In my travels and photography religions are quite prominent topic, so I am often asked which is “mine”, both by people I photograph and people who see those stories. There is great surprise to the answer – none. One American girl, who turned Muslim, as many neophytes, burning with devotion for her faith was almost angry at the fact, how can I not become Muslim after spending so much time with the Sufis.
There is one very useful metaphor, connected to Buddhist tradition, if I remember well, of religion and spiritual practices being a kind of a boat, that is supposed to take us to the Other Shore, call it a Shore of Understanding, Realization, whatever. It is very beautiful and pragmatic, reminds what is most important, not to fall in love with the boat itself, not to spend time advertising it as the best, or even worst, the Only One, instead of how to reach that shore. To me it is also useful as my way of gaining understanding happened to be by movement.
But even if many times I loose patience, I know, at least now, I am a hitchhiker.
***
W moich podróżach i fotografii dość często przewijającym się watkiem są religie, więc nierzadko jestem też pytany, która jest “moja”, zarówno przez fotografowanych jak i oglądających te historie. Zaskoczeniem okazuje się być odpowiedź – żadna. Pewna młoda Amerykanka, jak wielu neofitów rozpalona pasją do swej wiary, była niemal oburzona faktem, że nie stałem się muzułmaninem po całym tym czasie kręcenia się wśród sufi.
Jest taka użyteczna metafora, jeżeli dobrze pamiętam, związana z buddyjską tradycją, religii i duchowych praktyk jako łodzi, mającej zabrać nas na Drugi Brzeg, nazwijmy go Brzegiem Zrozumienia, Spełnienia, jakkolwiek. Jest bardzo piękna i pragmatyczna, przypomina o tym co najważniejsze, aby nie zakochać sie w samej łodzi, nie tracić energii reklamując ją jako najlepszą, albo tym gorzej, jako jedyną, zamiast próbować dotrzeć do tego brzegu. Do mnie trafia ona tym bardziej, że tak się złożyło, iż znalazłem swoje źródło zrozumienia w ruchu i drodze.
Ale mimo iż wielokrotnie tracę cierpliwość, wiem, przynajmniej na razie, że jestem autostopowiczem.