światosław / tales from the world

Posts tagged:

santo daime

Colonia 5000

April 15th, 2013

Colonia 5000. My first days here. I try to get my bearings after long journey from Europe. I know no other place in Brasil, I came straight to this isolated state of Acre, even in transfer at Belo Horizonte airport the gate to Rio Branco was not marked, just lumped under “remote destinations”. In Rio Branco I take a local bus and end up walking red earth road , passing church after church, strange and obscure religious communities sunken in lush green background, first some evangelists, but then those give way to double cross signaling I am in Santo Daime land.

 

***

 

Colonia 5000. Moje pierwsze dni. Próbuję się ogarnąć po długiej podróży z Europy. Nie znam żadnego innego miejsca w Brazyli, przyleciałem wprost do tego odizolowanego stanu Acre przy boliwijskiej granicy, nawet na transferze w Belo Horizonte bramka do Rio Branco nie była oznaczona, kazano mi jedynie czekać pod tablicą “odległe kierunki”. W Rio Branco biorę lokalny autobus, zaliczam pierwszą tropikalną ulewę, wreszcie maszeruję czerwoną drogą, mijając kościołohacjendy ( w zasadzie hacjenda tutaj to fazenda, oba pochodzą od rdzenia “robić”, ważny fakt wbrew pozorom ). Dziwne, mało znane religijne wspólnoty zatopione w soczystej zieleni, najpierw jacyś ewangeliści, z tej fali religii w północnoamerykańskim stylu jaka ostatnio zalewa kontynent, ale potem zaczynają się podwójne krzyże, sygnał iż jestem już w krainie Santo Daime.

 

 

When I get to the colony, it is almost dark, its inhabitants have just finished their evening prayers and are curious to greet first visitor from Eastern Europe. They come from many countries, France, Colombia, Argentina, Chile, Brasil,  travelers entangled in invisible jungle of vines of the mind, settled now for some time, patients one may say, curing various ilnesses of soul and body, but I will learn of that in days to come. Waiting for my first ceremony, which will be concentração,  concentration, I settle in the moment too, putting my hammock in one of ruined houses of the original colony established by Sebastiao Mota years ago. It takes little time for jungle to claim what was taken from it by humans, and as I will learn in those days too, constant work is the only defense humans can have, both against the jungle of the outside world but against the dark forest of the psyche as well. That, perhaps is the most important lesson of daime. But let’s not go  too far ahead and have a look around, at things and signs, look for plants, sun, moon and stars. They are signs of the road to take, this time a road inside.

 

***

 

Kiedy docieram do kolonii jest już prawie noc, mieszkańcy właśnie kończą swe wieczorne modlitwy, i są zaciekawieni pierwszym gościem z Europy Wschodniej. Pochodzą z wielu krajów, Francji, Kolumbii, Argentyny, Chile, Brazylii. Podróżnicy zaplątani w niewidzialną dżunglę lian umysłu, osiadli teraz, na jakiś czas, można by rzec pacjenci uczący się przynależności, leczący choroby ciała i duszy, ale o tym dowiem się w nadchodzących dniach. Czekając na moją pierwszą ceremonię, concentração, koncentrację, również osiadam w Teraz, zawieszam swój hamak w jednym ze zruinowanych domostw pierwotnej kolonii, założonej przez Sebastiao Mota lata temu. Niewiele potrzeba czasu dżungli aby odzyskała to co zabrali jej ludzie, zdekonstruowała to co zbudowali, i jak też nauczę się w najbliższych dniach, nieustająca praca to jedyna obrona jaką człowiek ma , zarówno przed tą dżunglą świata zewnętrznego, ale także przed ciemnym lasem wewnątrz. To być może najważniejsza lekcja daime. Ale nie wybiegajmy za daleko do przodu, i rozejrzymy się dookoła, patrząc na rzeczy, zwierzęta i rośliny, szukając słońca, księżyca, gwiazd. To znaki drogi , tym razem biegnącej w głąb.

 

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

 

 

 

***

 

 

 

A Forca Viva

April 14th, 2013

 

For a good start, may the story tell itself

 

 

 

“A força viva do meu Pai que está no Sol eu chamo aqui!
eu chamo a força, eu chamo a força, eu chamo agora e chamo aqui…
A força viva é poderosa e nada pode resistir!
eu chamo a força, eu chamo a força, eu chamo agora e chamo aqui…
A força viva vem curar e fazer o amor fluir!
eu chamo a força, eu chamo a força, eu chamo agora e chamo aqui…
A força viva do meu Pai que está no Sol faz clarear!
quando ela chega num instante tudo está em seu lugar.”

 

 

 

“I summon the living force of my Father which is in the Sun !
I call the force, I call the force, I call it now and I call it here !
The force alive and mighty that nothing can resist!
I call the force, I call the force, I call it now and I call it here !
The living force to come and heal and make love flow !
I call the force, I call the force, I call it now and I call it here !
The living force of my Father which is in the Sun makes clear !
When it arrives in an instant everything is in its place”

 

***

 

“Wzywam żywą siłę mego Ojca która jest w słońcu
Wzywam siłę, wzywam siłę, wzywam ją teraz i wzywam tutaj !
Siłę żywą i potężną której nic się nie oprze!
Wzywam siłę, wzywam siłę, wzywam ją teraz i wzywam tutaj !
Żywą siłę aby przyszła uleczyć i sprawić by miłość płynęła !
Wzywam siłę, wzywam siłę, wzywam ją teraz i wzywam tutaj !
Żywa siła mego Ojca która jest w słońcu rozjaśnia
Kiedy przychodzi, w mgnieniu oka wszystko jest na swym miejscu”

 

 

 

 

 

 

 

 

Well, this gonna be hardest so far. Hardest to digest, hardest to think about, hardest to write about. Over next month, before I leave again for jungles of South America, I will try to tell the experience of last weeks in Brasil, I will  try to do it in public, but no less for myself than for others, trying to narrrow the meaning into sets of words and images, a sin perhaps to the experience itself, but a service to mind, which had to be patient and rest a lot this March.  A subtle psychological game, experience from which words and those Canon pixels retreat.

I will start with the easiest, with dry facts. In the 1930s Ireneu Serra, a black seringueiro, rubber tapper, was working in the borderlands of Brasil, Bolivia and Peru.  He encountered Indian tribes who introduced him to their sacred brew, made from DMT containing leaves and  vine called Jacube, Banisteriopsis caapi. He had visions of Virgin Mary as queen of the forest  and and during eight days solitude in the forest started receiving more visions as well as personal songs, in the ayahuasca tradition of icaros, but related to his Christian background. These hymns, as well as those of his followers, became a base for new religion, and the whole of doctrine is contained only in the songs, that bind community together, and , according to Wikipedia, promote a wholesome lifestyle in conformity with Irineu’s motto of “harmony, love, truth and justice”, as well as other key doctrinal values such as strength, humility, fraternity and purity of heart. Santo Daime, “sacred give-me”, started to grow, as more and more of seringueiros, and then others, would come, attracted by miracle healings and visions of the plant.

 

***

 

To będzie najcięższa sprawa dotychczas. Najcięższa do przetrawienia, najtrudniejsza do przemyślenia, do opisania. Przez najbliższy miesiąc, zanim ruszę ponownie do południowoamerykańskiej dżungli, postaram się opowiedzieć o tym co zdarzyło się przez ostatnie tygodnie podczas mojej podróży do Brazylii. Postaram się zrobić to publicznie, ale nie mniej dla siebie samego niż dla innych, próbując zawęzić znaczenie i sens w słowa i obrazy, być może grzesząc tak wobec samego doświadczenia, ale robiąc dobrze umysłowi, który musiał być bardzo cierpliwy i wielokrotnie wycofać się podczas minionego marca.  Mowa tu bowiem o subtelnej psychologicznej grze, i doświadczeniu, wobec którego rakiem wycofują się słowa i canonowskie piksele.

Zacznę od najłatwiejszego, od suchych faktów. W latach trzydziestych minionego wieku Ireneu Serra, czarny poszukiwacz kauczuku, pracował w dżunglach na pograniczu Brazylii, Boliwii i Peru. Spotkał się tam z przedstawicielami indiańskich plemion, którzy zapoznali go ze swym świętym wywarem z zawierających DMT liści chacruy i liany zwanej jacube, czy też Banisteriopsis caapi . Otrzymał wówczas silne wizje, wśród których dominujące było objawienie Maryi jako królowej lasu. Podczas trwającego osiem dni typowego szamańskiego odosobnienia w lesie pojawiło się więcej wizji, jak równiez osobistych pieśni, otrzymywanych wprost od rośliny, w tradycji ayahuaskowych icaros, ale związanych z jego chrześcijańskimi korzeniami. Te hymny,  obok wielu innych, otrzymanych przez pierwszych i kolejnych towarzyszy i uczniów Ireneu Serra, stały się podstawą nowej religii, i cała doktryna zawarta jest jedynie w pieśniach. Spajają one rosnącą wspólnotę, i , według opisu z Wikipedii, promują zdrowy tryb życia, zgodnie z pierwotnym mottem mistrza Ireneu, “harmonii, miłości, prawdy i sprawiedliwości” , jak również innych doktrynalnych wartości, przewijających się w tekstach wątków takich jak siła, wytrwałość, pokora, braterstwo i czystość serca. Santo Daime, “święte daj-mi”, rozpoczęło swój rozwój i ekspansję, kiedy coraz więcej seringueiros, poszukiwaczy, a potem innych mieszkańców najpierw amazońskich regionów i dalej całej Brazylii zaczęło dołaczać, przyciągnietych przez cudowne uzdrowienia, przemiany osobowości i wizje otrzymywane od świętej rośliny.

 

 

 

 

Decades after, a new important figure in the history of this religion became Sebastiao Mota, known now as Padrinho Sebastiao, who is one of those responsible for spread of the use of brew beyond the borders of Amazon region into the cities of Brazil and now the world.  In imitation of Jesus Christ, protector of outcasts , in the spirit of Rumi’s poem “Even if you have broken your vows a hundred times, come, come again”, he focused on work with misfits of society, with members of growing Brazilian counter-culture of the seventies. As those who knew him tell now, the worse, more troublesome somebody was, the more interest had Padrinho Sebastiao in accepting him. The essence of Amazonian shamanism, and Santo Daime as well, is healing, healing based on the idea that there is no separation between physical and psychic wholesome state, and that spiritual work towards self acceptance and love is beginning of the foundation of healthy life of individual and then society. They started first with a small community called Colonia 5000 , outside of capital of Acre state, Rio Branco, and after some troubles, separated from the original Santo Daime, formed new branch, with center in Ceu do Mapia, Heaven of Mapia,  remote place in Amazon jungle, where Padrinho Sebastiao moved with initial small group of friends and followers. They worked hard in the virgin forest and established a community which in January 2013 celebrated its 30th anniversary. One of the reasons of moving there was that one of the hippies Padrinho worked with, Lucio Mortimer, introduced him to cannabis, and the old man recognized it as sacred plant, which became since then second of religion’s sacraments, called Santa Maria. It is now used , alongside the brew, in the religious practices, despite being illegal in Brasil. Daime itself, after a long legal battle was recognized as religious sacrament by the government of Brasil, and the legalization process is now almost complete in Argentina, some of European countries as well as some of the states of USA.  Santo Daime is spreading now around the world, as one of increasing number of spiritual traditions recognizing value of psychoactive plants.

 

***

 

Parę dekad później, kolejna ważna postać pojawiła się w historii tej religii. Sebastiao Mota, znany obecnie jako Padrinho Sebastiao, jest jednym z odpowiedzialnych za rozpowszechnienie Daime poza granicami Amazonii w miastach Brazylii, i od jakiegoś czasu także poza tym krajem. Naśladując Chrystusa, opiekuna wyrzutków, w duchu słynnego wiersza Rumiego, “nawet jeśli stokrotnie złamałeś swe śluby, przyjdź do nas znów”, Padrinho skupił się na pracy z niedopasowanymi do współczesnego społeczeństwa, członkami coraz większej brazylijskiej kontrkultury lat siedemdziesiątych. Jak ci którzy znali go zgodnie opowiadają, im “gorszy”, bardziej problematyczny był “pacjent”, tym chętniej przyjmował go do siebie Padrinho Sebastiao. Sedno amazońskiego szamanizmu, a także opartej na nim częściowo religii Santo Daime, to uzdrawianie, leczenie oparte na przekonaniu, że iluzją jest oddzielenie między fizycznym i psychicznym stanem zdrowia rozumianym jako spójność, integralność osobowości i życia, i że duchowa praca nad samoakceptacją i miłością jest podstawą , fundamentem zdrowego życia jednostki, a co za tym idzie, społeczeństwa. Skupieni wokół Padrinho Sebastiao najpierw utworzyli pierwszą społeczność Colonia 5000 niedaleko Rio Branco, stolicy stanu Acre, i po pewnych kontrowersjach oddzielili się od bardziej konserwatywnych członków Santo Daime. Centrum nowego odłamu stała się wioska jaką od podstaw zbudowali w głębi dziewiczego lasu , Ceu do Mapia, Niebo Mapia, która w styczniu tego roku obchodziła 30tą rocznicę swego istnienia. Jednym z powodów przeniesienia się z dala od cywilizacji było używanie konopii jako drugiego z sakramentów nowej religii. Jeden z hippisów jacy trafili w siedemdziesiątych latach do Rio Branco, Lucio Mortimer, zapoznał Padrinho Sebastiao z tą rośliną, a ten juz po pierwszym użyciu rozpoznał w niej żeńskiego ducha pochodzącego wprost od Maryi, i od tego czasu odłam Daime zwany Cefluris aprobuje jej stosowanie w praktykach religijnych, pod nazwą Santa Maria. Jest to oczywiście źródło kontrowersji z powodów prawnych, nastomiast samo Daime po długiej batalii prawnej zostało zaakceptowane przez brazylijski rząd, proces legalizacji jest obecnie prawie ukończony w Argentynie, niektórych europejskich krajach, jak również w niektórych stanach USA. Santo Daime rozprzestrzenia się na świecie jako jedna z coraz liczniejszych duchowych tradycji uznających wartość i świętość psychoaktywnych roślin.

 

 

 

 

I see no reason to provide more facts now. I can recommend decent Wikipedia article on Santo Daime : ( http://en.wikipedia.org/wiki/Santo_Daime ) . My tale will be personal one, of a month spent in the first original colony established by Padrinho Sebastiao near Rio Branco and in the remote jungle village called Ceu do Mapia, where he finally settled with his followers. This thread belongs to one of the never-ending themes of this blog, about revival of interest in plants of power, entheogenic substances used since the beginning of mankind, and demonized in the relatively short time of the rule of jealous gods of the book. If Force allows, shamans of Peru are coming next, but that story is still far ahead.

 

***

 

Nie ma powodu abym powielał tutaj więcej faktów jakie można znaleźć na wielu stronach w Internecie poswięconych Santo Daime. Kolejne części mojej opowieści będą bardziej osobiste, o miesiącu spędzonym w Colonia 5000 oraz w Ceu do Mapia. Ta historia przynależy do jednego z niekończących się wątków na tym blogu, poświęconego odrodzeniu zainteresowania roślinami mocy, enteogenicznymi substancjami używanymi od zarania dziejów ludzkości, a demonizowanymi w relatywnie krótkim okresie ostatnich paru tysięcy lat panowania zazdrosnych bogów z Księgi. Jeżeli Moc pozwoli, nastepni w kolejce będą szamani z Peru, ale to na razie odległa historia.

 

 

 

 

 

 

Na północnej półkuli rozpoczął się właśnie szczególny miesiąc, poświęcony Bogini. To czas, kiedy na rozpoczęcie wiosny w bagnach i rzekach topiono Marzanne (“marzec”) , ducha zboża, ostatni snop z poprzednich zbiorów, Panią Plonów i Dawczynie Życia, przechowywaną w chałupie przez okres mrocznej zimy, to czas kiedy Bogini o dwóch obliczach objawia swą życiodajną stronę, a Straszna Starucha, Durga, Baba Jaga z matecznika lasu, celtycka cailleach, umiera, w niekończącym sie cyklu pór roku, gdzie życie i śmierć są tym samym. Mizogini i głosiciele naiwnego dualizmu usiłujący od setek lat na tych ziemiach demonizowac Te Które Wiedzą jako kochanki Złego, zdołali swoimi świętami zaledwie dopasować się do prastarych rytuałów, nie mogąc zaprzeczyć naturze, ubrali je w swe dekoracje i nakazali wielbić Maskę, jednocześnie zaprzeczając temu co ona reprezentuje. Polski katolicyzm jest w swej istocie przede wszystkim kultem Bogini. Zaczynam to rozumieć coraz lepiej, przydał się tu dystans kulturowy, przydały podróże i eksploracje religijnych tradycji świata. Chociaż wydać może się to absurdalne, aby lepiej zrozumieć istotę swych korzeni, wyjeżdżam w tym tygodniu w głąb Amazonii, gdzie współczesne synkretyczne kulty czczą Panią z Lasu, również ubraną w kostium Matki Boga, Bogurodzicy. To Pradawna Matka a jej syn różne nosił imiona, tak jak różny jest las w którym mieszka, różne plony które się zbiera na polach w różnym klimacie. Pani z dżungli czy prasłowiańskiej puszczy, Pani Kukurydzy , Żyta czy Konopii, pani o wielu twarzach, czasem jasnych, czasem śniadych.

 

***

 

In the northern hemisphere a special month has just begun, a month dedicated to the Goddess.  This the time for spring to begin, when since pagan time in Slavic times a straw figure representing Goddess named Marzanna ( from the Indoeuropean root -mar or -mor , connected with death, sea and the month of March ) was drowned in marches, rivers or scattered in the fields, as the spirit of grain, inhabiting the last bundle of  cereals harvested previous year, the Lady of Harvest and Giver of Life, kept in the house during dark winter. This time is a moment when Goddess with two aspects reveals its life-giving side, and the Terrible Hag, Durga,  Baba Yaga from the heart of wild forest, the Celtic cailleach , is dying, in the neverending cycle of seasons of the year, in the universe where death and life are one and the same. Misogynists, preachers of naive dualism trying for hundreds of years in these lands to demonize Those Who Know as lovers of Evil, they have merely managed with their festival times ( like Easter ) to match timing of ancient rituals, as they could not deny natural cycle, they decorated it with their cultural artifacts and imports, and ordered to worship the new Mask, at the same denying and persecuting what it stands for. Polish Catholicism is indeed essentially the cult of Goddess. I see this more and more clearly, what was useful in understanding was cultural distancing achieved by travels, exploration of religious traditions of the world and use of sacred plants. Even though it may seem absurd, to understand my own roots better, I leave this week into the heart of Amazon jungle, where modern syncretic cults worship Lady of the Forest, also dressed in the costume of Mother of God, Holy Virgin ( in the old pagan sense, not as sexually restrained, but as under no rule of man, separate female force ). This the Primordial Mother, Matrix, she and her divine son had many different names in the history, as different are the forests in which she dwells, different the harvest she gives in various lands. The Mother of the Jungle, or of virgin forest of Slavic lands, the Lady of The Corn, or Rye and Cannabis Mother, of many faces, sometimes bright as sun, and sometimes dark.

 

 

 

Tak jak przemocą chrystianizowani Słowianie zastąpili swych wrzucanych w bagna bogów kultem nowej formy bogini, czas wiosennego przesilenia Wielkanocą a pogańskie dożynki ku czci odchodzącego w kolejnym sezonie ducha Żytniej Baby sierpniowym Wniebowstąpieniem Marii Panny, tak też brutalnie eksterminowani Indianie z tropikalnego lasu czy wykorzystywani jak bydło przez chrześcijańskich panów czarni niewolnicy brazylijskich plantacji zachowali ciągłość dawnych wierzeń, i teraz, w epoce kompromitacji patriarchalnego kościoła kulty Boginii mają coraz więcej siły i śmiałości, coraz bardziej otwarcie, coraz dalej od watykańskiej centrali. Oficjalna religia Haiti, vodou, używa dla swych potrzeb częstochowskiej ikony jako ilustracji Erzulie Dantor. Kulty santeria, umbanda, orishas, biorą z katolicyzmu co im wygodne, z murzyńskim wdziękiem i swobodą żonglują narzuconą maską, w poszukiwaniu komunii z Boginią. Wreszcie, w sercu Amazonii, z synkretyzmu pierwotnych szamańskich wierzeń Indian i kulturowego lumpeksu czarnych poszukiwaczy kauczuku narodziło się Santo Daime, Święte Daj-mi, oficjalnie uznana w Brazylii religia, której centralnym sakramentem przywołującym żeńską siłę jest ayahuasca, jedna z najsilniejszych psychodelicznych substancji, molekuła duszy, święty wywar z liany i liści, gotowany w kotle niczym pogański eliksir z przedchrześcijańskiej Europy, w Kotle Śmierci i Odrodzenia, w kotle czarownicy, Wiedźmy, tej która wie, Baby Jagi z matecznika lasu. Las w mojej ojczyźnie wycięto już dawno, w imię dualistycznej ideologii, która głosi Królestwo Niebieskie a nienawidzi Tego Świata, i w konsekwencji, wbrew swym deklaracjom karmiąc szaleńczy materializm zamieniła las w surowiec na papier do spisywania dogmatów, posągi, ławki w martwych kościołach i mieszczące je miasta. Aby zatem odwiedzić Matkę tam, gdzie ona wciąż silna, wyruszam za morze, zataczam kolejne koło, pełen jednak przekonania, że przybliża to Źródła.

Jak wskazują badacze, teonim, od którego utworzone zostało imię Marzanny, ma genetyczny związek z ie. *mar-„mający związek z wodą“, poświadczonym w het. marmar(r)a-, mammarra-, mamara „błoto, toń“, lit. márės, goc. marei, łot. märe, łac. mare „morze“, oset. mal„głęboka, stojąca woda“, arm. mavr„błoto“, sisl. muir, ros. morie„morze“. W kulturze ludowej zwrot „za morzem” znaczy tyle co – w innym świecie, w zaświatach, za śmiertelnymi wodami i przywołuje obraz kosmicznych wód. Włada nimi Matka Boska, która spoczywa „na morzu, na kamieniu”*

 

***

 

As christianized by force Slavs replaced their old gods, thrown in the swamps by Christian occupants, with the cult of new form of the Goddess, as spring equinox was replaced with Easter and pagan harvest festivals honouring the spirit of grain,  the Rye Mother leaving fields for another winter, with the feast of Ascension of Virgin Mary happening exactly at the same time, so did the brutally exterminated Indians of South American tropical forest or black slaves uprooted from their African homeland and exploited in the plantations of Brasil. The continuity of old beliefs was preserved and now, in the period of discrediting of hypocritical church institutions, those survival forms are gaining more and more strength and courage, more and more open, further and further from the control of old men of Vatican.  Official religion of Haiti, vodou, is using now for its purposes the icon of Black Madonna from Polish Czestochowa, as depiction of Erzulie Dantor. Santeria, umbanda, orishas, they take from Catholicism what they need, with negro charm and ease they juggle imported cultural masks, in the search of tools of communion with Goddess. Finally, in the heart of Amazon forest, from the syncretism of primordial shamanic beliefs of Indians and cultural second hand store of black rubbber seekers came Santo Daime, The Sacred Give-me, officially recognized by the government of Brasil religion which considers as its holy sacrament for invoking female spirit the ayahuasca, one of the strongests psychodelic substances, spirit molecule, sacred brew from jungle liana, and leaves, ritually cooked in a cauldron not unlike pagan elixir of pre-Christian Europe, in the Cauldron of Death and Rebirth, in the cauldron of the Hag, The One who Knows, Baba Yaga from the matrix of the forest.  Forest of my homeland was wounded and destroyed long ago, in the name of dualistic ideology which preaches Kingdom of Heaven and despises This World, and as consequence, despite its declarations, feeding mad materialism, turned the forest into raw material for paper to write its dogmas on, sculptures to worship and benches for dead churches whose towers replaced forest canopy in the ever growing cities. Therefore, to visit Mother where is still strong, I go beyond the big sea, I make another large circle, convinced however, it makes me nearer to the Source.

As the researchers point out, the root of name of goddess Marzanna is related with Indoeuropean *mar- , “connected with water”, examples can be found in Hetitic marmar(r)a-, mammarra-, mamara ( marsh, depths ), Lithuanian márės, Goth marei, Latvian märe, Latin mare ( sea ), Oset. mal ( deep, standing water ), Armenian mavr “mud”, Russian morie ( sea ). In the folk culture a term “beyond the sea”) means – in the netherworld, beyond waters of death, and invokes image of Cosmic Waters. They are ruled by Mother of God, who lives “in the sea, on a stone”.

 

 

 

 

 

“(…) Łączy to jeszcze mocniej Marzannę z dniem 25 marca – Matką Boską Roztworną. Opisany już obrzęd wielkanocny wiązał się więc u źródeł z wiosenną równonocą i dokonującym się podczas niej procesem odrodzenia (odmłodzenia) świata, podczas której Marzanna, bogini uśpionej natury, zimy i śmierci, przemieniała się w Dziewannę, uosobienie rozkwitającego zielenią życia i lata. Następuje wówczas uwolnienie ducha roślinności, szczególnie zboża, na co wskazuje fakt, że w niektórych rejonach Polski w dzień Matki Boskiej Roztwornej rozwiązywano w stodołach snopy, gdyż panowało przekonanie, że gdyby tego nie zrobiono, nie urodzi się zboże. Rozrywanie na polu kukły Marzanny, co miało miejsce w pewnych wariantach obrzędu, miało podobne znaczenie. Po pierwsze łączyło się z przemianą staruchy – wiedźmy (Marzanny) w dziewiczą pannę (Dziewannę), podobnie jak czarna ziemia odradza się po zimie okrywając młodą zielenią, po drugie – zniszczenie związanego snopka słomy lub słomianej kukły jest jednoznaczne z uwolnieniem mieszkającego w nim ducha – Matki Zboża, teraz, od zasiewu do żniw strzegącego na polu przyszłych plonów (…)*

 

***

 

“(…) It connects pagan Marzanna even stronger with the day of March 25th – festival for Our Lady of Opening. The Easter ritual in its roots was connected with spring equinox, and rebirth and renewing of the world happening at that time, during which Marzanna, goddess of sleeping nature, winter and death, turned into Dziewanna, personification of life bursting with green colour in spring and summer. What is happening then is the release of plant spirit, especially the grains, what can be indicated by fact that in certain areas of Poland, on the day of Our Lady of Opening, old bundles of cereals were untied, due to belief that failure to do so will stop new grain from being born. Tearing apart of straw doll representing Marzanna in the fields, as it was happening in some versions of the rite, had similar meaning. First, it was connected with transformation of Old Hag, the Witch ( Marzanna ) into Virgin Maiden ( Dziewanna ), exactly as the black soil is reborn after the winter, and covered with fresh, young green. Besides, destroying of the straw bundle, or straw doll means release of the spirit hidden inside – the Mother of Grain, who will now guard the fields, from sowing until the harvest.

 

 

 

Spotkanie z Babcią, jak nazywają ją Indianie, może nie być takie łatwe. Nie od nas zależy czy zobaczymy jasne oblicze Pani Życia czy też Straszną Staruchę. W pierwotnych mitach, jakich pozostałością, jak to zwykle bywa, jest bajka o Babie Jadze pożerającej dzieci, Starucha odcina bohaterowi głowę i gotuje ją w swym kotle, ale jest to konieczne, jeżeli ma dokonać się odrodzenie, bez inicjacji nie ma dalszej drogi, to kiedy ona nadejdzie, ha , nie zależy to od nas… Ufam, że Babcia wie najlepiej kiedy jesteśmy gotowi, jadę z pokorą, mam nadzieję, że kiedy dzielić będziecie się swym jajkiem ku czci nadchodzącej wiosny, ktoś wesprze mnie swoją myślą czy intencją.  Strach miesza się z fascynacją w magicznym kotle, przyprawic je trzeba zaufaniem, zadbać o zdrowe składniki, o wsparcie pomocników, ale przede wszystkim wskoczyć do środka. Kolejna przygoda.

 

***

 

Meeting with the Grandmother, Abuela, as she is called by Indians, may be not so smooth and easy. It is not up to the seeker if he will see the bright face of Lady of Life, or Terrible Hag. In the primordial myths, ( which as usually can be traced in the fairy tales of later time, like the story about Baba Yaga devouring children ) , the Hag cuts off head of a hero, and boils it in his cauldron. However, it is necessary for rebirth to happen, without this initation further journey is not possible, but when the initiation happens, it doesn’t depend on us. I trust that Abuela knows best when we are ready, I go humble, in hope that when you share your Easter eggs honouring arriving Spring, someone will support me with a thought or intention. Fear is mixed with awe and fascination in the magical cauldron, they need to be spiced with trust, one must take care and prepare good, healthy ingredients, find support of helpers, but most of all, jump inside. Into another adventure.

 

 

 

 

z Durga Slokas , indyjskiego hymnu dla Boginii :

 ”Ya Devi sarva bhuteshu Matri rupena samsthita
Ya Devi sarva bhuteshu Shakti rupena samsthita
Ya Devi sarva bhutesu Shanti rupena samsthita
Namestasyai Namestasyai Namestasyai Namoh Namah”

“Bogini, która jest wszechobecnym uosobieniem uniwersalnej matki
Bogini, która jest wszechobecnym ucieleśnieniem mocy
Bogini, która jest wszechobecnym symbolem pokoju
Kłaniam się jej, kłaniam się jej, kłaniam sie jej”

 

***

 

From Durga Slokas, Indian mantra for the Goddess :

 ”Ya Devi sarva bhuteshu Matri rupena samsthita
Ya Devi sarva bhuteshu Shakti rupena samsthita
Ya Devi sarva bhutesu Shanti rupena samsthita
Namestasyai Namestasyai Namestasyai Namoh Namah”


“The goddess who is omnipresent as the personification of universal mother
The goddess who is omnipresent as the embodiment of power
The goddess who is omnipresent as the symbol of peace
I bow to her, I bow to her, I bow to her”

 

 

 

 

*Kursywą oznaczone fragmenty z pracy Grzegorza Niedzielskiego : “Marzanna – Matka”

“Se ha acabado el tiempo del miedo aquí estar
Vete ya, Vete ya
aléjate, Aléjate!
Quiero vivir mi vida Servirte Senhor

Yo lloro, mi alma llora, yo Siento el dolor
Ayúdame y Saname
Por los errores de mi vida Yo pido perdón
Agradeciendo la vida en todo lugar
Ilumíname, Ilumíname
Con tu fuego sagrado Guiame”

 

 

 

 

“The time is finished for the fear to be here
Go away already, go away
Be gone, be gone !
I want to live my life, serving you, Lord

I am crying, my soul is crying, I feel the pain
Help me and heal me
For the mistakes of my life I beg forgiveness
Grateful for life in every place
Enlighten me, enlighten
With your sacred fire guide me”

 

***

 

“Skończył się czas na obecność tu strachu
Idź już sobie, odejdź
Trzymaj się z dala!
Chce żyć służąc ci, Panie

Płaczę, moja dusza płacze, czuję ból
Pomóż mi i uzdrów mnie
Za błędy życia błagam o przebaczenie
Będąc wdzięczny za życie w każdym miejscu
Oświeć mnie, oświeć mnie
Swym świętym ogniem poprowadź”

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Santo Daime, religion from the forest  /   Santo Daime, religia z lasu ]

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.