światosław / tales from the world

Posts tagged:

bengal

 

Another Thursday night with dervishes. Qawwali, hashish, joy. Sufi project continues, this time in slum area of Park Circus in Kolkata, at an old Muslim graveyard, favourite hang out of the Sufis. //

Kolejny odcinek projektu o sufizmie, tym razem pieśni qawwali w czwartkową noc w grobowcu w slumsach Kalkuty.

 

Signs / Znaki

February 7th, 2012

 

Kolkata, India.

 

 

 

Once a year on the banks of Hoogly, in Kolkata, near Babu Ghat, hundreds, sometime thousands of sadhus gather before Ganga Sangar mela, very special festival happening where Ganges finally comes into the ocean after its long journey across India. The sadhus congregate first in Kolkata, arriving from all over  the country, and camp for a week, doing what they normally do on such gatherings. Despite what it seems, sadhus’ life is not an easy path, requires abandoning of all possesions, all family and relatives, and from now on hard rock is your pillow. But the fact that gathering like this is happening in the heart of agglomeration populated by several million people surely draws curious spectators. Many of them have neither time nor money to travel to Ganga Sangar, so here they can get taste of mela’s mood.

Raz do roku na brzegach rzeki Hoogly w Kalkucie, tuż przy Babu Ghat, setki a czasem tysiące sadhu gromadzą się przed melą Ganga Sangar, szczególnym religijnym festiwalem jaki odbywa się u ujścia Gangesu do oceanu. Asceci zjeżdżają się najpierw do Kalkuty z całego kraju, pociągami , czasem nawet pieszo, i obozują przez tydzień. Pomimo pozorów lenistwa i hedonizmu życie sadhu to trudna ścieżka, pełna wyrzeczeń, oznacza wyzbycie się dóbr materialnych, rodziny, wielu żądz. To że zgromadzenie ma miejsce w sercu kilkunastomilionowej aglomeracji przyciąga wielu gapiów i lokalnych turystów. Wielu mieszkańców Kalkuty nie ma czasu ani pieniędzy na wyprawę na Ganga Sangar, a tutaj mają szansę posmakowac atmosfery imprezy na trwającym tydzień biforku.

 

Something to write home about. India, especially big cities, is in transition into modern society that sometimes starts to see its own traditions as tourist attraction, curiosity, without understanding of hidden meaning, without even trying. Welcome to the world of “look what amused me today”. But sadhus play along, hoping for small donation or just enjoying being in the centre of attention.

Zwiedzając obozowisko sadhu. Indie są w trakcie przemiany w nowoczesne społeczeństwo które zaczyna, zwłaszcza jego część z wielkich miast, postrzegać niektóre własne tradycje jak atrakcje turystyczną, rodzaj ciekawostki, bez zrozumienia ich znaczenia. Świat z telewizora czy internetu i gołe dziadki wysmarowane popiołem zlewają sie w jedną rozrywkę kolorującą cieżkie codzienne życie. A sadhu sami dobrze bawią się w takiej roli, w centrum uwagi, w kraju miliarda ludzi jest to stan rzadki i często bardzo pożądany.

 

No experience is complete without documenting it , at least in mobile phone. / Żadne doświadczenie we współczesnym świecie nie jest kompletne bez fotograficznej rejestracji.

 

There is sometimes free snack and drink from organizers, another reason to enjoy afternoon at the banks of the river. / Dodatkową atrakcją przyciągającą pielgrzymów jest darmowy poczęstunek.

 

Sadhus are hospitable crowd. Chai without milk, no that can not be, wait a bit, we re gonna get milk ! / Sadhu , bardzo gościnni, na pewno zadbają aby niczego gościom nie zabrakło, zwłaszcza mleka do herbaty.

 

This is event a whole family can enjoy / Wizyta na Babu Ghat to atrakcja dla całej rodziny.

 

There are sports activities in the program. / Jest też program sportowy

 

And of course free herbal products testing. / Jak również darmowe testowanie produktów ziołowych.

 

 

Kolkata

January 31st, 2012

 

 

 

 

 

 

Backpackers staying in hostel streets of Bombay have been recruited as extras in Bollywood industry for years already. As wealth spreads in India,  and there is more and more shit to push into emerging markets, advertising industry can give that opportunity in Kolkata too, attracting young and skint long term tourist lured by possibility of quick and funny injection of money from movie industry. I joined a group like this, mainly to photograph, but temptation of acting opportunity was there for a moment too, until I found out what is being actually shot, not a movie, but commercial for Walton, consumer electronic manufacturer from Bangladesh. Clients from this country love to use skilled crews and well equipped production houses of neighbouring Kolkata, and those apparently feel that nothing promotes Western lifestyle as well as bunch of white faces with bodies attached dressed in fancy costumes, jumping around and shouting to” see the world through the eyes of Walton TV”. Of course, this being India, all this glamour has slightly kitchy feel, everything is in the masala, jugglers, breakdancers, merry-go-round, fire breathing, sexy blonde girls, pyramids and sheikhs, whatever comes to Angloindian mind of the director as suitable for 40 seconds clip. As they prance around enthustiastic about this modern boredom killer, I think of most remote Indian villages where folks are gathered in the evenings in a silent crowd in front of shining screen, that feeds them messages about jewellery , alcohol, holidays in Australia. Two weeks later in hills of eastern Bangladesh I see that, tribal people with their mouths open, no longer facing each other but the modern altar of Walton TV. But hey, they can learn English from that box and talk to me a bit, nice.

 

***

 

Backpackerzy pomieszkujący w turystycznych gettach Bombaju od lat są wciągani jako statyści a czasem “aktorzy” na plany bolywoodzkich produkcji. W międzyczasie Indie się bogacą i ich mieszkańcy są w stanie kupić coraz więcej gówna jakie wpycha się na rynki rozwijających się krajów, więc i reklamowy przemysł w Kalkucie stać na przyciągnięcie młodych i spłukanych białych włóczęgów, jakich kusi szybka i zabawna kasa od przemysłu filmowego. Dołączyłem do takiej grupy, głównie aby robić zdjęcia, ale pokusa występów też w tym była, do momentu kiedy się okazało, że to co jest kręcone to żaden film ale reklamówka dla Waltona, działającego w Bangladeszu producenta RTV-AGD, jak to sie kiedyś zwało. Klienci z tego kraju uwielbiają sprawne ekipy i dobrze wyposażone domy produkcyjne z sąsiedniej Kalkuty, a te zapewne uważają że nic tak dobrze nie promuje zachodniego stylu życia jak banda białych twarzy z korpusami odzianymi w kiczowate kostiumy, skaczących i krzyczących “zobaczcie świat oczami Walton TV”. Oczywiście to Indie, więc cały ten glamour jest z naszego punktu widzenia badziewną mieszaniną żonglerów, breakdancerów, karuzeli, dmuchania ognia, seksownych blondyn, piramid i szejków, cokolwiek uda się zmieścić w 40 sekundach. Kiedy turyści entuzjastycznie podskakują wielbiąc współczesnego zabójce nudy, myślę o najodleglejszych hinduskich wioskach gdzie wieśniacy gromadzą się wieczorami przed jednym lśniącym ekranem, karmiącym ich obrazkami bizuteri, smartfonów, alkoholu i wycieczek do Australii. Dwa tygodnie później, na wzgórzach wschodniego Bangladeszu widzę właśnie to, członków tutejszych leśnych plemion z otwartymi gębami, wieczorami nie patrzących już na siebie nawzajem ale we współczesny ołtarz Walton TV. No cóż, ale przynajmniej mogą się z niego nauczyć troche angielskiego i pogadać nieco z turystą szukającym tu “autentyczności”.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.