Kiedy boski duch oddaje w zastaw swój sens życia, którym jest radosny współudział w tworzeniu pięknego wszechświata, będzie kompensować go poprzez bycie dobrym dla siebie w jakikolwiek sposób dostępny. Może więc wydawać się przy tym samolubny czy chciwy, ale to co robi jest niczym innym jak szukaniem czegoś co zaginęło. Oczywiście żadna ilość jedzenia, materialnych własności, fizycznego piękna, władzy nad innymi ludźmi czy pieniędzy jest w stanie skompensować jego potrzeby, jako boski bytu, aby wyrażać swój kreatywny potencjał i doświadczać intymnego połączenia z resztą życia.
To poczucie utraconego czegoś co nam przysługuje , które napędza egoizm i chciwość pochodzi zatem z autentycznego źródła : zostaliśmy obrabowani z naszych przynależnych od urodzenia praw. Coś jest zaginione, ale problem w tym, że szukamy w niewłaściwym miejscu. Stara suficka opowieść opisuje mądrego głupca, mułłę Nasruddina, w poszukiwaniu czegoś pod latarnią. Przechodzień pyta go : “Mułło, czego szukasz?”
“Niestety” odpowiada biedny Nasruddin, “Zgubiłem klucz do domu”
“A gdzie widziałeś go ostatnim razem?”
“Myślę, że zgubiłem go tam, w cieniu tamtych drzew”
“Cóż, czemu więc nie szukasz go tam właśnie?”
“Drogi panie, czy nie widzi pan jak tam jest ciemno? Szukam tutaj w świetle latarni, bo tu mogę lepiej widzieć”.
Tak jak nie da się ochronić na zawsze domu od naturalnych procesów rozkładu, żaden ze sposobów kontrolowania czy przekierowania naszej kreatywnej siły życiowej nie będzie wiecznie działać. Każdy z nich ostatecznie stanie się nie do zniesienia. Najbardziej potężne z tych ucieczek to uzależnienia, takie jak alkohol, heroina, kokaina, pornografia, hazard. Mogą one skonsumować wielką ilość wypartej siły życiowej, ale ogromny ich koszt ponosi ciało, życie i umysł. Poprzez konsumpcję sfrustrowanej siły życia, czynią złe życie, przez jakiś czas, tolerowalnym. To samo odnosi się do drobnych uzależnień i rozrywek powszechnych wśród większości ludzi. Zwykle, ponieważ nasze wejście w niezadowalające życie rozpoczęło się od bolesnego złamania naszego ducha, obiekty uzależnień są też środkami tymczasowej ucieczki czy złagodzenia bólu. Są narzędziami kontroli, radzenia sobie z życiem takim jakim jest. Wyłamanie się z form i struktur naszej kultury oznacza konfrontację z materiałami z jakich zbudowane jest to więzienie : oznacza spojrzenie w twarz strachowi i bólu. To nie jest przypadek, iż dwie z najbardziej uzależniających substancji, heroina i alkohol, mają fizjologiczne efekty uśmierzania bólu, ale to czego się zwykle nie rozumie, to że wszystkie uzależnienia robią to samo. Tyle tylko, że nie zabijają bólu tak naprawdę, tylko go odraczają, trzymają pod kontrolą, powodują, iż przez chwilę się go nie czuje.
…
Leczący się alkoholik Jack Erdmann pisze, “Kiedy zaczynałem, alkohol mówił mi że jest wyjście, że ból można zabić”. W efekcie, alkohol, narkotyki, hazard, telewizja i inne uzależnienia, duże, małe są po prostu technologiami, technologiami kontroli bólu i akcesoriami czyniącymi życie-jakim-jest możliwym do zarządzania. Ale tu czai się pułapka : “Potem alkohol powiedział mi by zabijać ból za wszelką cenę”. Nieubłaganie, życie-jakim-jest, które wymaga zarządzania, staje się w całości produktem technologii kontroli. Jak ujmuje to Erdmann, “To jest sekret alkoholu. Alkohol tworzy symptomy, które, jak może ci się wydawać, rozwiązuje”
…
To znów jest technologiczne rozwiązanie. Technologia, jako narzędzie manipulacji naturą, jest napędzana pragnieniem komfortu i bezpieczeństwa, to znaczy, unikania bólu i ubezpieczenia przetrwania. A jednak, samo doświadczenie życia jako walki o przetrwanie to produkt technologicznej kultury, która szuka sposobu kontroli rzeczywistości zamiast ją po prostu zaakceptować. Pamiętamy rolnictwo, które zastąpiło Eden egzystencji łowieckiej/ zbierackiej życiem harówki, w którym jutrzejsze żniwa zależą od ciężkiej pracy dziś. Jak tylko tak się stało i populacja wzrosła do tego stopnia, że nie była już w stanie żyć z “nieulepszonej” ziemi, staliśmy się uzależnieni od technologii. Nie mogliśmy już bez niej żyć. Jeden po drugim wynalazek pojawiał się aby złagodzić ciężar tej harówki, powstrzymać wiecznie obecną groźbę głodu i kłopotów cywilizowanego życia, tymczasem przeszywający je niepokój i cierpienie wciąż wzrastało aby osiągnąć crescendo na początku 21 wieku. “Alkohol tworzy symptomy, które, jak może ci się wydawać, rozwiązuje”
Zarówno w kwestii alkoholu i technologii, kontrola tworzy warunki, które wymagają kontroli. Kontrola to pułapka, kłamstwo, zaklęte koło, bilet w jedną stronę. I, jak mówi Erdmann, “ostatnią stacją jest Piekło”.
…
Tak jak alkoholik leczy agonię swojego marnego życia kolejnym drinkiem, tak my wierzymy, że możemy naprawić bałagan jaki stworzyliśmy większą dawką tego samego : być może tym razem będzie to nanotechnologia, ogłaszana ostatecznym rozwiązaniem przemysłowego zanieczyszczenia.
Prawdziwe niebezpieczeństwo jest jednak wtedy, gdy program kontroli uskuteczni ostateczne zgniecenie naszej kreatywnej siły życiowej. Kiedy zakodowane w naszych wnętrzach mechanizmy wpojone przez tresurę i zewnętrzne uzależnienia pokonają duszę w jej walce o wolność, dusza ma jeszcze ostateczną kartę do rozegrania. Jeżeli eskalująca seria kryzysów nie jest wystarczająca aby wyrwać nas ze złego życia, wówczas naturalnym wyborem jest śmierć. Czasem nawyk jest zbyt głęboki, labirynt “ja” zbyt przytłaczający aby osoba mogła się kiedykolwiek wydostać. ( Nie mówię tu o rozmyślnym samobójstwie, które jest tylko innym sposobem unikania bólu, bezcelową, desperacką próbą uzyskania kontroli ). Kiedy zawiedzie nadzieja, iż możemy przekroczyć nasze małe “ja” w świecie pod kontrolą, wówczas nasze prawdziwe ja projektuje ostateczną ucieczkę od iluzji oddzielenia.
Teraz przenieśmy tą ideę na poziom kolektywny. Czy jesteście tym zaalarmowani? Powinniście byc, ponieważ konsekwencja jest taka, iż nasza cywilizacja – a może nawet nasz gatunek – może równie dobrze wybrać ( chociaż nieświadomie ) śmierć. Jeżeli nagromadzenie kryzysów nie jest wystarczające aby wyrwać nas z naszego złudzenia oddzielenia od natury, wówczas kolektywna dusza ludzkiej rasy spowoduje katastrofę taką jak wojna nuklearna. Stanie się tak, jeżeli damy radę wytrzymać zbyt długo.