***
That night ceremony happened in Estrela da Mata, Star of the Forest, sacred space inside the woods, away from human dwelling area. Candles and altars to Christian and African spirits mark the way to a round house with no walls, where dozens of beautiful people clad in white are gathered surrounding an altar with Virgin Mary, Saint George and skull of a cow. That night I will be guided by their hymns, sung one after another, into early morning hours. When they break the trance for a while after a long sequence of songs, instead of silence, comes the reply of the forest. Insects or things I can not define, gathered here for unexpected human concert, take this opportunity for presenting their reply.
***
Tej nocy ceremonia odbyła się w Estrela da Mata, w Gwieździe Lasu, świętym gaju z dala od ludzkich osiedli. Świeczki i ołtarzyki chrześcijańskich świętych i afrykańskich duchów wyznaczają drogę do okrągłego domu bez ścian, gdzie dziesiątki pięknych ludzi ubranych na biało zgromadziły się wokół ołtarza z Matką Boską, świętym Jerzym i czaszką krowy. Tej nocy prowadzić mnie będą ich hymny, śpiewane jeden za drugim aż po wczesne godziny przed świtem. Kiedy przerwą nagle ten wokalny trans po długiej serii pieśni, zamiast ciszy nadchodzi odpowiedź lasu. Insekty, lub rzeczy których nie potrafię zdefiniować, zgromadzone tu na nieoczekiwany ludzki koncert korzystają z tej okazji aby przekazać swoją odpowiedź.
At one point we feel it is time and just go home. There is no feeling of unfullfillment, of “why-is-it-finished”, “I-want-more”. We are in magical place and once the doors are open there is no going back, that world is with me and within me, with its magic and it’s lesson.
***
W którymś momencie po prostu decydujemy że już czas i po prostu wracamy do domu. Nie ma poczucia niespełnienia, tego “czemu-już-się-skończyło”, “chcę-więcej”. Jesteśmy w magicznym miejscu, i kiedy drzwi już raz sie otwarły, nie ma odwrotu, ten świat jest ze mną i we mnie, ze swoją magią i swoimi lekcjami.
In days to come, I am repeating some of the experience of that night in everyday events that will happen in the exterior world, as well as digesting it in an introvertic ride, at the double cross in the forest, at my guesthouse. I write, compelled to do so, not much concerned about the dose of pretentiousness in it all, liberated as if some dam was , if not broken, at least lifted for now :
“To grow certain qualities, character, as plants, you invest, you fertilize, you water them – kindness, less irritability, accesibility, calmer tone of my voice, lesser invasiveness of views, awareness of intention, to speak only if what you say can bring something good. / On base from all that good fruits grow (ha-ha), or maybe another layers, another branches. You receive, you receive, “sacred give me”, ” santo daime”. You get frames, you get lovers, you get body, food. You take care of your health, of your body > it works, you take care of your home > you have joy, you have guests. You take care, you pay attention”
***
W tych dniach które nadejdą powtarzam czasem doświadczenie z tej nocy w codziennych wydarzeniach które będą mieć miejsce w świecie “zewnętrznym”, jak również przetrawiam je w introwertycznej eksploracji, przy podwójnym krzyżu w Estrela da Mata, czy w swoim drewnianym domku. Piszę, zmuszony do tego przez wewnętrzną potrzebę, niespecjalnie przejęty tym jaka w tym dawka pretensjonalności, wyzwolony pod tym względem jakby jakaś tama jeśli nie pękła, to przynajmniej została częściowo podniesiona :
“Hodować pewne cechy, charakter, jak rosliny, inwestujesz, nawozisz, podlewasz – życzliwość, nie-nerwowość, przystępność charakteru, łagodniejszy ton, nieinwazyjność poglądów, świadomość intencji, mówisz, jeśli to co masz powiedzieć przyniesie coś dobrego. / Na bazie tego wszystkiego rosną owoce (he, he) a może kolejne odnogi, kolejne warstwy. Dostajesz, dostajesz, “święte daj mi”, “santo daime”. Dostajesz kadry, kochanki, ciało, jedzenie. Dbasz o zdrowie, o ciało > ono działa, dbasz dom > masz radość, masz gości. Dbasz, przykładasz uwagę.”