światosław / tales from the world

Ayahuasqueros : Indio Julio

March 13th, 2014

 

January 2014, Colombia. Rio Putumayo, towards the guerilla territory, one of the last reasonably safe communities, Buenavista. We are going to visit Taita Julio, son of famous curandero Pacha Piaguaje, whose portrait adorns supermarket in the centre of Puerto Assis.

 

 

Styczeń 2014, Kolumbia. Rio Putumayo, w dół rzeki, w stronę terytorium opanowanego przez guerillę, jedna z ostatnich bezpiecznych dla nas osad, Buenavista. Płyniemy odwiedzić Taitę Julio, syna słynnego curandero, Pacha Piaguaje, którego portret zdobi ścianę wielkiego supermarketu w centrum Puerto Assis.

 

 

 

 

 

 

 

There are some anthropologists in the village doing their project, and there is a crew of spiritual seekers and yage practitioners from the city, most from Cali area, who come here often to learn from Taita Julio, quite well known and respected curandero working in the tradition of Siona Indians, original yage tradition, as he claims, saying that Cofans and others learned from the Siona. I soon sense, and later experience, that it is better to take his claims with a pinch of salt.

The boys are musicians, painters, artists, some just a bit lost, some already far on the path. They will be responsible for some of the nicer moments of this night ceremony. You can see their blog at http://tabaijara.blogspot.com/, mural below is done by one of them too.

 

 

W wiosce są antropolodzy pracujący nad jakimś projektem i jest też grupa duchowych poszukiwaczy z miasta, głównie z okolic Cali, którzy przyjeżdżają tu często, uczyć się od Taity Julio, dość znanego i szanowanego curandero pracującego w tradycji Indian Siona, pierwotnej i oryginalnej tradycji yage, bo jak twierdzi, Cofani i inni nauczyli się od Siona.  Szybko wyczuwam, a później doświaczam, że lepiej te jego twierdzenia brać ze szczyptą soli.

Chłopaki są muzykami, malarzami, niektórzy nieco pogubieni, inni już daleko na ścieżce. Będę im zawdzięczał wiele fajnieszych momentów nadchodzącej ceremonii. Możecie zajrzeć na ich blog tutaj http://tabaijara.blogspot.com/ , mural poniżej to także dzieło jednego z nich.

 

 

 

 

In a casual conversation I ask Taita about the diets, the rules he thinks are necessary to follow before ceremony. He says, you can eat whatever, even cow steak if you like, but absolute no-no is sex one night before and he will know from his vision if did that. Well, let’s test him, as we did, only few hours ago.

 

 

W luźnej rozmowie pytam Taitę o diety, o reguły jakich według niego trzeba przestrzegać przed ceremonią. Mówi, że można jeść co się chce, nawet stek z wołowiny, ale absolutny jest zakaz seksu noc przed, i będzie on widział w swojej wizji czy to robiliśmy. Cóż, sprawdzę go zatem, bo robiliśmy, i to parę godzin temu.

 

 

 

 

 

In the afternoon we go fishing. Beautiful stretch of the river, lazy sun, slow time, sensual long bath. There are several of us enjoying the trip, we come back before sun is down. Anna is sitting in the back of canoe, with Taita.  Later she tells he keeps on hitting on her in a bit sleazy way, trying to touch and ask dirty questions.

 

 

Po południu płyniemy na ryby. Piękny odcinek rzeki, leniwe słońce, powolny czas, zmysłowa kąpiel. Jest nas kilkunastu na tej wycieczce, wracamy tuż przed zachodem. Anna siedzi z tyłu łodzi z Taitą. Później mówi, że był coraz bardziej nachalny , w śliski sposób, próbując dotykać i dawać jednoznaczne propozycje.

 

 

 

 

 

 

 

When we get back, Taita’s wife calls me aside, and asks that I tell Anna to put on a long skirt. She has a tired face.

 

The night comes. Usual preparation, we are hanging our hammocks, Taita and his helpers get dressed in ceremonial outfits, prepare the medicine. According to Siona tradition women and men are separated on both sides of maloca, but before ceremony begins, this separation is not so strict. People chat with each other, excited and a bit nervous. I talk to Colombians, while Taita sits with Anna. His wife, who also helps in the ceremony, hasn’t arrived yet. Later Anna tells me he doesn’t stop his advances, “are you sure you are not interested in anything?”, he keeps asking. Even later, when doing limpieza, he profits from opportunity to touch her tits and lower belly in definitely non-medicinal way. She tells me this on the condition I will not react, and I find it hard.

When I have taken my portion of the brew and lay in the hammock waiting for effect to start, I struggle with strange emotions. I think about Muslim people, and other religious fanatics, and their attitude towards women and sex. It seems obvious, the one who sees sexuality as something unclean, who insists on separation of sexes, is the one who has biggest problem with it, the dirtiest thoughts and intentions.

 

 

Kiedy wracamy do domu, żona Taity wzywa mnie na ubocze, i prosi abym kazał Annie założyć długą spódnicę. Ma zmęczoną twarz.

 

Nadchodzi noc. Zwyczajowe przygotowania, zawieszamy hamaki, Taita i jego pomocnicy ubierają się w indiańskie ciuszki, przygotowują medycynę. Zgodnie z tradycją Siona kobiety i mężczyźni są rodzieleni po obu stronach maloki, ale zanim rozpocznie się ceremonia ten podział nie jest taki ścisły. Ucinamy sobie pogawędki, aby opanować lekkie podniecenie i nerwowość. Gadam z Kolumbijczykami, a w tym czasie Taita dosiada się do Anny. Jego żona, która współprowadzi ceremonię, jeszcze nie przyszła. Później Anna powie mi, że Julio wciąż nie ustaje w swej natarczywości, “jesteś pewna, że nie jesteś zainteresowana?”, wciąż pyta. Jeszcze później, poczas “limpieza”, korzysta z okazji aby podotykać piersi i podbrzusza w zdecydowanie nie-leczniczy sposób. Anna mówi mi o tym pod warunkiem, że powstrzymam się od rozróby, co okazuje się dość trudne.

Kiedy wypiłem swoją porcję wywaru i leżę w hamaku czekając aż włączy się jego działanie, walczę z dziwnymi emocjami. Myślę o muzułmanach i innych religijnych fanatykach, o ich podejściu do kobiet, i do seksu. Wydaje się oczywiste, że ci którzy widzą seksualność jako coś nieczystego, którzy nalegają na rozdzielanie płci, to też często ci, którzy mają z nią największy problem, ci z najbrudniejszymi myślami i intencjami.

 

 

 

 

So no demons to come to punish me that night for breaching sexual taboo, but in a strange, roundabout way, Julio’s problem with sexuality becomes my problem. I am pissed off and as ayahuasca effect increases, so do my negative thoughts, about hypocrisy, about breaching rules about hospitality, about dishonesty, what an asshole, dirty fart, I feel sorry for his wife.  I start to judge. Then I notice how negative emotions connected to his behavior give birth to other negative thoughts about people and situations that have nothing to do with this moment, stories and characters I had problem with in the past appear, stories not present here and now, but still troubling me. Why? That is an interesting mechanism, offended ego seeks out problems. I noticed similar thing before, during yoga, when some morning quarrel brings me out of balance, and asanas are harder than usual, or opposite way, physical limitation brings out frustration at something else, that is in the back of my mind.

Then, as I focus more and more on my frustration with Taita Julio and my night ruined, and my inability to enjoy, I find solution. I find it in the height of hypocrisy, when I am disturbed by a flood of words, guys doing their loud testimonies to Taita, and him responding, talking about sin, heaven, Jesus, all that stuff. First I think, what a bastard, but then I realize. It must be really hard for him, to play the role of that spiritual guide, to work in the realm of the spirit, and at the same have this weakness. When I think about the look on the face of his wife, who is also experienced in ayahuasca, I know that she knows, and compassion for her spreads into compassion for him, for both of them. Me and Anna will be gone away from here soon, but they both have to stay and deal with this, sooner or later. Compassion is the release. I am now ready for the second and third cup and for a lot of joy that comes.

 

 

Żadne demony nie przychodzą ukarać mnie tej nocy za złamanie seksualnego tabu, ale w dziwny, okrężny sposób, problem Julio z seksualnością staje się moim problemem. Jestem wkurzony i w miarę narastania ayahuaskowego efektu, mnożą się też moje negatywne myśli, o hipokryzji, o złamaniu zasad gościnności, o nieuczciwości, co za dupek, stary zboczeniec, szkoda mi jego żony. Zaczynam oceniać. Wtedy zauważam, jak negatywne emocje związane z jego zachowaniem rodzą inne negatywne myśli, o ludziach i sytuacjach które nie mają nic wspólnego z tą chwilą, historiach i postaciach z którymi miałem problem w przeszłości, historiach, które nie są obecne tu i teraz a mimo to niepokoją mnie. Dlaczego? To interesujący mechanizm, obrażone ego wyszukuje problemy. Zauważyłem podobny mechanizm wcześniej podczas jogi, kiedy jakaś poranna kłótnia wyprowadziła mnie z równowagi, wówczas asany stawały się trudniejsze niż zwykle, i w drugą stronę, fizyczne ograniczenia i porażki na macie wyciągają z głębu umysłu wkurw na coś zupełnie innego.

Wreszcie, kiedy skupiam się coraz bardziej na mojej frustracji związanej z Taitą Julio, i mojej zmarnowanej nocy, i mojej nieumiejętności cieszenia się tym momentem, w końcu znajduję rozwiązanie. Znajduję je w szczytowym momencie hipokryzji, kiedy wytrącony jestem z równowagi przez ciagłe gadanie, potok słów, świadectwa jakie wygłaszają do Taity uduchowieni współtowarzysze ceremonii, i jego przemowę do nich o Jezusie, niebie, grzechu. Najpierw myślę, co za gnojek, ale potem zdaję sobie sprawę, musi to być ciężka sprawa, dla niego, granie tej roli duchowego przewodnika, praca w świecie duchów, z takim bagażem, z taką słabością. Kiedy myślę o minie jego żony, o smutku w jej oczach, żony, która też przecież ma doświadczenie w ayahuasce, wiem, że ona wie, i współczucie dla niej rozlewa sie we współczucie dla niego, dla ich obu. Ja i Anna niedługo stąd znikniemy, ale oni pozostaną i będą musieli się z tym uporać, prędzej czy później. Współczucie to wyzwolenie. Jestem teraz gotowy na drugi i trzeci kubek, i dużo radości.

 

 

 

 

 

When they don’t sing those hippie guitar songs about Jesus, Colombian boys are actually very good at music. One long instrumental piece with strange kind flutes and other wind instruments, a bit offbeat ( my musical language sucks, but that is how I could describe this weird psychedelic rhythm ) brings me deep into trance, energy is surging, I dance, whirl a lot with selva trees illuminated with moonlight spinning around me, I start doing push-ups, yoga, hanging from beams supporting the roof. The girl in the background whrithes in ecstatic spasms, a dog gets crazy with joy, we are reaching higher and higher until a climax when nothing else but giving thanks seems appropriate. Full power joy.

But not all night is like this. Deeply religious, some of boys struggle therefore with their deamons. The fat one is clearly possesed, and others go into the role of exorcists, as he struggles on the ground, shouting at full volume “auxillio ! auxillio ! help! Seems very serious. His friends are very sensitive, take care of each other, some get very involved, moan, sob, get emotional, and I can’t help but feel a bit amused. I feel sympathy and respect for how seriously they treat their victim role, the mask of sickness, perhaps it is a sin of pride, as I went through many ceremonies this year and never had to struggle like this…

 

In the morning there is something bad happening in the village. There is a meeting in the school and we are not allowed to leave the house. Taita says if I take photos even of houses, my camera will be taken. They don’t want to say what has happened, but it is connected to guerillas. The villagers have suggested for all foreigners to leave. Colombians stay, of course they mean business for Taita, so they will be allowed, but we feel not welcome here and I do not want to stay anymore with Julio anyway. They are frightening us that downriver there is a lot of guerillas and they sometimes stop boats looking for foreigners, besides, there are very few shamans working with ayahuasca. We decide to turn back to Puerto Assis and to Succumbios, back with the Cofan Indians.

 

 

Kiedy nie śpiewają tych hipisowskich gitarowych piosenek o Jezusie, kolumbijskie chłopaki są bardzo dobrymi muzykami. Jeden długi instrumentalny kawałek na dziwacznych fletach i innych instrumentach wiatru, z dziwnie przesuniętym rytmem ( mój muzyczny język jest do dupy ale chyba tylko tak moge opisać tą pokręconą psychodeliczną kompozycję ), wprowadza mnie w głęboki trans, energia narasta, tańczę, wiruję jak szalony pomiędzy drzewami oświetlonymi księżycowym światłem, robię pompki, jogę, dyndam z belek podtrzymujących dach. Dziewczyna leżąca nieopodal wije się w ekstatycznych spazmach, pies szaleje z radości, docieramy coraz wyżej i wyżej aż do szczytu gdzie nie pozostaje nic innego jak dziękować. Pełna radość.

 

Ale nie cała noc jest taka. Głeboko religijni, niektórzy z chłopaków muszą walczyć ze swoimi demonami. Grubas jest jak opetany, a inni wchodzą w rolę egzorcystów, kiedy ten męczy się na ziemi, krzycząc pełnią płuc “auxillio! auxillio! pomocy!” Wydaje się to wszystko bardzo poważne. Jego przyjaciele są bardzo wrażliwi, opiekują się sobą nawzajem, niektórzy bardzo się wkręcają, robią się emocjonalni, jęczą, płaczą a ja nie mogę powstrzymać się od lekkiego rozbawienia. Czuję sympatię i szacunek do tego jak poważnie traktuja swoją rolę ofiary, swoją maskę chorego, być może to grzech pychy z mojej strony po kilkudziesięciu ceremoniach tego roku bez większych wybojów.

Rano coś złego dzieje się w wiosce. Jest zebranie w szkole podstawowej koło domu Taity a nam nie wolno wyjść z domu. Julio mówi, że jeżeli bedę robił zdjęcia nawet muralowi na ścianie, mój aparat zostanie skonfiskowany. Nie chcą powiedzieć co się stało, ale wiąże się to z partyzantami. Wieśniacy chcą aby wszyscy cudzoziemcy wyjechali i nie byli świadkami tego co tu sie dzieje. Kolumbijczycy zostają, w końcu to biznes dla Taity, więc on juz to załatwi, ale my nie czujemy sie tu zbyt mile widziani, ja nie zamierzam też dłużej udawać, że wszystko jest OK. Straszą nas, że w dół rzeki jest dużo guerillas, i czasem zatrzymują oni łodzie szukając cudzoziemców, poza tym mało tam szamanów pracujących z ayahuaską. Decydujemy zawrócić do Puerto Assis i na tereny Cofanów.

 

 

 

 

 

Taita Julio. 35 000 per person, contact : indiojulio54@hotmail.com,  312 732 5026 – 313 602 1006   //  Taita Julio. 35 000 za osobę, kontakt – indiojulio54@hotmail.com,  312 732 5026 – 313 602 1006

 

 

Leave a Reply

You must be logged in to post a comment.

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.