światosław / tales from the world

Posts tagged:

religion

ladino love

February 9th, 2013

 

 

 

Una ora en la ventana
Ora i media al balkon
La kulevra de tu ermana
Ah, no mos desha, ah! no mos desha
Azer el amor

Yo la kero, tu la keres
Ya mos vamos a matar
Ven djugaremos a los dados
El ke la gana, el ke la gana
Su mazal

Ke komio la tu mama
Empreniada de ti
Te kito morena i dulse
Amasada
Amasada kon la miel

Ah! no t’alaves ke sos blanka
Blanka komo el yasmin
Ke ay morenikas en el mundo
Ke kemaron, ke kemaron
Medio izmir

A la mar yo me vo echar
Un peshkado yo vo panar
Siete novias vo kitar
Ah! yo a ti, yo a ti
Me vo tomar  

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=JSNmVuCwyXk

 

 

Song from the times long gone, times when Muslims, Christians and Jews could be neighbors, and did not have conform to one common standard set by combined secular and religious establishment. Fuck the holy inquistors of any denomination, may these times come back, even if it happens in communities of outcasts.

 

***

 

Z czasów minionych, takiego czasu kiedy muzułmanie, żydzi i chrześcijanie mogli być sąsiadami, i nie musieli dopasować się do jednego identycznego wzorca ustalonego przez połączony świecki i religijny establishment. Pierdolić świętych inkwizytorów niezależnie od ich wyznania, niech te czasy wrócą, nawet jeśli tylko w społecznościach wyrzutków.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Images from medieval Toledo, which until expulsion of Jews from Spain was a home to large Ladino community,  and from modern gypsies gathering in the hills on border between Spain and Portugal.

 ” About Ladino

 

 

***

 

 

Zdjęcia ze średniowiecznego Toledo które do czasu wygnania Żydów z Hiszpanii było siedzibą sporej społeczności Ladino, oraz ze zgromadzenia współczesnych cyganów na wzgórzach na pograniczu Hiszpanii i Portugalii.

” Co nieco o Ladino

(…) The earliest appearances of this style of religious art and architecture in India date-significantly-from the Gupta Period, the reign of Chandragupta II (r. 378-414), whose dates include-as pointed out in my Oriental and Occidental volumes – those of the Byzantine Emperor Theodosius the Great (r. 379-395), whose anti-pagan edicts initiated an exodus of intellectuals on all levels-priests, philosophers, scientists, and artists–eastward into Persia and to India. The demonstrations by Hermann Goetz of literally hundreds of correspondences between the Roman-Syrian art and culture forms and those that abruptly appeared in India at this time bear ample witness to what occurred. A golden age of Hindu and Buddhist art, literature, and temple architecture dawned, which from the fifth to mid-thirteenth centuries displayed many of those forms of mythology and worship that were being suppressed during the same centuries in the West

It is a pity that no further cross-cultural studies have yet been undertaken of the consequences of the great Theodosian crisis, tracing, on one hand in Gupta India and subsequently Tang China, and on the other hand in the underground heretical movements and witchcraft epidemics of semi-Christianized Europe, the two branches of the one vastly outspread mystery tradition, the most ancient stem and roots of which are to be recognized in Hellenistic Egypt, Syria and Asia Minor. (…)

 

***

 

(…) Najwcześniejsze przykłady tego stylu religijnej sztuki i architektury w Indiach datują się, co znamienne, – na okres Guptów, panowanie Chandragupta II ( 378-414 ), które to daty zawierają – jak wskazałem w moich tomach o mitologii Wschodu i Zachodu – okres panowania bizantyjskiego cesarza Teodozjusza Wielkiego ( 379 – 395 ), którego anty-pogańskie dekrety rozpoczęły ucieczkę intelektualistów z każdej sfery – kapłanów, filozofów, naukowców i artystów – na wschód, do Persji, i dalej do Indii. Wykazane przez Hermanna Goetza dosłownie setki podobieństw i współzależności między rzymsko-syryjską sztuką i kulturowymi formami , a tymi które gwałtownie pojawiły się w Indiach w tym właśnie czasie dają wystarczające świadectwo tego co się stało. Złota era hinduskiej i buddyjskiej sztuki, literatury i architektury świątynnej rozpoczęła się, i na przestrzeni długiego czasu od piątego aż po połowę trzynastego wieku objawiła wiele z tych form mitologii i kultu jakie na Zachodzie w tych samych wiekach zostały zakazane.

Szkoda, że nie podjęto jeszcze dalszych międzykulturowych studiów nad konsekwencjami wielkiego teodozjańskiego kryzysu, śledząc je z jednej strony aż w Indiach Guptów i później Chiny dynastii Tang, a z drugiej w podziemnych, heretyckich ruchach i epidemiach magii w na wpół schrychtianizowanej Europie, dwóch gałęziach jednej szeroko rozpościerającej się tajemnej tradycji, która wiedzie głęboko wstecz, z korzeniami w hellenistycznym Egipcie, Syrii i Azji Mniejszej (…)

 

Joseph Campbell, Masks of God, part 4 : Creative Mythology, p. 169

 

 

 

 

 

 

 

[ Thanjavur, Tamil Nadu ]

Our White Fathers Who are in Heaven  / Nasi Biali Ojcowie Którzy Są w Niebie

 

 

 

 

 

 

 

 

[ Haiti ]

 

 

 

How it came to pass that a working class preacher, son of carpenter, vagabond roaming desert with his bunch of fakir style followers, on the move, with donkey as most prestigious vehicle of choice,  freak radicals, preaching equality, virtue of poverty and those at the bottom, how their pictures are revered now in golden palaces, the boss depicted on the throne,  so called spiritual descendents of his deputy being head of corrupt state, all gold and prestige, wealth, material appearances above all, message of discrimation, superiority, exclusion and moral judgement all over ? Perhaps it is because flock of sheep likes glamour, or perhaps we can find again some hint in “Occidental Mythology” of Joseph Campbell who quotes Xenophenes , a Greek philosopher who more than 500 years BC understood :

 

 

 

 

 

It is no wonder then that Christ of Bizantinian emperors is sitting on a throne, and God of sexually repressed ( by rules of their organization ) Catholic clergy has problem with women, homosexuals and spontaneous love outside of officially approved institutions in general.

 

The images come from Hagia Sophia in Istanbul, a mosque that used to be Christian temple that used to sacred spot of worship of Artemis, Goddess of Wild Animals, one of incarnations of Great Mother.

 

 

***

 

Jak to się stało, że kaznodzieja ” z ludu” , syn cieśli, włóczęga szwendający się po pustyniach ze swoją ekipą uczniów-biedaków, sypiający gdzieś pod gołym niebem i nauczający na górkach poza miastem gdzie na Bliskim Wschodzie zwykle wyrzuca się śmieci i załatwia potrzeby, z osiołkiem jako najbardziej luksusowym pojazdem, przywódca radykalnych obdartusów, głoszący pochwałę ubóstwa i tych co dole, jak to się stało, że ich portrety wiszą teraz wielbione w złotych pałacach, szef przedstawiony na tronie, jak to się stało , że rzekomi duchowi następcy jego zastępcy są szefami skorumpowanego państewka opływającego w złoto, prestiż, bogactwo, pełnego materialnych błyskotek, produkując przekaz pełen dyskryminacji, wyższości, wyłączenia i opieprzania wszystkich nieprawomyślnych?  Być może stadko owieczek lubi glamour, a może znów znajdziemy jakąś wskazówkę w “Mitologii świata Zachodu” pióra Josepha Campbella, który cytuje Xenophenesa, greckiego filozofa, który już ponad 500 lat przed Chrystusem zrozumiał :

 

“…Jest jeden Bóg, największy między ludźmi i bogami, ani w kształcie ani w myślach śmiertelnikom niepodobny. Jest każdym wzrokiem, każdym umysłem i każdym słuchem. W tym samym miejscu, zawsze bez ruchu.

…Ale ludzie wyobrażają sobie że bogowie rodzą się, mają szaty, głos i postac jak oni sami…Tak więc bogowie Etiopczyków są śniadzi i płaskonosi, ci od Tracjan to niebieskoocy blondyni…Tak też Homer i Hesjod przypisywali bogom to co godne wstydu i napomnienia u ludzi, – kradzież, cudzołóstwo, oszustwo i inne bezprawne czyny… Nawet woły, lwy i konie, jeśliby ręce miały zdolne rzeźbic, wykonałyby nimi obrazy bogów na swój wzór, i swoje im ciała dały”

 

Nic więc dziwnego, że Chrystus bizantyjskich cesarzy siedzi na tronie i rozsiewa chwałę, podziw i strach, a Bóg seksualnie skrępowanych regułami swojej organizacji katolickich duchownych ma problem z kobietami, homoseksualistami czy ogólnie ze spontaniczną wolną miłością poza oficjalnie uznanymi instytucjami.

 

Zdjęcia pochodzą z Hagia Sophia w Stambule, meczetu który wcześniej był chrześcijańską bazyliką a jeszcze wcześniej miejscem kultu Artemidy, Bogini Dzikich Stworzeń, jednego z wielu wcieleń Wielkiej Matki.

 

 

Parmanand / Zawsze Szczęśliwy

October 15th, 2012

 

We got to Ajmer and I am no longer a pilgrim but ordinary tourist, white guy, rich foreigner to be targeted, my crew scattered around the city and I am sitting on the bank of holy lake and talk to a baba who put aside his morning paper. His white robes dry in annoying morning heat and annoying beggars don’t give up their assault on me, poking and pinching, interrupting conversation. Parmanand,  name of the baba, means eternally happy. He doesn’t wear any insignia or symbols of particular religion, but his big white beard and, most of all, very confident but easy going style, some lightness about him testify to his high spiritual status. He says he comes from Hindu background, as most of the pilgrims coming to visit this Muslim shrine, but all that is relative and irrelevant. He tells me a story. He went to one of those free kitchens near dargah , that distribute langar for the poor. As he was standing in the line for his food, the server asked him :

- Are you Muslim?

- And what is the relation of food and religion? – Parmanand answered with question

The beggar nearest to me resumed his pinching, this time combining it with banging me on the head with one hand, while hitting his plastic leg with wooden staff at the same time. Parmanand smiles with a hint of embarrassment.

 

***

 

Dotarliśmy do Ajmer, i nie jestem juz pielgrzymem, a białasem, bogatym cudzoziemcem, moja ekipa rozlazła się po mieście a ja siedzę nad brzegiem jeziora i rozmawiam z babą który przerwał czytanie swojej porannej gazety. Jego białe szaty suszą się w nachalnym jak na ósmą rano słońcu, a nachalni żebracy nie dają za wygraną, szturachają i szczypią mnie przerywając nam rozmowę. Parmanand, wiecznie szczęśliwy, bo to oznacza jego imię, nie nosi ozdób ani symboli żadnej religii, ale długa broda a przede wszystkim lekki sposób bycia wskazują na jego poważną pozycję w duchowej branży. Mówi, że pochodzi ze środowiska hinduistycznego, jak wielu pielgrzymów do tego muzułmańskiego sanktuarium, ale to wszystko jest umowne. Opowiada jak poszedł niedaleko świątyni gdzie w jednej z licznych kuchni wydawane są posiłki dla ubogich. Stanał w kolejce, a tam się serwujący pyta :

- Czy jesteś muzułmaninem?

- A jaki jest związek jedzenia i religii ? – odpowiedział pytaniem Parmanand

Żebrak wznowił szczypanie a do repertuaru dołożył walenie mnie po głowie a siebie po protezie nogi. Parmanand uśmiecha się zażenowany.

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.