***
show me the way / pokaż mi drogę
show me the purpose / pokaż mi cel
show me direction / pokaż kierunek
With the dervishes in Ajmer, India. May 2012 / Z derwiszami. Adżmer, Indie. Maj 2012.
***
show me the way / pokaż mi drogę
show me the purpose / pokaż mi cel
show me direction / pokaż kierunek
With the dervishes in Ajmer, India. May 2012 / Z derwiszami. Adżmer, Indie. Maj 2012.
Existential warning // Marijuana ! May lead to prejudice and psychotic reactions in many people who never use it, and fun life for those who do !
***
Ostrzeżenie egzystencjalne // Marihuana ! Może prowadzić do uprzedzeń i wybuchu psychoz u osób nigdy jej nie używających oraz zabawnego życia tych którzy korzystają !
[ Urs in Ajmer, a Sufi festival, May 2012 / Urs w Adżmer, sufi festiwal, maj 2012 ]
In my memory the May of 2012 seems to be growing ever bigger and more important, and I understand more and more the meaning of gifts of that long, hot walk from Delhi to Ajmer.
***
W mojej pamięci maj 2012 roku rośnie i staje się coraz ważniejszy, i coraz bardziej rozumiem znaczenie darów tego długiego, gorącego spaceru z Delhi do Ajmer.
We have come to the end , we partied, we had our rest. Now our ways part, perhaps to meet in future again. It is lonely road we travel, but road of extreme beauty and gratitude, it was good to share a tiny part of it. The fakirs continue into Rajasthan and I am headed, after a 10 days vipassana break into Pakistan, through the gate of Lahore and detour by the northern lawless province , down into the scorched plains of Sindh, the edge of the lands once visited by Sindbad the Sailor, to place where crazy qalandars meet to honour the Red Falcon.
***
Dotarliśmy do końca drogi, do końca święta, odpoczęliśmy. Teraz nasze drogi się rozdzielają, być może przetną się znów w przyszłości. To samotna droga jaką idziemy, ale droga wielkiego piękna i wdzięczności, dobrze było mieć towarzystwo na tym króciutkim odcinku. Fakirzy idą dalej, w głąb Radżastanu, a ja, po 10 dniowej przerwę na vipassanę jadę do Pakistanu, przez bramę Lahore, z małym skokiem w bok na plemienne terytoria na północy, wsiadam w pociąg który zawiezie mnie na rozgrzane w końcu czerwca niziny Sindh, kraniec ziem które odwiedzał Sindbad Żeglarz, do miejsca gdzie gromadzą się szaleni kalandarzy, aby uczcić swojego mistrza, Czerwonego Sokoła.
[ India - Pakistan, June 2012 / Indie - Pakistan , czerwiec 2012 ]
Coming and going, neverending journey. This night I leave to Ethiopia, so the blog is off, inshallah, until next coming.
***
Zawsze skądś wracam albo wyjeżdżam. Wreszcie jest to naturalny flow. Tej nocy ruszam do Etiopii, blog zawieszony do powrotu.