światosław / tales from the world

Archive for:

Bauls / Baulowie, ludzie serca z Bengalu

 

 

 

Czas zatem zanurkować w pamięć i zobaczyć czy coś da się wydobyć. Dureno, ta wioska Cofanów była bowiem pierwszym miejscem do którego trafiłem zaraz po przylocie do Ekwadoru, w listopadzie 2013. Aż trudno uwierzyć, że minęło niemal pół roku. Czas jest czymś bardzo dziwnym w moim życiu, dawno przestał być jednoznaczną linią, po której sunałbym równomiernie od punktu A do B. Nasycenie zwrotami akcji, zaburzenie kolejności pór roku, psychodeliczne podróże, przyspieszenie i zwolnienie, przejścia między światami przeładowanymi kalendarzem i technologią odmierzającą wszystko i wszędzie, a światem organicznych cykli, rytmu natury, wreszcie fotograficzna rejestracja wielu ważnych momentów i ich ponowne i wielokrotne przeżywanie dużo później, wszystko to powoduje, że żyję w ciągłym treningu dekonstruowania tego czym jest czas. Zdarzenia z wioski Cofanów z listopada oddziałuja na to co dzieje się we mnie teraz i nie wiem zatem co ja w zasadzie pamiętam i czym jest pamięć. Czasem notuję, ale jak się okazuje na temat Dureno nie zanotowałem ani słowa.

 

 

It is time now to dive into the memory and see what can be excavated. Dureno, this Cofan village was actually the first place I came to right after my arrival to Ecuador in Novemeber 2013. It is hard to believe that nearly half a year passed. Time is something extremely weird in my life, it has long ago stopped being a clear line to be followed at a steady, even pace, from A to B. Saturation with unexpected twists of action, disrupting of the order of seasons, psychedelic and physical journeys, speeding and slowing down, transition between worlds of overabundance of clocks and calendars and technology measuring all and always, and the world of organic cycles and natural rhythm, finally, photographic registering of many crucial moments and their re-living at multiple times, much later, all that accounts for the state of living in constant training of deconstructing what time is. The events from Cofan village that November affect what is happening in me now, and therefore I do not know what I actually remember and what memory is. Sometimes I am taking notes, but it appears I haven’t got a single word written down from Dureno.

 

 

 

 

 

Kiedy przeglądam zdjęcia szamanów z którymi tam pracowałem, mój przyzwyczajony przez Internet do wielotorowej stymulacji umysł generuje boczne wątki, niczym otwarte kolejne okienka przeglądarki odsuwające mnie od sedna sprawa jak Facebookowe obrazki odrywają od roboty czekającej na dokończenie. Ta dygresja pokazuje jednak czasem inną perspektywę, pokazuje połączenie. Ostatnie lata były dla mnie surfowaniem globalnego Youtuba kultur i religii, po troszku, po kilka minut z każdego kawałka, można powiedzieć, “po łebkach”. Był czas kiedy się tym umartwiałem. Potem uświadomiłem sobie, że dane jest mi coś, co dla wielu specjalistów jest nieosiągalne, dany jest mi dystans, z którego coś innego widać.  Stałem się fanem bocznej ścieżki, miłośnikiem manowców.

Jak to się stało, co mnie prowadzi do tego, czemu tak się ułożyło, czy to nauczycielka historii w liceum z jej obsesją “syntezy”, czy jeszcze wcześniej, rozpoczynane i nigdy nie kończone wątki w komiksach i opowiadaniach płodzonych w podstawówce?  Gdzie jest źródło, gdzie jest początek, zapłon i motyw. Tajemnica, zagadka i ekscytacja poszukiwań w coraz ciemniejszych głębinach.

 

Ale do rzeczy. Kiedy oglądam portety Alejandro i Valerio przenoszę się do Bengalu, przenoszę się, kolejny raz, do opowieści o Baulach ( http://blog.swiatoslaw.com/?cat=59 ) , i do najsłynniejszego chyba wiersza ich mistyka – nauczyciela, Lalon Fakira. Wiersza o duszy.

 

“Gdzie leży tajemnica ludzkiej duszy?
Skąd przybyłem, dokąd pójdę?

Lalon mówi :

Jakże ten dziwny ptak,
wciąż z klatki ulatuje i do niej wraca
Gdybym tylko mógł go schwytać
Splątałbym go więzami swojego serca
Ta klatka ma osiem pokojów i dziewięć bram
Ponad nimi główna komnata, sala luster.
O umyśle który ją stworzyłeś i w klatce jesteś zakochany
I nie wiesz o tym że z surowego bambusa zrobiona,
rozpaść się może w każdej chwili

Pozwól wcześniej ptakowi odlecieć.”

 

 

 

 

When I browse the pictures I took of the shamans from Dureno, my mind, accustomed by Internet to be simultaneously stimulated on many levels, it generates side stories and associations, in manner of multiple windows of net browser opened, moving me away from the main issue, as Facebook pictures move away from the work waiting to be done. This digression shows however ( sometimes ) another perspective, it can show connecting threads, not visible from too close and deep. Recent years have been for me a time of surfing on global Youtube of cultures and religions, bit by bit, a few minutes out of each piece, one could say, superficially. There was a time when I did worry about that. Then I realized, that I have an opportunity for something not accessible to many specialists, I have access to special vantage point. I became a fan of the thicket, side path, a lover of detour.

How this came to be, what mystery is it inside, that led me to do that, was it the history teacher in high school, with her obsession for synthesis, or was it before, much earlier, begun and never finished threads in comics and stories I created in primary school years. Where is the source, the origin, the ignition and primal motivation? Secret, riddle and excitement of solving it, seeking answer in ever more profound depths.

But, coming to the point here. When I watch the portraits of Alejandro and Valerio I am transported, once again, to the story of Bauls of Bengal ( http://blog.swiatoslaw.com/?cat=59 ) and to the most famous poem of their guru mystic – Lalon Fakir. The poem is about the soul.

 

“Where lies this mystery of human soul?
Where from I came and where shall I go?
Lalon’s says:
How does the strange bird
flit in and out of the cage,
If I could catch the bird
I would put it under the fetters of my heart.
The cage has eight cells and nine doors.
Above is the main Hall with a mirror chamber
O my mind, you are enamoured of the cage..
little knowing that the cage is made of raw bamboo,
and may any day fall apart

Lalon says: Open the cage, look how the bird wings away!”

 

 

 

 

 

 

 

Podczas pierwszej wizyty poznaję Alejandro. Przyjechałem tu prosto z lotniska, przesiadając się w Quito, po wylądowaniu, na nocny autobus do Lago Agrio i dalej do Dureno, niewielkiej osady nad brzegami rzeki Aguarico.  Alejandro znany jest mi poprzez poznańskiego psychologa religii Andrzeja Pankallę, który pracował z nim podczas badań terenowych trzynaście lat wcześniej. Jednym z owoców tamtej podróży był lekko sensacyjny, co tu się dziwić, materiał TVN pod tytułem “Nie Do Wiary : Ayahuasca”, do znalezienia online, oraz praca pod tytułem Psychologia Mitu, której rozdział poświęcony jest yage i Cofanom. Zostawiam egzemplarz w prezencie dla Alejandro, bawi go fakt, że znajduje się na okładce, ale zupełnie nie pamięta jej autora.

 

 

On my first visit to Dureno I meet Alejandro. I came here straight after landing in Quito, changing plane for an overnight bus to Lago Agrio and onwards to this small settlement on the banks of Aguarico river. I know about Alejandro from a Polish psychologist of religion, Andrzej Pankalla, who worked with him, during field research, around 13 years back. Results of that journey were not only scientific papers including a book called “Psychology of Myth”, but also TV programme featuring Alejandro and others. I leave a copy of the book to Alejandro as a gift. He is amused, seeing his portrait on the cover, but doesn’t recall meeting author at all.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Spędzam tu dzień i noc, nastepnego dnia mamy pić. Okazuje się jednak że w wiosce jest zła krew. Cofani są bardzo tradycyjni, i ściśle przestrzegają pewnych tabu, zwłaszcza związanych z płcią i seksualnością, których złamanie może mieć bardzo poważne konsekwencje. Trwa tu trudny poród, przedłuża się, i oznacza to obecność kobiecej krwi, która sprowadzić może bardzo złe duchy, a że yage otwiera na nie, szamani obawiają się. Podoba mi się, że Alejandro nie kuszą pieniądze jakie mógłby dostac za ceremonię, i woli powiedzieć mi abym przyjechał kiedy indziej.

 

Cofani z Dureno mają renomę, są znani z pracy z yage. Rufino, inny szaman który tu mieszka, i z którym pracował Andrzej, wyjeżdża właśnie na tournee po Kolumbii. Z kolei do Dureno, dość łatwo dostępnego z Quito, zajeżdżają czasem dziennikarze. Dużo później, gdzieś indziej w Ekwadorze znajduję magazyn z artykułem o wiosce. Z kolei w domu Alejandro napotykam fotkę jaką dla reklamy zamówił sobie właściciel supermarketu w Lago Agrio.

 

 

I spend here a day and a night. Following day we are supposed to cook and drink. It appears though, that there is bad blood in the village. Cofans are very traditional and strictly follow certain taboos, especially those related to gender and sexuality. Breaking them can have dire consequences. Difficult birth process is going on, and it means presence of female blood, which can bring evil spirits, and as yage opens one up to the spirits, shamans are afraid. I like that, I like Alejandro not being tempted with money he could earn for the ceremony and preferring to tell me to come some other time.

Cofans from Dureno are famous for their work with yage. Rufino, other shaman living here, who had also worked with Andrzej, he is about to leave for a tour of Colombia, invited to run ceremonies. Dureno, being easily accessible from Quito, sometimes hosts journalists. Much later, somewhere else in Ecuador I come across a magazine with a story about the village. And in the house of Alejandro I find a photo, comissioned for publicity purposes by the owner of supermarket in Lago Agrio.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wracam do Dureno jakiś miesiąc później, z moimi klientami. Dziewczyny nie będą już pić, zadowalają się egzotycznymi fotkami a pani psychiatra usilnie próbuje dopasować rzeczywistość do obrazu świata jaki wyczytała i wykoncypowała. Valerio i Alejandro spokojnie opowiadają to, na co mają ochotę, zupełnie ignorując zadane im pytania w rodzaju “czy uważają, że wszyscy jesteśmy jednością”. W odpowiedzi na pytanie o to jak do tego doszło, że został szamanem, Alejandro mówi jak to zaczął pić ayahuaskę i w jakim wieku, no i potem pił więcej i częściej, no i tyle, chciał pomóc swoim bliskim i rodzinie. Tyle razy już słyszałem tą historię, w różniących się nieco detalami wersjach ale zawsze urzekająco prostą.

 

 

I come back to Dureno around a month later, together with my clients. Girls will not drink anymore, they are satisfied with exotic photo opportunities. The psychiatrist who is with us keeps on trying to fit reality she encounters into the box of her worldview and preconceptions. Valerio and Alejandro just talk about whatever they feel like, completely ignoring questions she asks them, questions like “whether you agree that we are all one?”. In response to the query how it happened that he became a shaman ( what extraordinary event? ) Alejandro says how he began drinking yage, and then more and more, and that he wanted to help his family and relatives. I have heard that story so many times, in versions that only slightly differ in details, but are always charming in their simplicity.

 

 

 

 

 

Nadchodzi czas ceremonii. Alejandro przygotowuje się, zakłada rytualny strój, maluje.  ///  The time of ceremony is near. Alejandro gets ready, puts on his ritual outfit and paint.

 

 

 

 

 

Noc spędzimy poza wioską, w casa de yage, chacie medycyny. Z dala od dźwięków, zapachów, obecności ludzi, blisko lasu i jego duchów. Płonie ogień i zapalony jest tytoń. Dym, prastare narzędzie ochrony przed Złym, to co oddziela nas od Dzikości. Czerwony punkt wokół którego ogniskuje się rozmowa. Punkt skupienia, święty oddech, duch rośliny wchłonięty do płuc > krwi > mózgu > duszy.

 

 

This night will be spent far from the village, in casa de yage, medicine hut. Far from the sounds, smells, presence of people, close to the forest and its spirits. Fire is burning, tobacco is lit.  Smoke, ancient tool of protection from the Evil, something what separates us from the Wilderness. Red point which centers conversation. Point of focus, sacred breath, spirit of the plant inhaled, into lungs > blood > brain > soul.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Po obu stronach domu duchów, kobiety i mężczyźni osobno. Nadszedł czas, pijemy.  A potem jest już  tylko ciemność i śpiew.  I ceremonia która do dziś się nie kończy.

 

 

Separated on both sides of the hut, men and women. Time has come, we drink. And next there is only darkness and chanting. And the ceremony which lasts to this day.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Nadchodzi brzask. To właśnie wtedy wypuszczane są Hugin i Munin, dwa kruki należące do Tego, który poświęcił jedno oko aby napić się ze studni wiedzy. Ptaki te podróżują po świecie i przynoszą mu wieści. Hugin to Myśl, a Munin to Pamięć.

z sagi Grímnismál, Pan Kruków martwi się :

Huginn ok. Muninn fliúga hverian dag
iörmungrund yfir;
óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,
þó siámk meirr um Muninn.

 

w tłumaczeniu :

“Przez Środkowy Świat, wzdłuż i wszerz, każdego dnia
Lecą Hugin i Munin;
Boję się, że Hugin nie podoła lotu,
Ale bardziej obawiam się o Munina”.

 

 

 

 

The dawn is coming. This is when Hugin and Munin are released, two ravens belonging to this One, who sacrificed his eye to drink from the well of wisdom. Those birds travel the world and bring him tidings. Hugin means Thought and Munin means Memory.

from Grímnismál saga, the Raven God is worried :

Huginn ok. Muninn fliúga hverian dag
iörmungrund yfir;
óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,
þó siámk meirr um Muninn.

 

in translation :

“O’er Midgard Hugin and Munin both
Each day set forth to fly;
For Hugin I fear lest he come not home,
But for Munin my care is more”

 

 

 

Odnajdziecie to miejsce łatwo. Z Lago Agrio weźcie autobus, za mniej niż dolara, do Dureno. Trzeba wysiąść przed główna częścią wioski, przy “communidad Cofan Dureno”, potem przeprawić się na drugą stronę rzeki za jakiegoś dolara.  Ceremonia to 30 USD od osoby, będą też pewnie prosić o jakieś datki za nocleg. Pytajcie o Alejandro, Valerio lub Rufino, wszyscy ich znają.

 

 

You will find this place easily. Take a bus from Lago Agrio, for less than a dollar, going towards Dureno. You must disembark before main village, ask for “communidad Cofan Dureno”, then cross the river, for another dollar. Ceremony here costs 30 USD per person and on top of that you will be asked some donation for food and lodging. Ask for Alejandro, Valerio or Rufino, all know them.

 

acid house / kwaśna chata

July 22nd, 2013

It was some time in the jungle afternoon when we dropped acid.    ///    Był to pewien moment dżunglowego popołudnia, gdy zarzuciliśmy po pół kwasika.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

This day, Thursday, was full of pilgrims at the grave of medieval Turkish Sufi saint Khan Jahan Ali, very respected here in Bangladesh. This is where we would end up after a psychedelic communion with tropical nature, later in the night, in a bamboo hut near the grave where some pilgrims and some locals sit together, smoke hashish, and sing songs, including verses by famous Lalon Fakir, about love, tolerance, oneness, sophisticated Bengali mysticism and philosophy, performed by simple folk. I just love Bangladesh. Jay guru !

 

***

 

Ten dzień, czwartek, był pełen pielgrzymów przybywających do grobu średniowiecznego tureckiego sufickiego świętego, Khan Jahan Ali, bardzo szanowanego tutaj w Bangladeszu. To właśnie w jednej z bambusowych chatek nieopodal jego grobowca wylądujemy późnym wieczorem, po popołudniowej psychodelicznej komunii z tropikalną naturą, aby ze zwykłymi ludźmi słuchać niezwykłej poezji. Trochę pielgrzymów, paru stałych bywalców, siedzą razem, palą haszysz i śpiewają sufickie pieśni, w tym także utwory Lalon Fakira, o tolerancji, miłości, jedności, wyrafinowany bengalski mistycyzm w wykonaniu zwykłych ziomali. Po prostu kocham Bangladesz ! Jay guru !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

“The original Mecca is human body
Try to understand
Why are you tiring yourself roaming around the word
God has created the human Mecca
With the celestial light
Lalon says in that secret Mecca
The high priest is a woman.”

 

***

 

“Prawdziwa Mekka leży w ludzkim ciele
Spróbuj to zrozumieć
Po co męczysz się , włócząc po świecie
Bóg stworzył Mekkę w człowieku
Wypełnioną niebiańskim światłem.
A najwyższym w niej kapłanem kobieta”

 

Lalon Fakir

 

 

 

One distinct difference with the Sufism of the West Asia and Lalon’s weltanschauung is the role of women in meditation. In Lalon’s gender perception, women are agents of nature and more complete than men. Hence women (Prakiti) are superior to men (Purush) and are extolled (“Chetanguru”). Without a female companion man’s meditation (‘Sadhana’) to catch the Sohoj Manus is an impossibility. So dual meditation (Jugal Sadhana) is a must. That is why, unlike many other mystics of the East, Bauls are connected to the material world, in very literal sense, and also why they must have female partner.

Sexo-yogic practices of the Bauls, based on age – old indigenous Tantric traditions – are natural consequence of their belief in human body as the only temple there is. For Lalon and his followers, nothing of human body is impure and the belief extends even to the extreme of drinking or consumption of the four body excreta—semen, menstrual blood, urine and faeces. It is important to mention this, to understand that it is very complex philosophy and practice, not limited to some exotic sex technique as Tantra is often seen in the west. Yes, sex practice can be technique, but it just a tool, not means in itself, a kind of meditation, the aim of which remains love, that is, by conquering physical lust one can reach the stage of love.  The practice that is happening between sexual partners is a way of re-working the universe -  viewing the human body as the microcosm of the cosmology of the universe, a belief in this kind of non-dualism of “Whatever is in universe/ Is in the human body too”, is something inherited by Bauls from ancient Bengal traditions and shared with others in other parts of the world, the essence of shamanic view of the world.

 

The elusive and invisible God hides within human body, to catch that incorporeal “unknown man” (Achin Manus) from inside the human body is the meaning of meditation. And to achieve that goal human body becomes the playfield. In this esoteric sexual practice (Sadhana), the ability to control male orgasm, or retention of semen, remains the utmost desired goal.

For Lalon, lust is the mere creeper of love. But the ultimate aim is not carnal lust but to reach a superior plane, that is—love. He rows his boat against severe storms. His river of lust dries up but his river of love becomes full. To Lalon, to become lustless from lustfulness, to reach the state of a blissful love, seems to be the ultimate aim of meditation. Otherwise one has to remain a mere slave of Eros throughout his life.

Lalon says :

“First shut the door of lust
Man will shine in bright form
Catch the air
Steady the fire
Die before your death

And let your death-warrant return
I forbid you again and again
Do not live in illusion
Keep your strength well-protected
By retaining semen”

 

( based on “Influence of Sufism on Lalon” by Tanvir Mokammel )

 

***

 

Dość ważną różnicą między Sufi muzułmańskiej Azji a poglądami Lalona i Baulów jest rola kobiety w medytacji. W ich postrzeganiu płci, kobiety reprezentują naturę i są bardziej spełnione, stoją wyżej od mężczyzn. Bez żeńskiego partnera medytacja ( Sadhana ) jakiej celem jest schwytanie tego niewidzialnego ptaka ( Sohoj Manus ) kryjącego się w ludzkiej duszy jest niemożliwa. Dlatego niezbędna jest wspólna medytacja, z partnerem ( Jugal Sadhana ) i dlatego również Baulowie, w przeciwieństwie do wielu innych mistyków wschodu, w bardzo dosłownym sensie są materialistami, są związani z tym światem, nie negują ciała a jedynie nadają mu inne znaczenie.

Seksualne, jogiczne praktyki Baulów, wywodzące się z prastarej tradycji tantryckiej są naturalną konsekwencją ich wiary w ludzkie ciało jako jedyną świątynie jaka ma znaczenie. Dla Lalona i jego uczniów, nic z ludzkiego ciała nie jest nieczyste, i ten pogląd obejmuje nawet takie ekstrema jak picie czy jedzenie czterech wydzielin człowieka – nasienia, krwi menstruacyjnej, uryny i kału. Warto o tym wspomnieć aby zrozumieć że jest to skomplikowana filozofia i praktyka, doskonalona przez adeptów przez całe życie, nie zaś jedynie jakaś egzotyczna technika erotyczna, jak Tantra postrzegana jest czasem na zachodzie. Tak, seks może być techniką, ale jest to jedynie narzędzie a nie cel sam w sobie, rodzaj medytacji której celem pozostaje miłość, to oznacza, przez opanowanie samego pożądania można dojść na poziom miłości. To co zachodzi między partnerami jest sposobem na przepracowanie całego wszechświata – Baulowie odziedziczyli z bardzo starych tradycji Bengalu postrzeganie ludzkiego ciała jako mikrokosmosu, odbicia ( tu język spętany dualizmem zawodzi bo jak inaczej nazwać tą relację ) większej rzeczywistości, to niedualistyczna wiara – co jest we wszechświecie, jest też w ludzkim ciele, będąca zresztą też esencją szamańskiego postrzegania świata.

Niewidzialny i trudny do uchwycenia Bóg kryje się w ludzkim ciele, schwytanie tego bezcielesnego, “nieznanego człowieka” to sedno medytacji, która rozgrywa się na polu ludzkiego ciała. W ezoterycznej praktyce zwanej Sadhana , jedną z najważniejszych spraw jest umiejętność powstrzymania męskiego orgazmu, wstrzymanie nasienia. Według Lalona, pożądanie jest zaledwie pnączem, od którego oderwać musi się właściwy owoc – celem jest wyższy poziom – miłość. Kto idzie tą ścieżką, spotka się z licznymi przeciwnościami. Kiedy jednak jego rzeka pożądania wyschnie, wypełni się rzeka miłości ( charakterystyczne porównania dla błotnistego Bengalu ).  Aby stać się wolnym od pożądania, wyzwolić od przepełnienia nim, osiągnąć stan błogiej, czystej miłości , do tego właśnie mają prowadzić praktyki medytacji. W przeciwnym razie, pozostaje się przez resztę swojego życia zwykłym niewolnikiem Erosa.

Lalon mówi :

“Najpierw zamknij drzwi pożądania
Człowiek rozświetli swą jasną formą
Schwytaj oddech
Uspokój ogień
Umrzyj zanim umrzesz.
I pozwól swemu wyrokowi śmierci stale powracać.
Po stokroć zakazuję ci
Nie żyj w iluzji
Chroń swe siły
Wstrzymując nasienie”

 

Na podstawie  “Influence of Sufism on Lalon” , Tanvir Mokammel.

 

 

Kenduli Mela

February 21st, 2012

 

Baul musicians performing on Joydev mela, their annual gathering in West Bengal. / Baulowie i ich muzyka podczas dorocznego święta ku czci poety Joydeva w indyjskiej części Bengalu.

 

 

 

 

And some random scenes from this festival,  mix of commercial fair and religious event  / Oraz kilka scen z festiwalu, będącego zarazem muzycznym i religijnym wydarzeniem, jak i komercyjnym, wiejskim jarmarkiem

 

 

 

 

The Form / Kształt

February 21st, 2012

 

 

 

“Ten kto wielbi ludzi tego świata,
znajdzie sens swych medytacji
W rzekach, bagnach, kanałach woda jest ta sama
I ten sam jest Pan
Jeden, z ludźmi zmieszany
Bez formy, świetlisty
To co bezcielesne, postać przybiera
W tych piekielnych czasach
Boskiej trzeba mądrości by zrozumieć
Człowiek jest wcieleniem Boga”

Lalon Fakir

 

Lalon Fakir urodził sie pod koniec XVIII wieku w Bengalu, zmarł po 116 latach. Nie wiadomo nic pewnego o jego dzieciństwie, Hindusi twierdzą że urodził się jako jeden z nich, ale nie byłby to szczególny powód do chwały, porzucono go bowiem gdy był chory na ospe jako kilkunastoletni chłopak, i zanim para chłopów, Matijan i Malam znalazła go dryfującego w rzece Kaliganga, był już poważnie zaatakowany przez bakterie, przez co ostatecznie stracił oko. Lalon to pseudonim jaki przybrał, bardzo uniwersalny, imię nie sugerujące kasty, pochodzenia, a nawet płci, świadomy wybór kogoś, kto od tego momentu konsekwentnie odmawiał mówienia o swych korzeniach, w swej filozofii odrzucał wszelkie podziały, religijne, narodowościowe, społeczne. Kiedy pytano go, Lalon – jaka jest twa religia – najważniejsze pytanie, determinujące wszystko na Wschodzie – Lalon odpowiadał – “religia? Jak ona wygląda? nigdy moje oczy czegoś takiego nie widziały”.
Wiadomo z pewnością że nowi, przybrani rodzice których nigdy nie przestał darzyc szacunkiem byli muzułmanami, sam Lalon pozostawał pod wpływem zarówno poety z tradycji Baulów, Siraja, jak i fakirów sufi, stąd też liczne w jego poezji odniesienia do tradycji sufizmu i określenia z niej pochodzące. Należy jednak zrozumieć że sufizm w Bengalu, jak zresztą nie tylko tam, ma Islam jako kulturowy punkt odniesienia, rodzaj kostiumu, niezbędny do operowania w danym społeczeństwie aby przekazac mu głebsze prawdy, nie zaś jako absolutną i jedyną formę. Stąd też Lalon mówił :

“Wedy są na prawo,
Koran na lewo,
ścieżka fakira biegnie pośrodku”

 

Zdjęcia pochodzą z  indyjskiego regionu Nadia, ojczyzny Baulów, kiedyś połączonej z Kushtią w Bangladeszu, i prezentują prace Lal Mohana Gurii, oficera brygad antyterrorystycznych oraz rzeźbiarza tworzącego wyłącznie portety Lalon Fakira i rzeźby motywów z jego poezji w pniach drzew wyrzuconych przez rzeki. Idea jest taka, że podobnie jak człowiek ma tylko odkryć to co już w nim jest, tak dłuto odkrywa to co natura ukryła w drzewie.

 

***

 

“He who worships human beings in this world
All his meditations become fulfilled
In rivers, fens or in canals
The water is same
The same Lord
Moves alone
Mingled with humans
He expresses himself
Without a form
He is luminous
The incorporeal takes an appearance
You have to be
Divinely wise to know
In this infernal age
Man is the incarnation of God.”

Lalon Fakir

 

Lalon Fakir was born in the end of 18th century in Bengal, died after long life of incredible health discipline at the age of 116. There is nothing certain we know about his childhood, Hindu claim him to be born as one of them but that would be doubtful reason for their pride, as he was abandoned sick with smallpox as teenage boy, and when a couple of farmers, Malam and his wife Matijan, found him drifting in Kaliganga river, he was already seriously affected with the disease and finally lost one eye to it. Lalon was not his real name, he adopted it on purpose, as it was very universal, name suggesting neither class, origin, nor even sex, conscious choice of someone who since the “new birth” refused to speak about his roots, in his philosophy rejected all divisions, be it religious, nationalist, social. When asked about his religion, ultimate question defining identity of all people of the East, Lalon used to answer ” Religion?  “How does religion look?” I’ve never laid eyes on it.”

One thing is certain, that his parents, who deserved his eternal respect, were Muslim, and Lalon was both influenced by his first mentor, then disciple, Siraj , poet from the Baul background, as well as Sufi fakirs. Therefore one can find in Lalon’s poetry plenty of Sufi terminology and references. It must be understood, however, that Sufism in Bengal, and in many other lands, uses Islam only as cultural reference, a kind of costume or dominant language necessary to reach members of society and convey deeper truth. This is why Lalon, radical of his time could say :

“The Vedas on the right
The Quran on the left
Fakir’s path is in the middle”

 

The photos were taken in Nadia, homeland of Bauls and fakirs, once connected to Kushtia in Bangladesh. They show work of Lal Mohan Guria, Indian bomb squad officer and sculptor, specialising in carving of Lalon Fakir and symbols found in his poetry in logs found at the banks of rivers. The idea is that same way as the only thing man must do is discover what is hidden inside him, so the carver only strips away the wood to show what nature hid inside.

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.