światosław / tales from the world

Posts tagged:

nature

mythopoeia

September 1st, 2015


“You look at trees and label them just so,

(for trees are `trees’, and growing is `to grow’);

you walk the earth and tread with solemn pace

one of the many minor globes of Space:

a star’s a star, some matter in a ball

compelled to courses mathematical

amid the regimented, cold, Inane,

where destined atoms are each moment slain.”

 

 

Patrzysz na drzewa i tak je nazywasz
(bo drzewa są „drzewami”, a rośnięcie – „rośnięciem”);
chodzisz po ziemi – z powagą stąpasz
po jednym z najmniejszych globów w Uniwersum:
gwiazda jest w nim gwiazdą, kulą materii
wędrującą po raz nakreślonych torach
w zimnej, zorganizowanej Próżni,
gdzie atom każdy ginie w jemu wyznaczonej chwili.

 
 
 

 
 
 

“Yet trees are not `trees’, until so named and seen -

and never were so named, till those had been

who speech’s involuted breath unfurled,

faint echo and dim picture of the world”

 

 

Póki drzew nie nazwiemy i nie zobaczymy
nie są „drzewami” – i nie byłyby nigdy tak nazwane:
aż nastali ci, których mowa z prostej stała się zawiła;
słabe echo i nikły obraz świata  

 
 
 

 
 
 

“There is no firmament,

only a void, unless a jewelled tent

myth-woven and elf-patterned; and no earth,

unless the mother’s womb whence all have birth.”

 

 

Nie ma firmamentu, jest próżnia;
lecz tylko wyzłocony namiot tkany mitem i dekorowany przez elfy;
i nie ma ziemi, lecz tylko łono matki, z którego wszyscy się narodziliśmy.

 

 
 
 

 
 
 


“The heart of man is not compound of lies,

but draws some wisdom from the only Wise,

and still recalls him. Though now long estranged,

man is not wholly lost nor wholly changed.

Disgraced he may be, yet is not dethroned,

and keeps the rags of lordship one he owned,

his world-dominion by creative act:

not his to worship the great Artefact,

man, sub-creator, the refracted light

through whom is splintered from a single White

to many hues, and endlessly combined

in living shapes that move from mind to mind.”

 

 

Serce człowieka nie jest pełne kłamstw,
ale wciąż bierze mądrość z Jedynej Mądrości
i stale ja przywołuje.
Dziś odstręczający – człowiek –
nie całkiem stracony, nie całkiem zmieniony.

Może być zhańbiony, lecz nie zdetronizowany,
utrzymuje skrawki panowania, jakie posiadał
nad światem dzięki aktowi stworzenia;
człowiek nie uwielbia Wielkiego Artefaktu,
współtwórca, rozszczepia światło i
rozłamane z Białego na wiele odcieni
w żyjące kształty nieskończenie łączy,
a ono przemyka z umysłu w umysł.

 

 
 
 

 
 
 

“Blessed are the timid hearts that evil hate,

that quail in its shadow, and yet shut the gate;

that seek no parley, and in guarded room,

through small and bare, upon a clumsy loom

weave tissues gilded by the far-off day

hoped and believed in under Shadow’s sway.”

 

 

Błogosławione serca bojaźliwe, które nienawidzą zła,
które lękają się jego cienia i zatrzaskują drzwi;
nie szukają układów w strzeżonym pokoju,
małym i pustym, na nieudacznym krośnie
tkają pozłacane kobierce na odległy dzień
oczekiwany z nadzieją i wiarą wbrew panującym Ciemnościom.

 

 
 
 

 
 
 


“Blessed are the legend-makers with their rhyme

of things not found within record time.

It is not they that have forgot the Night,

or bid us flee to organised delight,

in lotus-isles of economic bliss

forswearing souls to gain a Circe-kiss

(and counterfeit at that, machine-produced,

bogus seduction of the twice-seduced).”

 

 

Błogosławieni twórcy legend za swe rymowane
rzeczy nie znalezionych w rejestrach czasu.
Nie dlatego, że zapomnieli o Nocy,
albo kazali nam uciec do zorganizowanej uciechy
na lotosowych wyspach ekonomicznego szczęścia,
zaprzeczając duszy – zdobyć pocałunek Circe
(naśladując pokusę dwakroć uwiedzionego).

 

 
 
 

 
 
 
 
“They have seen Death and ultimate defeat,

and yet they would not in despair retreat,

but oft to victory have turned the lyre

and kindled hearts with legendary fire,

illuminating Now and dark Hath-been

with light of suns as yet by no man seen.”

 

 

Widzieli śmierć i ostateczną porażkę,
a mimo to nie cofnęli się w rozpaczy,
ale często ku zwycięstwu obracali lirę
i rozpalali serca legend ogniem:
oświetlali Obecne i posępne Przebrzmiałe
światłem słońc przez człowieka nie widzianych

 

 
 
 

 
 
 
 

“I would be with the mariners of the deep

that cut their slender planks on mountains steep

and voyage upon a vague and wandering quest,

for some have passed beyond the fabled West.”
 

 

Chciałbym wraz z żeglarzami głębin
Tnących cienkie deski na stoku gór
Wyruszyć na niepewne, pełne zasadzek drogi;
Bo niektórzy dotarli poza legendarny Zachód.

 
 
 
 

 
 
 

“I will not walk with your progressive apes,

erect and sapient. Before them gapes

the dark abyss to which their progress tends -

if by God’s mercy progress ever ends,

and does not ceaselessly revolve the same

unfruitful course with changing of a name.”

 

 

Nie będę chodził z waszymi postępowymi małpami,
wyprostowanymi i przemądrzałymi. Przed nimi zieje
ciemna otchłań, ku której idzie ich postęp -
jeśli, z łaski Boga, kiedyś się skończy       
i nie powróci nieustannie taki sam
bezowocny bieg wypadków – pod zmienioną nazwą.

 
 
 

 
 
 

“I will not tread your dusty path and flat,

denoting this and that by this and that,

your world immutable wherein no part

the little maker has with maker’s art.

I bow not yet before the Iron Crown,

nor cast my own small golden sceptre down.”



Nie pójdę tym zakurzonym i płaskim tropem,
oznaczając to i tamto przez to i tamto,
świat twój jest niezmienny; w nim
mały twórca nie ma cząstki w sztuce Twórcy.
I nie kłonię się przed Żelazną Koroną
ani nie opuszczam własnego, małego, złotego berła.

 
 
 


 
 
 

“In Paradise perchance the eye may stray

from gazing upon everlasting Day

to see the day-illumined, and renew

from mirrored truth the likeness of the True.”

W Raju przypadkiem może oko zbłądzić
gdy wpatruje się w trwający wiecznie dzień,
by ujrzeć dzień rozświetlony i odnowić
w odzwierciedlonej prawdzie Prawdy podobieństwo.

 
 
 

 
 
 
“Then looking on the Blessed Land ’twill see

that all is as it is, and yet made free”

Wtedy na błogosławioną patrząc Ziemie zobaczysz,
że wszystko jest jak jest i już uwolnione;

 
 
 


 
 
 


 
 
 


 
 
 

“Evil it will not see, for evil lies

not in God’s picture but in crooked eyes,

not in the source but in malicious choice,

and not in sound but in the tuneless voice.”

Szatan nie zobaczy tego, bo szatańskich kłamstw
nie ma w Boskim obrazie, choć są w nieuczciwych oczach,
nie w źródle, ale w złośliwym wyborze
i nie w dźwięku, a w bezdźwięcznym głosie.

 
 
 

 
 
 


According to “Mythopoeia”, so far the transcendental second plane cannot be brought onto earth. And it stays this way. Lines 131 – 136 in the last stanza make it clear that the true essence of all things can only be experienced on the second plane – though even that not with certitude (“perchance the eye may stray”, line 131) – which in the poem is then equated with Paradise (131). In Paradise man´s eye now has the chance “to see the day-illumined, and renew” (133), thereby leaving the triteness of the earthly light behind him.

The formulation is also reminiscent of Plato; it takes up a picture from the allegory of the sun. There the sun, an object that provides the brightest light, is equated with the idea of good – a good that is necessary to view the truth that can only be seen in the brightest light (Republic 508a-d). Following the allegory of the lines (509d – 511a), the possible view of truth depends on the angle at which sunlight shines upon the objects of knowledge. Line 133 is reminiscent of the Platonic parables of sun and lines.

But more important is line 134: the day – illuminated and renew[Again, something is strange here.] – there (on the other plane!) shows “from mirrored truth the likeness of the True” – this means objective knowledge. This view makes it possible to look on the blessed land as it is, “made free”, a liberation which then extends to the spectator.

What is it that the poet and reader are “made free” from? The mistaken assumptions of an empiricism which does not allow other modes of acquiring knowledge. The important point is that it is possible in Paradise to renew the sight of truth, because “renew” again takes up the topic of remembered, ‘Socratic’, foreknowledge which was mentioned above.

Therefore the key terms of verse 12 are “renew”, which refers to knowledge gained from the second plane, and “mirrored truth”. Mirrored truth is again a Platonian picture. It refers to the allegory of the cave, the most influential idea of Plato´s philosophy (Republic 514a-515c).

The parable tells the story of people who are chained inside a cave. They are looking upon a wall before them, unable to turn around. They can only see shadows on the wall and hear sounds originating from outside the cave. The shadows are faint, the sound is dim, both are but a reflection of the real world outside the cave. These people will never come to know reality but only experience incomplete reflections if they are not freed (or free themselves), stand up and look at what is really outside their cave. The meaning of the parable is that the real world, the only world which the materialist believes in, only allows us to see reflections from the second plane, just like the reflections the prisoners in Plato´s cave can see and hear.

The possibility “[to] see that all is as it is“ (lines 135f.) exists only on the second plane, in the Platonic world of ideas, in the “Mythopoeian Paradise”. Even the liberation in Paradise – “all [...] as it is, and yet made free“ – connects “Mythopoeia” to Plato since the view of truth, which man experiences by leaving the cave, constitutes an act of liberation.

[ Interpretation above from http://www.polyoinos.de/tolk_stuff/mythopiea_engl.html , images from late summer 2015 in Polish mountains.]

 
 
 

POLSKIE TŁUMACZENIE z :
Drzewo i liść oraz Mythopoeia, wyd Zysk-i ska,

As I believe in truth hidden in paradoxes, here’s a bunch of letters to tell you – don’t read! talk, watch and feel. Writing is symbols for thoughts and thoughts symbols for reality, better drink from the source.

Ponieważ wierzę w prawdę ukrytą w paradoksach, oto poniżej garść liter mówiących – nie czytaj! Gadaj, patrz, czuj. Pismo jest symbolem myśli, a myśli mapą – symbolami rzeczywistości, lepiej pić prosto ze źródła.

 

 

 

 

 

 

 

 

The Satanic Spirit of Science (an excerpt from Chapter 6 of Trialogues at the Edge of the West by McKenna, Ralph Abraham and Rupert Sheldrake):

“Linearity in print and thought has made language unable to deal with the invisible world in any meaningful way, except as pathology. Now this invisible world is returning to the language through people like us with one foot in each world.”

Linearność druku i myśli sprawiła, że język jest niesprawny przy opisaniu niewidzialnego świata w jakikolwiek sensowny sposób, inny niż przedstawienie go jako patologię. Teraz ten niewidzialny świat wraca do języka poprzez ludzi takich jak my, z jedną stopą w każdym ze światów.
 

 

 

—-

 

 

 

Print and linearity and what’s called “fear bias” for language is what has shattered our sense of ourselves as a collectivity. A positive way of putting it is to say, it’s also what created the idea of democracy – individual freedom, labor unions, the vote, all of these atomized notions of human obligation and political participation arise out of print. But, so do ideas, like, that we are all alike because letters from printing presses on pages are all alike. The idea that products should be mass produced out of mass produced sub units, this is a print-head notion. It could never have occurred to anyone outside of a printing press culture and never has. These ideas have imparted to our existence a tremendous material opulence and intellectual poverty and spiritual uniformity.

Druk i związana z nim liniowość myślenia oraz oparte na strachu uprzedzenia są tym co zniszczyło nasze poczucie wspólnoty. Opisując to od pozytywnej strony – to jest też to, co stworzyło ideę demokracji – jednostkowa wolność, związki zawodowe, głosowanie, wszystkie te zatomizowane pojęcia ludzkich zobowiązań i politycznego uczestnictwa powstają na fundamencie druku. Ale także takie pomysły jak to, że jesteśmy jednacy, bo litery jakie produkuje na stronach maszyna drukarska są jednakowe. Idea, że produkty powinny być masowo wytwarzane z masowo wytwarzanych półproduktów, to jest pomysł łepetyny naładowanej drukiem. Nikomu spoza tej kultury druku nie przyszłoby coś takiego do głowy i nigdy nie przyszło. Te idee przyniosły do naszej egzystencji niezwykłą materialną obfitość i duchowe ujednolicenie.
 

 

 

 

 

 

 

 

“You have to take seriously the notion that understanding the universe is your responsibility, because the only understanding of the universe that will be useful to you is your own understanding.”

Musisz poważnie rozważyć koncepcję, iż zrozumienie wszechświata to twoja własna odpowiedzialność, bo jedyne zrozumienie jakie będzie dla ciebie użyteczne to twoje własne.
 

 

 

 

 

“Chaos is what we’ve lost touch with. This is why it is given a bad name. It is feared by the dominant archetype of our world, which is Ego, which clenches because its existence is defined in terms of control.”

 

“Chaos jest czymś z czym straciliśmy kontakt. Dlatego nadaliśmy mu negatywną etykietkę. Obawia się go dominujący archetyp naszego świata, Ego, które zaciska się bo jego istnienie definiuje się poprzez kontrolę”

 

 

 

 

 

 

Nature is not mute; it is man who is deaf.

What you see, I think is the morphogenetic field. The invisible world that holds everything together. Not the net of matter and light, but the net of casuistry — of intentionality, of caring, of hope of dream — of thought. That all is there, but it has been hidden from us for centuries because of the exorcism of the spirit that took place in order to allow science to do business. And that monotonous and ill-considered choice has made us the inheritors of a tradition of existential emptiness — but that has impaled to us to go back to the jungles and recover this thing.

Natura nie jest niema, to człowiek jest głuchy.

“To co widzicie, myślę, to pole morfogenetyczne. Ten niewidzialny świat, który trzyma wszystko razem. Nie siatka materii i światła, ale siatka kazuistyki – planowości, dbania, nadziei, marzenia – myśli. To wszystko jest tam, ale było przed nami przez stulecia schowane z powodu egzorcyzmu ducha, jaki został wykonany aby nauka mogła robić swój biznes. I tenże monotonny i nieprzemyślany wybór uczynił nas dziedzicami tradycji egzystencjonalnej pustki – ale to zmusiło nas do powrotu do dżungli i odzyskania tego, co zagubione”

 

 

 

 

 

 

And people have asked me, then… is the goal to make the novel about yourself? I don’t think so. The goal is to become the author of the novel. Then you can write any damn ending you want for your character or any other. And this ‘becoming the author’ is this psychedelic detachment. And suddenly you go from being a chessman on the board to the chessmaster looking at the board. It’s empowering.

Ludzie mnie pytają … czy jest zatem celem pisanie powieści o sobie? Nie sądzę… Celem jest stanie się autorem powieści. Wtedy możesz napisać jakiekolwiek przeklęte zakończenie zechcesz, dla swojej postaci czy jakiejkolwiek innej. I to “stawanie się autorem” to jest to psychodeliczne nieprzywiązywanie. I nagle przechodzisz z roli pionka na planszy w szachowego mistrza, spoglądającego z góry na planszę. To daje poczucie mocy.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

All quotes / Wszystkie cytaty : Terence McKenna

 

 

 

stiff necked fools

June 26th, 2015

The rich man’s wealth is in his city
The righteous wealth is in His Holy Place

 

 


 

 

 

So take JAH Sun, and JAH Moon
And JAH Rain and JAH Stars
And forever yes erase your fantasy

 

 

 


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Too long far away from the source, drinking from polluted river, fed by pixels reflecting the world rather than world itself. Time to seek the water from the mountain, to have strength to continue in the poisoned lands. Time for simple meals, fire and sun instead of LCD light in the face. Rainbow gathering, going offline.

 

 

Zbyt długo daleko od źródła, pijąc z zatrutej rzeki, karmiąc się pikselami odbijającymi świat zamiast samym światem. Czas poszukać wody z gór, aby mieć siłę dalej działać na pograniczach zatrutych krain. Czas na proste posiłki, ogień i słońce zamiast zimnego cyfrowego światła na twarzy. W odwiedziny do rodziny Rainbow, wylogowuję się.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

all forms / wszystkie formy

June 25th, 2014

 

 

 

One good thing I found in surfing the world in the recent years was liberation from the attachment to form, in any field. The world I came to know is one but not coherent in the sense to be grasped by rational mind, it is wonderful symphony of chaos, which I find in culture, religion, art or recently, with utmost pleasure, in nature. Chaos reigns, and it is lovely news. Therefore religion’s advocates and photoeditors who suggest it is required to stick to some path seem equally amusing. “To me”, I should add, but what else matters?

 

 

Dobrym prezentem jaki sprawiłem sobie czy Jah mi dał, jak kto woli, za lata surfowania po świecie jest wyzwolenie z przywiązania do formy, w każdej dziedzinie. Świat jaki poznałem jest jeden ale nie jest spójny w żadnym z sensów do ogarnięcia racjonalnym umysłem, to cudowna symfonia chaosu, którą odnajduję w kulturze, religii, sztuce, czy tez ostatnio, z największą przyjemnością, w naturze. Chaos rządzi i to piękne wieści. W związku z tym zarówno adwokaci różnych religii jak i fotoedytorzy którzy sugerują, że trzeba się trzymać jakiejś ścieżki wydają się równie śmieszni. “Wydają się mi”, powinienem dodać, ale co innego ma znaczenie?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Belarus - Poland - Brasil   /  Holga - Canon - Lomo /  Białoruś - Polska - Brazylia ]

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.