światosław / tales from the world

Posts tagged:

entheogen

based on Joseph Cambell, Creative Mythology, in “Masks of God” series, pages 626-631 /// tekst na podstawie ostatniej części serii “Maski Boga” autorstwa Josepha Campbella, “Twórcza mitologia”, strony 626-631

 
 
 
 

 

 
 

Traditionally, as our survey of the myths of the world has disclosed, the idea of an absolute ontological distinction between God and man – or between gods and men, divinity and nature – first became an important social and psychological force in the Near East, specifically Akkad, in the period of the first Semitic kings, c. 2500 B.C.

 

 


 

 
Jak pokazał dotąd nasz przegląd mitów świata, idea absolutnego ontologicznego rozróżnienia pomiędzy Bogiem i człowiekiem, czy też pomiędzy bogami i ludźmi, boskością i naturą, po raz pierwszy nabrała społecznej i psychologicznej mocy na Bliskim Wschodzie, konkretnie w królestwie Akkad, w okresie pierwszych semickich królów, około 2500 r p.n.e
 

 
 

 

 

Then and there it was that the older, neolithic and Bronze Age mythologies of the Goddess Mother of the universe, in whom all things have their being, gods and men, plants, animals, and inanimate objects alike, and whose cosmic body itself is the enclosing sphere of space-time within which all experience, all knowledge, is enclosed, were suppressed and set aside in favor of those male-oriented, patriarchal mythologies of thunder-hurling warrior gods that by the time a thousand years had passed, c. 1500 B.C., had become the dominant divinities of the Near East.
 

 

 

 

To właśnie wtedy i tam starsze, neolityczne i pochodzące z epoki brązu mitologie Bogini Matki wszechświata, w której żyją wszystkie rzeczy, bogowie i ludzie, rośliny, zwierzęta i cała materia, i której kosmiczne ciało jest sferą czasoprzestrzeni w której zamyka się całe doświadczenie i cała wiedza, te mitologie zostały wyparte i odrzucone, a ich miejsce zajęły męskie, patriarchalne mity miotających piorunem wojowniczych bogów, którzy w czasie upływu tysiąca lat, do ok 1500 r p.n.e stali się dominującymi władcami bliskowschodniego panteonu.
 

 

 

 

 

 

 

 

The Aryan warrior herdsmen, driving downward from the north into Anatolia, Greece, and the Aegean isles, as well as west to the Atlantic, were also patriarchal in custom, worshiping gods of thunder and war. In contrast to the Semites, however, they never ranked ancestral tribal gods above the gods of nature, or separated divinity from nature…
 

 

 

 

Aryjscy wojownicy – pasterze, gnający z północy na tereny Anatolii, Grecji, wysp Egejskich, jak i na zachód aż po Atlantyk także kultywowali patriarchalne zwyczaje, czcili bogów grzmotu i wojny. W przeciwieństwie do Semitów jednak nigdy nie wywyższyli plemiennych bożków przodków ponad bogów natury ani nie rozdzielili boskości od natury …

 

 

 


 

 
 

…whereas among the Semites in their desert homeland, where nature-Mother Nature-had little or nothing to give and life depended largely on the order and solidarity of the group, all faith was placed in whatever god was locally recognized as patron-father of the tribe. “All Semitic tribes,” declares one distinguished authority in this field, the late Profesor S. H. Langdon of Oxford, “appear to have started with a single tribal deity whom they regard as the divine creator of his people.” ( hence – “don’t worship other gods”, not that “there are no other gods” )
 

 


 

 

… podczas gdy wśród Semitów w ich pustynnych ojczyznach, gdzie natura – Matka Natura – miała mało albo nic do zaoferowania i przetrwanie zależało głównie od porządku i solidarności w grupie, cała wiara została skierowana na któregolwiek z bogów jakiego lokalnie uznano jako patrona – ojca plemienia. “Wszystkie semickie plemiona”, jak stwierdza jeden z wybitnych autorytetów na tym polu, profesor S.H.Langdon z Oksfordu,”zdają się mieć na początku jedną plemienną boską postać, którą uznają jako stworzyciela swojego ludu” ( stąd – “nie miej innych bogów przed mną” a nie “nie ma innych bogów” )

 

 

 

 

 

 

The laws by which men lived, therefore, were not the laws of nature, universally revealed, but of this little tribe or that, each special to itself and derived from its own mythological first father.
 

 

 

 
Prawa według jakich ci ludzie żyli nie były więc prawami natury, uniwersalnie objawianymi w róznych kontekstach kulturowych, ale tego lub innego plemienia, każde odrębne, wywiedzione od swego mitologicznego pra-ojca.

 

 

 

 

 

 

The outstanding themes of this Syro-Arabian desert mythology, then, we may summarize as follows: 1. mythic dissociation, God as transcendent in the theological sense defined above, and the earth and spheres, consequently, as mere dust, in no sense “divine”; 2. the notion of a special revelation from the tribal father- god exclusively to his group, the result of which is 3. a communal religion inherently exclusive, either as in Judaism, of a racial group, or as in Christianity and Islam, credal, for and of those alone who, professing the faith, participate in its rites. Still further, 4. since women are of the order rather of nature than of the law, women do not function as clergy in these religions, and the idea of a goddess superior, or even equal, to the authorized god is inconceivable. Finally, 5. the myths fundamental to each tribal heritage are interpreted historically, not symbolically (…)
 

 

 

 
Wyróżniające się motywy w bliskowschodniej pustynnej mitologii możemy podsumować następująco : 1. mityczna dysocjacja, Bóg jest transcendentny w teologicznym sensie wcześniej zdefiniowanym, a ziemia marnym pyłem, w żadnym sensie nie jest “boska” ; 2. idea szczególnego objawienia plemiennego boga – boga wyłącznie dla tej grupy, czego rezultatem jest 3. wspólna religia z samego założenia ekskluzywna – ograniczona jak w wypadku judaizmu, do grupy etnicznej, albo jak w wypadku chrześcijaństwa i islamu, do podpisujących się pod credo, tylko dla tych którzy wyznają konkretną wiarę, i uczestniczą w jej rytuałach. Kolejne to 4. skoro kobiety przynależą raczej do porządku natury niż prawa, nie pełnią oficjalnych funkcji w tychże religiach, i idea bogini wyższej, a nawet równej jedynemu autoryzowanemu bogu jest nie do pomyślenia. Wreszcie na koniec, 5. prawa fundamentalne dla konkretnego, własnego plemiennego dziedzictwa interpretuje się historycznie a nie symbolicznie (…)
 

 

 

 

 

 

In the earlier, Bronze Age order, on the other hand – which is fundamental to both India and China, as well as to Sumer, Egypt, and Crete – the leading ideas, we have found, were : the ultimate mystery as transcendent of definition yet immanent in all things; (…) the universe and all things within it as making multifariously manifest one order of natural law, which is everlasting, wondrous, blissful, and divine, so that the revelation to be recognized is not special to any single, super- naturally authorized folk or theology, but for all, manifest in the universe (macrocosm) and every individual heart (microcosm)
 

 


 

 

We wcześniejszym porządku epoki brązu z kolei – stanowiącym podstawy zarówno kultury Indii, Chin jak i Sumeru, Egiptu i Krety – wiodące idee jakie odkryliśmy były następujące : najgłębsza tajemnica jest transcedentna z definicji a zarazem obecna we wszystkim , (…) wszechświat i wszystkie rzeczy w nim zawarte w nieskończonej różnorodności manifestują jeden porządek naturalnego prawa, które jest wieczne, cudowne, błogie i nacechowane boskością, tak więc objawienie jakiego tu szukamy nie przynależy jednej, konkretnej, namaszczonej przez nadnaturalną siłę teologii czy tradycji ale wszystkim – i jest obecne we wszechświecie ( makrokosmosie ) i każdym pojedynczym sercu ( mikrokosmosie )
 

 

 

 

 

 

(…) Now it can hardly be said of the Christian cult, which sprang into being in this ( Middle Eastern ) environment and was carried thence to Europe, that it was “brought forth” from the substance, life experiences, reactions, sufferings, and realizations of any of the peoples on whom it was impressed. Its borrowed symbols and borrowed god were presented to these as facts; and by the clergy claiming authority from such facts every movement of the native life to render its own spiritual statement was suppressed. Every local deity was a demon, every natural thought, a sin. So that no wonder if the outstanding feature of the Church’s history in the West became the brutality and futility of its increasingly hysterical, finally unsuccessful, combats against heresy on every front!
 

 

 

 

(…) Niezupełnie da się powiedzieć o chrześcijańskim kulcie, który wyrósł na tym bliskowschodnim podłożu, i został póżniej eksportowany do Europy, że “wydobyty” został z istoty, życiowych doświadczeń, reakcji, cierpień i uświadomień którychkolwiek z tych ludów którym został wdrukowany. Jego pożyczone symbole i pożyczony bóg zostały zaprezentowane jako historyczne fakty, a kler opierający swój autorytet na rzekomej autentyczności tych faktów zajął się tłumieniem jakichkolwiek rdzennych ruchów próbujących własnych duchowych poszukiwań. Każdy lokalny bóg stał się demonem, każda rdzenna forma myśli – grzechem. Nie jest więc dziwne, że najbardziej charakterystyczna cecha w historii kościoła na zachodzie to brutalność jak i bezsens jego coraz bardziej histerycznej a ostatecznie nieskutecznej wojny z herezją na każdym froncie !

 

 

 

 

 

 

On the popular side, in their popular cults, the Indians are, of course, as positivistic in their readings of their myths as any farmer in Tennessee, rabbi in the Bronx, or pope in Rome. Krishna actually danced in manifold rapture with the gopis, and the Buddha walked on water. However, as soon as one turns to the higher texts, such literalism disappears and all the imagery is interpreted symbolically,  as of the psyche.

We read in the Brihadaranyaka Upanishad:


“Whoever knows “I am brahman!”  becomes this All, and not even the gods can prevent his becoming thus, for he becomes their very Self. But whoever worships another divinity than his Self, supposing “He is one, I am another,” knows not. He is like a sacrificial beast for the gods. And as many animals would be useful to a man, so is even one such person useful to the gods. But if even one animal is taken away, it is not pleasant. What then, if many? It is not pleasing to the gods, therefore, that people should know this.”

 

 

 

 

W swoich popularnych, ludowych odmianach religii Hindusi są oczywiście tak pozytywistyczni w swym odczytywaniu mitów jak jakikolwiek farmer z Tenessee, rabin z Bronxu czy papież z Rzymu. Kryszna dosłownie tańczył w uniesieniu w konkretnym historycznym momencie a Budda chodził po wodzie. Jednak wystarczy zajrzeć do wyższych tekstów, i taka dosłowność znika a obrazy są interpretowane symbolicznie, jako metafory psyche.

Czytamy w Upaniszadach, wieki przed Chrystusem :

Ktokolwiek wie “Ja jestem Brahman!”, staje się tym Wszystkim, i nawet bogowie nie mogą go od tego stawania powstrzymać, bo on staje się nimi. Ale ktokolwiek czci jakąś inną boskość niż Jaźń, zakładając “On jest tym, a ja czym innym”, ten błądzi. Jest jak ofiarna zwierzyna dla bogów. I tak jak wiele zwierząt byłoby użytecznych człowiekowi, tak i nawet jedna taka osoba jest użyteczna bogom. Ale jeżeli nawet jedno zwierze jest zabrane, nie jest to przyjemnym. Cóż wtedy, kiedy wiele? Nie jest to miłe bogom, zatem, żeby ludzie poznali prawdę”

 

 

 

 

 

 

[ Photos : Mali, Polish folk catholic shrines, Mongolia, the Amazon and India / Zdjęcia z : Mali, Lichenia i Jasnej Góry, Amazonii i Indii ]
 

 

Bwiti

December 17th, 2014

“Out there, there is no religion”

Calvino, one of banzie, initiated in Bwiti cult, talking about The Journey one takes towards the Other Realm during iboga initation.

 

 

“Tam, na drugiej stronie, nie ma żadnej religii”

Calvino, jeden z banzie, inicjowanych w kulcie Bwiti, mówiąc o Podróży, jaką banzie podejmują w zaświaty podczas inicjacji ibogi.

 

 

 

 

” At that day ye shalt know that I am in my Father, and ye in me, and I in you.”  ( from the Gospel according to John )

This promise constitutes the heart of my Christian beliefs and my call to natural- scientific research: we will attain to knowledge of the universe through the spirit of truth, and thereby to understanding of our being one with the deepest, most comprehensive reality, God.

Ecclesiastical Christianity, determined by the duality of creator and creation, has, however, with its nature-alienated religiosity largely obliterated the Eleusinian-Dionysian legacy of antiquity.


Albert Hoffman, “LSD, My Problem Child”

 

 
 
“I tego dnia poznacie, że ja jestem w moim ojcu, a wy we mnie, a ja w was”  ( z ewangelii św. Jana )

Ta obietnica to sedno moich chrześcijańskich przekonań i mojego powołania do naukowej eksploracji natury ; uzyskamy wiedzę o wszechświecie poprzez ducha prawdy, a zarazem zrozumienie naszej jedności z najgłębszą, wszystko ogarniającą rzeczywistością, Bogiem.

Kościelne chrześcijaństwo jednakże, zdeterminowane przez dualizm twórcy i tworzenia, swą religijnością wyalienowaną od natury zniszczyło Eleuzyjsko – Dionizyjskie dziedzictwo starożytnych misteriów.

 

Albert Hoffman, “LSD, My Problem Child”

 

 

 

 

 

This is the story of a tradition not bothered by constant efforts of men of Church, ridiculing and persecuting native practices anywhere, no matter whether it was 20th century in Africa or 10th century in Eastern Europe; but also not bothered by modern rationalist onslaught. The reason they are not affected because they do not deal with belief, but each of the initiated speaks from own experience, something that can not be shaken off.  The banzie continue to thread the red path towards divine, using not Bible and belief, but experience of entheogenic plant called iboga. Bwiti, psychedelic cult of Central Africa, more in the right time.

 

 

Oto początek historii o tradycji, która nie przejmuje się nieustającymi wysiłkami zazdrosnych misjonarzy Kościoła, wyśmiewających i prześladujących rdzenne praktyki poprzez stulecia, czy to w dwudziestowiecznej Afryce czy tysiąc lat temu w Polsce, tradycji, która nie przejmuje się też współczesną racjonalistyczną mitologią. Powód dlaczego nie wywierają one na nich większego wpływu, poza przybraniem kulturowego kostiumu, jest taki, że banzie w ogóle nie zajmują się wiarą, ale każdy z inicjowanych mówi z własnego doświadczenia, czegoś co jest nie do zapomnienia i wymazania. Banzie podążają swą czerwoną ścieżką życia i śmierci, ścieżką ku boskości, używając nie Biblii i wiary, ale doświadczenia enteogenicznej rośliny zwanej iboga. Bwiti, psychodeliczny kult z Afryki Środkowej, więcej we właściwym czasie.

 

 

 

 

 

 

“In church you read about God and you talk God. In Bwiti we get to know God”

Bwiti folk saying.

 

 

“W kościele czytacie o Bogu i gadacie o Bogu. W Bwiti go znamy”

Popularne powiedzenie Bwiti.

 
 

 

 

Above the city of Ulan Bator, capital of Mongolia, there is a holy mountain, one of most important places for Mongolian shamanism. We went to meet the spirits twice, first time the mountain defended itself with storm, but by doing so gave me a subtle gift. The second time was when I shared ayahuasca with young guys from this country, in attempt to build one more little bridge.

 

 

Ponad miastem Ułan Bator, stolicą Mongolii, jest sobie święta góra, jedno z najważniejszych miejsc dla mongolskiego szamanizmu. Wyprawiliśmy się tam dwukrotnie aby poznać jej duchy i za pierwszym razem broniły się deszczem, wiatrem i wreszcie gwałtowną burzą, ale w ten sposób dały mi bardzo subtelny podarunek. Za drugim razem podzieliłem się na Bogd Khan ayahuaską z młodymi ludźmi z tego kraju, w próbie zbudowania kolejnego małego mostu między światami.

 

 

 

 

 

 

 

San Pedro is of the mountains and he loves rocky slopes, and he also is like a tough grandfather who likes to kick your ass, so it was all perfect when we got beaten by cold rain and blasting winds on the top of the mountain. I was hoping for sunny bliss and instead had to suffer when mescaline crept into my brain and there was no shelter in the desolate kingdom of grey wolf.

 

 

San Pedro jest z gór i kocha skaliste zbocza, jest też jak twardy dziadek który lubi dać ci w kość, więc było całkiem na miejscu że lodowaty deszcz i przygniatający do ziemi wiatr skopały nam dupy na szczycie góry. Miałem nadzieję na sielankę w słońcu, a zamiast tego miałem pocierpieć, kiedy meskalina wślizgnęła się do mózgu i nie było gdzie ukryć się w dzikim królestwie szarego wilka.

 

 

 

 

 

 

 

But after the rain always come the sun, after hunger, one finds berries, and when purpose is questioned, it finally appears, after long struggle, and the greater that struggle is, the harder you become. I needed that for next weeks. It is no big deal to be surfing high on a nice big wave, but to enjoy the lows of life, it is ultimate test, of the effectiveness of the path of medicines I work with. By the way, I doubt they will ever see that, but thanks for tea and biscuits to folks from hospital at the mountain valley.

 

 

Ale po deszczu zawsze jest słońce, po głodzie, dzikie jagody, a kiedy traci się już wiarę w sens, ten pojawia się powoli, po długiej walce, a im dłuższa ona jest, tym twardszym się stajesz. Potrzebowałem tego na nadchodzące tygodnie. To nie jest nic trudnego, surfować w szczęściu na fajnej wielkiej fali, ale cieszyć się doliną życia, to jest najlepszy test skuteczności ścieżki medycyny którą wędruję. Przy okazji, chciałem podziękować za herbatę i ciastka dziadkom – pensjonariuszom ze szpitala u podnóża góry, choć wątpię czy tu kiedyś zajrzą.

 

 

 

 

 

 

I also want to thank Pawel, my companion and guide. He claims every time on the mountain is different for him and I was happy to initiate him in the way of Grandfather Huachuma,  in exchange for introduction to the world of Mongolian spirits. He lives in Mongolia, speaks the language, and I recommend him and his wife to anyone looking for unorthodox and passionate guide to the country. You can contact Pawel by e-mail : diyanchi at o2.pl

 

 

Chciałbym też podziękować Pawłowi, mojemu towarzyszowi i przewodnikowi zarazem. Twierdzi on, że każdy raz na górze jest dla niego inny, a ja byłem zaszczycony móc inicjować go na drodze Dziadka Huachuma, w podzięce za wprowadzenie w świat mongolskich duchów. Paweł pomieszkuje w Mongolii, mówi po mongolsku, i polecam zarówno jego jak i jego żonę komukolwiek szukającemu niestandardowych i pełnych pasji przewodników po tym kraju. E-mail Pawła to diyanchi małpa o2.pl

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bogd Khan is really huge and diverse landscape, and barren slopes from polluted city side give way to lush world of mysterious forest and stone castles, easy to get lost in, and most likely the best thing to do, especially when the medicine truly kicks in. You need to be experienced though, to bear suspicious silence and then spirit voices that slowly appear in it. Have trust in medcine, and perhaps stay away from cliff edges, not to give story to media vampires just waiting for that “he thought he can fly” headline.

 

 

Bogd Khan to naprawdę wielki i rozległy teren, i martwe zbocza od zatrutej strony miasta ustępują w głębi bujnemu światu tajemniczego lasu i kamiennych twierdz, gdzie łatwo się zgubić i zapewne to najlepsze co można zrobić, zwłaszcza kiedy medycyna rozpoczyna swe działanie. Powinieneś mieć już jednak jakieś doświadczenie w psychodelicznej nawigacji, aby wytrzymać niepokojącą ciszę a potem głosy duchów które się w niej pojawiaj. Ufaj medycynie, i lepiej trzymaj się z dala od brzegu urwisk, by nie dać pożywki głodnym wapirom medialnym, tylko czekającym na ten nagłówek “myślał, że umie latać”.

 

 

 

 

 

 

 

The second trip to Bogd Khan happened in the last days of my stay in Mongolia. It was beginning of September, sunny Sunday, one of the last ones that autumn. It was really weird to see how quickly seasons change here, but after all it was not my first time when magic of ayahuasca accompanied turning of the wheel of time and big transition. This very same year, in the end of the winter we climbed the snowy mountains in south of Poland with some friends, did a ceremony in a wooden hut, and with howling of wolves winter was finished – next morning all snow was gone. This time on another mountain, thousands of miles to east, we took ayahuasca in the afternoon and watched last rays of sun disappear, last sun of the summer. The night which started was freezing and next days brought early autumn rains and grey skies until my departure.

 

 

Druga podróż na Bogd Khan zdarzyła się w ostatnich dniach mojego pobytu w Mongolii. Był to początek września, słoneczna niedziela, jedna z ostatnich takich tej jesieni. Było dziwnym jak szybko zmieniają się tu pory roku, ale tak właściwie nie był to pierwszy raz kiedy magia ayahuaski towarzyszyła takiej przemianie. Tego samego roku, na końcu zimy, wspinaliśmy się w śnieżnych górach południowej Polski na nocną ceremonię w chacie na przełęczy, i w akompaniamencie wycia wilków zakończyła się zima – następnego ranka po śniegu nie było śladu. Tym razem, na innej górze, tysiące kilometrów na wschód, przyjęliśmy ayahuaskę popołudniu i patrzeliśmy jak znikają ostatnie promienie słońca, ostatnie słońce lata. Noc która zaczęła się potem była bardzo zimna, a następne dni przyniosły wczesne jesienne deszcze i szare nieba aż do mego wylotu.

 

 

 

 

 

 

 

The guy above looking into romantic sunset is Tsojo, member of Mohanik, rock band very conscious and active in rediscovering spirituality based on interaction with nature. It was a pleasure to help him with that by sharing the Grandmother, even more in these unorthodox circumstances. Below video by Mohanik :

 

 

Koleś poniżej, jak i powyżej obczajający romantyczny zachód słońca to Tsojo, z rockowej grupy Mohanik, młodych ludzi bardzo świadomych i aktywnych w odkrywaniu duchowości opartej na kontakcie z naturą. Było wielką przyjemnością podzielić się z nim Babcią, tym bardziej w tak nieortodoksyjnych okolicznościach. Poniżej jeden z klipów tego zespołu :

 

 

 

 

 

 

 

 

All the crew of that trip were very interesting anyway, new generation of bright Mongols, elite who will soon be shaping the future of their country. I believe in that, even if I know temporary power is held by idiots, like anywhere in the world, in love with money and superficiality, but they have nothing lasting to offer for the changing times and will fade away, while those searching now will find.

 

 

Cała ekipa tego rejsu była zresztą interesująca, nowe pokolenie kumatych Mongołów, elita, która wkrótce będzie wpływać na przyszłość tego kraju. Wierzę w to, nawet jeśli tymczasową władzę dzierżą idioci, jak wszędzie na świecie, zakochani w pieniądzu i powierzchowności, ale nie mają oni nic trwałego do zaoferowania na zmieniające się czasu i sczezną, podczas gdy ci co szukają teraz, znajdą.

 

 

 

 

 

 

 

Everything was unusual about that session. We ate spoons of concentrated medicine, in daytime, I kept working on a story about dreams of these people, shooting their portraits and talking philosophy while the ayahuasca was already working. But this year I broke many traditional rules and was rewarded for this with more courage and more trust, and I was still able to keep respect. This is , I never change my mind, powerful teacher, guide, life transforming plant, but I know now that transformation never ends and can have many forms. I love to be on the path and don’t care so much about destination, but I care for fellow vagabonds. Thank you guys !

 

 

Wszystko było nietypowe w tej sesji. Zamiast pić, jedliśmy skoncentrowaną ayahuaskę, w dzień, ja strzelałem fotki, pracując nad historią o marzeniach tych ludzi, potretując ich i dyskutując o filozofii podczas gdy medycyna robiła już swoje. Ale tego roku złamałem wiele tradycyjnych zwyczajów i zostałem nagrodzony za to większą odwagą i większym zaufanie, a jednocześnie wciąż udaje mi się zachować szacunek. To jest, i nie zamierzam zmienic zdania, potężny nauczyciel, przewodnik, zmieniająca życie roślina, ale teraz wiem że ta transformacja się nie kończy i że może mieć wiele form. Kocham byc na ścieżce i nie dbam za wiele o metę, ale dbam o współwłóczęgów. Dzieki ekipa !

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

We were going fast and the light was going fast. I understood that since I left Rainbow gathering I have been going with speed of hunting bird, like the one I found dead on Bogd Khan in first days in Mongolia. I was to run like this for some time, and I accepted it but took warning. A month and few days later I hid myself in the jungle near Iquitos and dieted with tobacco, and tried to slow down, to meet the snakes that started to appear. But I was again moved forward, perhaps it is not the time, I still have itchy feet and greedy eyes seeing prey. Even on ayahuasca, if the light is sweet :)

 

 

Przemieszczaliśmy się szybko i światło zmieniało się i znikało szybko. Zrozumiałem, że od czasu kiedy opuściłem Rainbow w Rumunii poruszałem się z prędkością polującego drapieżnika, jak ten ptak którego znalazłem martwego na Bogd Khan, w pierwsze dni w Mongolii. Miałem tak biec przez jakiś czas, i zaakceptowałem to, ale też zanotowałem ostrzeżenie. Miesiąc i parę dni później ukryłem się głęboko w dżungli koło Iquitos i dietowałem z tytoniem, próbując zwolnić do tempa węży, które zaczęły tam przecinać mą ścieżkę. Ale prędko coś znowu popchęło mnie dalej, być może to jeszcze nie czas, wciąż mam swędzące stopy i oczy głodne łupów. Nawet na ayahuasce, jeżeli światło jest słodkie ;)

 

 

 

 

 

 

 

It got dark and it got cold. This medicine doesn’t really like low temperature so it was time to move down into the ugly concrete jungle. Next time make a fire on the mountain. Mongolia, to be repeated.

 

 

Zrobiło się ciemno i zimno. Ta medycyna naprawdę nie lubi niskich temperatur, więc był to czas by zejść na dół, do betonowej dżungli. Następnym razem rozpalimy ogień na górze. Mongolia, do powtórzenia.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Very interesting times are coming for connoisseurs of entheogens. Certain things that would be unimaginable only few years ago are now taken for granted, and changes are speeding up. Documentaries about psychoactive plants are sprouting like mushrooms after the rain, just type “ayahuasca” on Youtube or Vimeo. There are scientific conferences being organized on issues not long ago being of interest only to drum banging potheads, and now seriously discussed by best minds of the Western world. There are rumors about clinics with 800 beds in the jungles of Iquitos region, where super rich Americans and Europeans, guarded by marines, are treated for diseases their own medical system calls incurable, in a process their legal systems call a crime.  Not only dirty hippies but also conservative middle class patients come humble to submit themselves to “mambo-jambo” of village shamans and leave HIV, cancers, depression, heroin addiction behind. Ayahuasca based churches are getting license to operate even in most uptight societies such as USA, same with peyote using Native American Church. And ordinary folks sometimes gather enough courage to peek into that world on holidays, this special moment when our culture permits for naughty stuff.

It is opportunity for people operating on the border, like me, or Scott Lite, young self-taught American ethnobotanist working in Cuzco, to guide them to the other side. Scott ( https://www.facebook.com/scott.lite ) organizes workshops on ethnobotany of Peru in cooperation with Cuzco branch of South American Explorers Club and they include tours of city markets, where you can actually buy everything from herbal cures, incense, shamanic accessories, to powerful plants such as San Pedro, ayahuasca, yopo and more. It precious sight, to see middle class family being told about things they would normally close their ears to, but here they accept it, as being part of accepted tourist activity, and delivered by someone from position of experience.

 

***

 

Bardzo interesujące czasy nadchodzą dla koneserów enteogenów. Niektóre rzeczy niewyobrażalne parę lat temu są teraz przyjmowane jako oczywiste, i zmiany te coraz bardziej przyśpieszają. Filmy dokumentalne o psychoaktywnych roślinach wyrastają jak grzyby po deszczu, wystarczy wpisać “ayahuasca” na YouTube czy Vimeo. Naukowe konferencje w prestiżowych instytucjach organizuje się o tematach jakie niedawno podniecały wyobraźnie walących w bębenek obdartusów a teraz są na poważnie dyskutowane przez najlepsze umysły zachodniego świata.  W Peru krążą plotki o klinikach na kilkaset łóżek w dżungli gdzieś koło Iquitos, strzeżonych przez marines, gdzie superbogaci Amerykanie i Europejczycy są leczeni z chorób jakie ich medycyna nazywa nieuleczalnymi, w procesie składającym się, według ich własnych systemów prawnych, z aktów przestępczych. Nie tylko brudni hipisi, ale i konserwatywna klasa średnia czy “wyższa” wysyła swych pacjentów aby pokornie poddawali się szamańskim hokus-pokus i pozostawili za sobą raki, HIV, depresje czy uzależnienia od heroiny. Oparte na używaniu ayahuaski kościoły zdobywają właśnie licencje na działanie nawet w najbardziej spiętych społeczeństwach takich jak USA, podobnie na przykład Kościół Rdzennych Amerykanów, dla których sakramentem jest peyotl. A zwykli ludzie czasem zbierają w sobie dostatecznie odwagi aby zajrzeć do tego świata na wakacjach, w tym szczególnym momencie kiedy nasza kultura pozwala na trochę niegrzecznego wychylania się za burtę.

To okazja dla ludzi działających na pograniczu, takich jak ja czy też Scott Lite, młody samouk etnobotanik z USA, pracujący w Cuzco, aby wprowadzić te jednostki na drugą stronę. Scott ( https://www.facebook.com/scott.lite ) organizuje warsztaty etnobotaniczne we współpracy z klubem South American Explorers w Cuzco, i ich częścią jest zwiedzanie miejskich targów na których można kupić wszystko od ziołowych mieszanek leczniczych, kadzideł, szamańskich akcesoriów aż po potężne rośliny takie jak kaktus San Pedro, ekstrakty meskaliny, ayahuasca, zawierające DMT yopo i wiele innych. To bezcenny widok, rodzinka z klasy średniej na wakacjach wysłuchuje spokojnie wykładu o rzeczach na które normalnie zakrywa dzieciom uszy i których nie znajdzie w telewizorku w Teksasie, ale tu bez szemrania akceptują je jako część turystycznego pakietu, dostarczane im przez kogoś kto mówi z pozycji poważnej wiedzy i własnego doświadczenia.

 

 

 

 

 

 

 

I spend the afternoon with them and then go deeper into the markets, into shamanic supplies section. I haven’t yet dissolved my rationalist structure enough to start believing in power of plastic dogs offerings, but some coca leaves for mountain pilgrimage will be useful.

 

***

 

Popołudnie spędzam z wycieczką a potem zagłebiam się dalej w szamańskie sekcje targowiska. Nie rozpuściłem na razie swej racjonalnej konstrukcji na tyle aby zacząć wierzyć w moc ofiar z plastikowych piesków, ale zapas liści koki przyda się na wysokogórskiej pielgrzymce.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Proudly powered by WordPress. Theme developed with WordPress Theme Generator.
Copyright © światosław / tales from the world. All rights reserved.