przez kulturę (…)

Kultura jest perwesją. Fetyszyzuje przedmioty, nakręca manię konsumpcji, produkuje niekończące się formy fałszywego szczęścia, niekończące się formy fałszywego zrozumienia, pod postacią topornych, kwadratowych religii, i głupkowatych kultów. Nakłania ludzi aby poniżali się , wyzbywali swej wartości, dehumanizowali zachowując jak maszyny – procesory memów przekazywanych na dół z wyżyn agencji reklamowych i przemysłu filmowego. (…)

Człowiek nie trafił na tą planetę aby harować jak wół w błocie, albo też ten bóg który umieściłby nas tu abyśmy w tym błocie harowali, to nie jest bóg z którym chcę mieć cokolwiek wspólnego. To jakiś rodzaj gnostyckiego demona. To jakiś kanibalistyczny demiurg, którego powinno się doszczętnie wyprzeć i odrzucić.”

 

Terence McKenna

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

/ India / Poland / Ethiopia / Somalia / Myanmar / Yemen / Lebanon / Ireland / Bangladesh / Madagascar / … /

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.