światosław / tales from the world

Posts tagged:

india

fade away / znikniesz

January 24th, 2013

“He who checks for only wealth
And not for his physical health
Shall fade away, fade away”

 

***

 

“Ten, kto kasą się tylko zajmuje
i zdrowie swe wciąż zaniedbuje
Rozsypie się i zniknie”

 

 

***

 

 

 

 

 

 

Kumbh Mela, India /  Święto Dzbana, Indie

birthright / należne prawa

January 22nd, 2013

 

 

 

 

Right now in India there is a three months long religious festival going on where around 100 million people will gather. Hundreds of thousands among them treat cannabis as holy sacrament, sacred herb of Lord Shiva, and they consume gigantic quantities. Many do it on daily basis, for decades, and are fit, smart and enjoy life at age when they should rather be chained to TV complaining about health and everything else.

It is time to defend ourselves against convulsions of rationalist societies, addicted to their pills approved by governments and pharmaceutical companies, who attack the herb that questions their values. Societies high on sugar, caffeine and energy drinks and alcohol are worshiping action, race and material development and stigmatize contemplation, withdrawal and being. It is because of this conflict between values of the society and reality revealed by the herb that in certain individuals a paranoia arises, it is not the herb but stigmatization of it that is the problem. It is time to heal the spiritual schism, yes, it is medicinal herb, but more than glaucoma or asthma it heals the separation in modern world, so perhaps it is time for Cannabis Church to arise in the west, as Peyote Churches won their legal ground in North America and Santo Daime with their ayahuasca in South America, so Santa Maria has its place in the ruins of Christian Europe.  The war against cannabis is a cultural crusade of sick societies, unable to step out of their paradigm, and each who understands it should continue doing what is being done for last decades, to dissolve its cultures’ fixed boundaries and its religions. The latter are already dying in their old form,  but the only way to really change something is to build attractive alternative, in place of decaying churches of damnation and fear. There are tools that can be used, and it is our birthright to do it, even if those who fear looking in the mirror would like to ban them for all.

 

***

 

Właśnie zaczął się w Indiach trzymiesięczny religijny festiwal, Święto Dzbana, podczas którego zgromadzi się około 100 milionów ludzi. Setki tysięcy z nich traktują konopie jako święty sakrament, ziele Sziwy, i konsumują gigantyczne ich ilości. Wielu robi to codziennie, przez kilkadziesiąt lat swojego życia i są zdrowi, wysportowani, inteligentni i cieszą się życiem w wieku, kiedy teoretycznie powinni być już przykuci do telewizora, narzekając na zdrowie i wszystko inne.

Ta okazja, jak i histeria jaka ma miejsce w Polsce, to dobre powody aby porozmawiać o obronie przed agonalnymi konwulsjami racjonalistycznego społeczeństwa, uzależnionego od swoich tabletek tłumiących niepokój i demony, a zaakceptowanych przez rządy i koncerny farmaceutyczne, obronie przed atakiem na marihuanę, która wartości tego społeczeństwa kwestionuje. Cywilizacja naćpana cukrem, kofeiną, energy drinkami i alkoholem wielbi akcję, wyścig, rozwój materialny, a stygmatyzuje kontemplację, wstrzymanie i wycofanie, bycie.  Najwyższy czas na leczenie tego duchowego rozdarcia jakie ujawnia konopia, to nie przypadek , że fala depresji o jakiej mowa teraz w Polsce dotyka tak zwane zamożne i porządne rodziny, które zamiast pracować z ujawnionymi demonami chcą dalej tłumić je antydepresantami. To właśnie z powodu tego konfliktu między wartościami społeczeństwa a rzeczywistością odsłanianą przez roślinę w niektórych jej konsumentach ujawnia się psychoza, to nie konopia jest problemem ale stygmatyzacja jej używania, i dogmatyzm tradycyjnego systemu wartości, w skrócie : jeżeli to, w co wierzymy nie zgadza się z tym czego doświadczasz, jesteś szaleńcem, a nie to, w co wierzymy problemem.

Konopia jest od tysiącleci tradycyjnym lekarstwem, ale nie jaskra czy astma to najważniejsze schorzenia jakie leczy, dużo istotniejsza jest praca z duszą, czy, aby nie urazić racjonalistycznego czytelnika, tym głębszym pokoikiem w psychice. Być może nadszedł już czas na powstanie na tak zwanym zachodzie świata Kościoła Konopii, tak jak peyotlowe Kościoły Rdzennych Amerykanów w USA czy ayahuaskowe Santo Daime w Ameryce Południowej , tak też Santa Maria powinna wywalczyć sobie prawne umocowanie na ruinach chrześcijańskiej Europy. Wojna z marihuaną to kulturowa krucjata chorych społeczeństw, niezdolnych do wykroczenia poza swój paradygmat, i każdy kto to zrozumiał powinien kontynuować to, co robione jest już od paru ładnych dekad, rozpuszczanie skostniałych granic kulturowych i religii-mitologii rodem z epoki brązu. Te ostatnie i tak juz obumierają w swej starej formie, ale jedyną drogą aby naprawdę coś zmienić jest budowanie atrakcyjnej alternatywy, w miejsce starych kościołów potępienia i strachu. Są narzędzia jakie mogą przy tym zostać użyte, i to nasze przyrodzone prawo aby je użyć, nawet jeśli ci którzy boją się spojrzeć w lustro chcieliby zakazać ich dla wszystkich.

 

 

 

 

 

 

 

 

Images from Kumbh Mela in Haridwar. More : “Kumbh Mela on Flickr “   ///   Zdjęcia z Kumbh Meli w Haridwarze. Więcej : “Święto Dzbana na Flickr ”

 

 

 

fuck the sisterfuckers

January 21st, 2013

 

 

 

 

To women of India who need strength to deal with a lot of idiots in their lifes.  /  Kobiety Indii, które potrzebują wiele siły, nie tylko ostatnio, aby radzić sobie z naprawdę wieloma idiotami.

 

 

 

***

 

 

 

***

 

 

 

 

***

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

road calling / droga wzywa

December 7th, 2012

 

 

 

 

 

 

We have come to the end , we partied, we had our rest. Now our ways part, perhaps to meet in future again. It is lonely road we travel, but road of extreme beauty and gratitude, it was good to share a tiny part of it. The fakirs continue into Rajasthan and I am headed, after a 10 days vipassana break into Pakistan, through the gate of Lahore and detour by the northern lawless province , down into the scorched plains of Sindh, the edge of the lands once visited by Sindbad the Sailor, to place where crazy qalandars meet to honour the Red Falcon.

 

***

 

Dotarliśmy do końca drogi, do końca święta, odpoczęliśmy. Teraz nasze drogi się rozdzielają, być może przetną się znów w przyszłości. To samotna droga jaką idziemy, ale droga wielkiego piękna i wdzięczności, dobrze było mieć towarzystwo na tym króciutkim odcinku. Fakirzy idą dalej, w głąb Radżastanu, a ja, po 10 dniowej przerwę na vipassanę jadę do Pakistanu, przez bramę Lahore, z małym skokiem w bok na plemienne terytoria na północy, wsiadam w pociąg który zawiezie mnie na rozgrzane w końcu czerwca niziny Sindh, kraniec ziem które odwiedzał Sindbad Żeglarz, do miejsca gdzie gromadzą się szaleni kalandarzy, aby uczcić swojego mistrza, Czerwonego Sokoła.

 

 

[ India - Pakistan,  June 2012    /  Indie - Pakistan , czerwiec 2012 ]

 

 

 

 

 

And now, for something completely different, a flashback from holidays in India / Na chwilę wskakujemy w świat fakirów, fleszbek z majowej pielgrzymki. I po co mi była ta matura.

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.