światosław / tales from the world

Posts tagged:

mongolia

Warsaw is Ulaanbaatar

September 6th, 2014

 

 

 

In my time in Ulaanbator I understood better the feeling I have every time I land in Warsaw in all those recent years, when I have to cross construction chaos, following hardly visible signs, dodging cars, walking from airport terminal to local train station, across this never ending “improvement” work site, through this disregard for pedestrian,  aristocratic disregard for peasant, small man looked from above by the important ones from the height of their horse saddle or 4×4 window. Warsaw, as UB, are not cities as we understand it in the European sense, those end somewhere east of Berlin, perhaps my hometown Poznan is around the border line. Warsaw and UB are two mirror sister stations on the trans-asian railway line, stations which grew out of proportion, but their learning process to become polis has not ended up (yet?), I thought again today, walking in mud on a rainy day, just where pavement would have been in a city, outside one of its most expensive shopping malls. But there are countless other things, small and big, which make me feel like back in Polgaria.

 

 

Podczas pobytu w Ulan Bator lepiej zrozumiałem swoje odczucia, kiedy za każdym lądowaniem w Warszawie wybiegam z terminala i muszę przedzierać się przez latami niekończące się “udoskonalenia”, wieczną budowę obklejoną strzałkami – “tędy do kolejki” – mijając płoty, betony, prześlizgując się w pośpiechu miedzy autami szlachty wyjeżdżającej z parkingów. To ten sam arystokratyczny brak szacunku dla pieszego, dla szaraczka, chłopa bez konia, mało ważnego człowieczka, który zasługuje na kopa lub pogardliwe spojrzenie z wysokości siodła czy okna Hummera, gdy niedostatecznie szybko usunie się z drogi. Warszawa jak i UB to nie miasta jak się to rozumie w Europie, tej zachodniej czy centralnej, te kończą się gdzieś na wschód od Berlina, mój rodzinny Poznań trochę się łapie na pogranicze, chociaż dzięki mrocznym Kaponierom Grobelnych coraz mniej. Warszawa i UB to siostrzanie podobne stacje na stepie, przy trasie transazjatyckiej kolei, potwornie rozrosłe, ale ich droga do zostania polis nie ma bliskiego finału. Myślałem o tym brodząc dziś w błocie pierwszych deszczowych dni września, próbując pokonać nieludzkie przestrzenie, karzełek między udającymi luksus gigantami, chińskimi betonowymi zamkami, bronionymi fosami niekończących się budowlanych wykopków, tam gdzie w mieście byłby pewnie jakiś chodnik. Dzięki mokrym skarpetom za ten czas refleksji, ich owocem ten post. No ale wiele spraw dużych i małych powoduje, że czuję się już jak z powrotem w Lechistanie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

[ UB, Mongolia 08/09 2014]

transit visa for life

 

 

 

August 21st, 2014

I was yesterday in the shamanic section of black market of UB.  Jew’s harps more expensive than Europe, drums with this cheap Chinese touch, kitsch and sadness. I was thinking I am not going to support this poaching business, I am not going to buy that sort of objects from the market. I should have patience, I thought, and wait for them to be found, like the antlers I found in forest of Romania few weeks ago. But what is my chance to find eagle feather here, I thought yesterday ? Today, we took San Pedro and climbed into the thunderstorm on top of Bogd Khan, one of three most sacred mountains of Mongolia. We were soaked in the biggest rain of this summer in Ulaan Bator , but I found entire eagle, fresh kill, by fox, most likely.

 

 

 

 

Tenger

August 18th, 2014

This journey is a crazy idea, unplanned. It seems, as if the dormant eagle within had its bounds cut, and just went flying without much consideration, following instinct and need to run away from the place where something kept him too long. So because there is no real reason – as in reason, coming from rational mind, now there is no choice but to continue looking for signs and build meaning around them, to continue following intuition and see what happens. The first vision came on the plane, just beyond Moscow. Before I decided and I could get my camera out from baggage compartment, the most magnificent revelation of Tenger was gone, all I could capture was just a reflection and my feeling. I have seen great skies from plane before, but never this kind…

Then, exactly a day later something else seems to be suggesting the course of that trip. This will be for sure a trip dedicated to Father Sky, but let the future tell details.  The first session with a shaman is planned this Thursday, and in the neverending project of building bridges, Huachuma is going to see a new mountain, far away from its homeland. Praise to the One World.

 

 

Ta podróż to nieco szalony pomysł, totalnie niezaplanowany. Wydaje się jakby uśpiony orzeł wewnątrz rozerwał pęta i wyrwał się bez zbytniego zastanawiania, podążając za instynktem, potrzebą ucieczki z miejsca gdzie zbyt długo coś go trzymało na uwięzi. Więc ponieważ nie ma to uzasadnienia, nie ma racji bytu – racji w sensie produktu racjonalnego umysłu, nie pozostaje nic innego jak dalej szukać znaków i budować znaczenie wokół nich, dalej słuchać intuicji, i patrzeć co się zdarzy. Pierwsza wizja przyszła jeszcze na pokładzie samolotu, zaraz za Moskwą. Zanim zdecydowałem się i wydobyłem aparat z toreb w luku bagażowym ponad siedzeniami, Tenger w swym najwspanialszym objawieniu był już za nami, pozostawiając mi do zarejestrowania zaledwie blade odbicie, oraz uczucie wryte w pamięć. Widziałem piękne nieba z samolotu wcześniej, ale nigdy takie…

Potem, dokładnie dzień później, pewne spotkanie owocuje sugestią co do dalszego biegu podróży. To będzie z pewnością podróż poświęcona Ojcu Niebo, ale pozwólmy przyszłości opowiedzieć szczegóły.  Pierwsza sesja z szamanem zaplanowana jest na czwartek, a w ramach niekończącej się pracy przy budowie nowych mostów, dziadek Huachuma ujrzy nową górę, z daleka od swej ojczyzny. Sława Jednemu Światu !

 

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.